Jedenaście lat przygody giełdowej :-)

Posted by Marek | Posted in ciekawostki, Edukacja finansowa | Posted on 17-12-2014 6:15 am

11

Czas tak szybko mija, że zamiast wpisu na dziesięciolecie swojej giełdowej przygody, który miałem zrobić na początku tego roku, jest już grudzień i niebawem minie 11 lat 😉 Niebawem będzie także zakończony piąty rok prowadzenia niniejszego bloga, a w ostatnich latach całkiem sporo się działo.

Zacznijmy od roku 2012. Cynków było bardzo dużo, a ich trafność zaskoczyła zapewne nawet największych maruderów. Wystarczy przypomnieć trafnie wskazane miejsce na kontraktach terminowych, minimalny wypełniony zasięg wzrostu na USD/PLN czy późniejszy czas na shorty i lipcową realizację zysku na USD/PLN.

Sierpniowa realizacja zysku z longów na S&P500 też była bardzo przyzwoita. Wrzesień natomiast był miesiącem zabezpieczania zysku na złocie  jak i na srebrze oraz była okazja do kolejnej konsumpcji zysku z kontraktów terminowych.

Ważne było także w 2012 roku publiczne  ogłoszenie sezonu zakupowego na akcje, który to spotkał się z dosyć konkretnym atakiem, że jestem w błędzie i naganiam na zakupy akcji, gdyż rzekomo wróciliśmy do bessy 😉 Oczywiście parę miesięcy później, gdy okazało się, że rynek rośnie, nagle głosy krytyki ucichły.

WIG - interwał dzienny

Jednak takie są uroki posiadania odmiennego zdania, gdy wszyscy wokół idą z owczym pędem.

W 2012 był także określony czas na ewakuację na S&P500 jak i czas na profit na złocie, który pojawił się przy cenie 1792$/oz. Dziś takie poziomy na złocie pozostają jedynie w sferze marzeń 😉

Rok 2013 wprowadził pewne zmiany, gdyż zapadła decyzja by ograniczyć do zera liczbę publiczne umieszczanych cynków i skupić się dużo mocniej na misji szerzenia edukacji finansowej. Zatem w lutym powstał pierwszy projekt podnoszący świadomość inwestora, czyli giełdowe eksperymenty na instrumentach pochodnych. Wnioski z tych eksperymentów były bardzo owocne 😉

W pewnym momencie, kiedy osoby liczące wyłącznie na cynki zaprzestały czytanie bloga, stwierdziłem, że należy nagradzać stałych Czytelników i od czasu do czasu podać gotową rybę. Tak też było w kwietniu z parą walutową AUD/USD, gdzie ujawniłem moment sprzedaży.

AUD/USD - interwał dzienny

W maju natomiast ujawniłem na blogu zagranie portfelowe na parze walutowej USD/CAD.

USD/CAD - interwał dzienny

Lipiec był z kolei miesiącem szczególnym, gdyż Mariusz zaprosił nas na swoje włości na Mazurach, gdzie odbył się nasz pierwszy w historii „Zlot Absolwentów”. W sierpniu ruszył projekt recenzji kulinarnych i pierwsza restauracja dostała ode mnie gwiazdkę 😉 Sierpień był także miesiącem kolejnej ryby, w postaci JSW, które dało wtedy zarobić, a tamta cena wydaje się obecnie nieosiągalna. W listopadzie z kolei był czas na profit zysków z platyny oraz ogólne rozkładanie na łopatki kontraktów terminowych.

W 2013 roku ruszyły także regularne spotkania z Uczniami z cyklu „Obiadów Czwartkowych”, gdzie przy smacznym posiłku omawiamy wspólnie zagrania i debatujemy na różne tematy.

Rok 2014 przyniósł kilka nowości, gdyż wystartowała wtedy ListaES, czyli grupa dyskusyjna dla początkujących Adeptów. W styczniu przyszła pora na konsumpcję zysków na Nikkei, który rozpatrywaliśmy w kategorii prostej geometrii dwupłaszczyznowej. Było także co nieco z edukacji finansowej, gdzie ujawniłem jedną ze swoich autorskich formacji, które przed laty odkryłem i przyniosła ona odpowiedni zysk na S&P500.

W lutym zyski dały mBank i Pekao, realizując swoje formacje z geometrii Euklidesowej. W marcu przyszedł czas na świętowanie wielkiego zwycięstwa oraz ujawniłem jeden z moich archiwalnych automatów do tradingu automatycznego.

W kwietniu przyszedł czas na podziękowania dla jednego z moich Mentorów, inicjatora powstania Listy Absolwentów oraz nastąpiło przyspieszone moje przejście na tymczasową emeryturę i gra na giełdzie poszła całkowicie w odstawkę na wiele długich miesięcy.

Mimo przebywania na tymczasowej emeryturze, od czasu do czasu podrzucałem wskazówki, takie jak choćby ujawnienie znaczącego poziomu na USD/PLN. Jak można obecnie zauważyć na wykresie, wytypowana psychologiczna bariera zatrzymała spadki i z tego miejsce ruszył bardzo dynamiczny marsz byków na północ 😉

W sierpniu obchodziliśmy jubileuszową X – edycję „obiadu czwartkowego”, podczas której zeszliśmy do kanałów 🙂 Później było co nieco krótkich rozpraw m.in. o złocie i „czarnym złocie„. Po drodze powstała także nowa inicjatywa w postaci zawodów intelektualnych IchiChallenge, gdzie do rozwiązywania są niebanalne zadania 😉

Ostatnie lata to także okres realizacji misji edukacyjnej, podczas której poznałem jak trudne to brzemię być nauczycielem. Jednak jest także z tego ogrom frajdy, gdy mogę obserwować postępy i sukcesy Uczniów. Choć czasem zdarzają się Uczniowie, którzy zamiast skupić się na realizacji zaleceń ze szkolenia, robią po prostu dalej to samo, co robili wcześniej.

Tylko jeśli się w gruncie rzeczy robi dalej to samo co wcześniej, nie ma co oczekiwać, że rezultaty będą inne niż wcześniej. Ktoś by pomyślał, że po szkoleniu jest niemożliwe, by w ciągu kilku tygodni zawrzeć kilkaset transakcji całkowicie niezgodnych z metodologią, czyż nie? Jednak ku mojemu zdumieniu coś takiego miało miejsce. Poniżej umieszczam screen z Listy Absolwentów, datowany na listopad 2014, czyli dwa lata po szkoleniu 😉

wpisMichała1

Teraz po dwóch latach wszystko można wspominać z uśmiechem, ale wtedy to była nieźle stresująca sytuacja. Przyzwyczajony do tego, że z reguły moi Uczniowie systematycznie krok po kroku wdrażają wiedzę ze szkolenia i co jakiś czas chwalą się wynikami, po raz pierwszy spotkałem się z taką ignorancją, że ktoś całkowicie olał przedstawioną metodologię i dalej robił to co wcześniej.

Na szczęście Michał w porę się zorientował, że coś jest nie tak, gdy przejrzał swoje transakcje. Napisał do mnie w styczniu jak wygląda sytuacja i standardowo poleciłem najpierw ponownie przejrzeć materiały ze szkolenia, tylko gruntownie i ze zrozumieniem. Ilość starych naleciałości była u Michała bardzo duża. Musiał sporo zmienić w samym podejściu, zwłaszcza, że wcześniej stosował wyłącznie daytrading, a ja uczę gry średnioterminowej, czyli pozycje są zostawiane na noc.

W 2013 udało się dokonać pierwszych kroków, jednak sporo było jeszcze do poprawienia. Ciągle zawierał zbyt wiele bezsensownych transakcji, szukając na siłę okazji do gry, które były całkowitym zaprzeczeniem wiedzy ze szkolenia. Jednak powoli zaczął przekonywać się do koronnej metodologi z „Esencji spekulacji”, kiedy zauważył sens zawierania pozycji w dobrych miejscach. Niestety część z dobrze zajętych transakcji oddał zbyt szybko, gdyż ich prowadzenie było jeszcze jego piętą achillesową. Jako były daytrader miał jeszcze czasami zły nawyk by zamykać na noc pozycje, przez co wielokrotnie pociąg odjeżdżał i pozostawało się na peronie.

Czyli pierwszy okres to był totalny chaos. Obecnie Absolwenci „Esencji spekulacji” mają dużo łatwiej, gdyż powstała ListaES, gdzie mogą szlifować podstawy i wzajemnie wyszukiwać słabe punkty w swoich typach do zagrań, by wyeliminować początkowe błędy. Michał skorzystał z tej opcji i przed pójściem na szkolenie z Techniki Ichimoku, spędził kwartał na LiścieES korygując kolejne elementy.

wpislMichała2

Dziś po dwóch latach może śmiało powiedzieć, że podstawy ma opanowane. Wyniki to potwierdzają. Natomiast ja, mimo zszarganych na początku nerwów, czuję radość, że kolejny Uczeń wstąpił na właściwą drogę, gdzie trzyma się żelaznych zasad i dyscypliny. To jest właśnie najpiękniejsze w roli nauczyciela, kiedy można z dumą i satysfakcją obserwować postępy Ucznia, dlatego nie żałuję, że postanowiłem parę lat temu zacząć dzielić się wiedzą 🙂

Algotrading, automaty do gry giełdowej, systemy mechaniczne na FOREX oraz przezentacja Turbo Shark’a ;-)

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 27-03-2014 7:37 pm

17

W ubiegłym miesiącu, jeden z moich Czytelników podesłał mi artykuł o firmie, która chciała zajmować się tworzeniem i komercjalizacją automatów do gry, na co parę lat temu zebrała niemałe środki z emisji akcji.

Co z tego wyszło? Parkiet podaje, że nic sensownego. Szef rady nadzorczej skwitował całość bardzo prosto: „chłopakom nie wyszło”. Ostatecznie uruchamiając swoje automaty na własny rachunek stracono w kilka miesięcy kilkaset tysięcy złotych.

Popełniono wiele strategicznych błędów. Po pierwsze nie przeprowadzono dostatecznie długich testów systemu na danych rzeczywistych. Zamyka się kod i przez trzy, cztery lata sprawdza czy automat przejdzie próbę czasu. Drogi na skróty nie ma.

Sam bardzo dużo czasu poświęciłem na zagadnienia automatycznego tradingu i wiem jaki to niezwykle trudny orzech do zgryzienia. Z olbrzymiej liczby automatów jakie napisałem, jedynie garstka wyszła sensowna. Sygnały z moich autorskich oscylatorów kontraktowych można było za darmo obserwować na moim blogu przez cały okres ich publicznego działania, aż do zamrożenia projektu. Ani razu nie przyniosły hańby 😉

Dziś natomiast z ciekawości zerknąłem na jeden z moich automatów dedykowanych do rynku FOREX. Nazywał się roboczo TurboShark i tak już mu zostało do czasu zamrożenia kodu. Zerknąłem bo byłem po prostu ciekaw jak mu idzie „leżakowanie” i czy po takiej przerwie nadaje się od razu do kosza, czy może jeszcze ma szansę na jakąś przyszłość.

Test wykonano na danych z konta real jednego z polskich brokerów. Do testu wykorzystano model „Każdy tick” (najbardziej precyzyjna metoda oparta na najmniejszych dostępnych przedziałach czasowych).

Turbo Shark

Spread został ustalony na 33 (tutaj ciekawostka, wielu naciągaczy miszczów marketingu sprzedających sygnały, przeprowadza symulacje „egzotyki” na danych bez uwzględniania spread’u! Co za tupet 😉 ). Kapitał początkowy w testach został ustalony na 10000PLN.

Teraz znając szczegóły konfiguracyjne zobaczmy jak się prezentuje krzywa kapitału z okresu, gdy TurboShark „leżakuje” na zamrożonym kodzie:
EA_TurboShark2_Capital

Patrząc na statement końcowy nie ma co narzekać, choć zawsze mogłoby być lepiej. Jednak póki co automat może dalej leżakować i nie ma powodu by wyrzucać go do kosza 😉

EA_TurboShark_Final

Ktoś ciekaw ile linii kodu było potrzebnych? Zerknijmy zatem na „wnętrze”, a konkretnie na sam koniec pliku z kodem źródłowym 😉

EA_TurboShark2_CodeLineJak widać, da się na spokojnie zejść do poziomu poniżej 1000 linii kodu, choć nie do końca jestem pewien czy w pełni wszystko zostało zabezpieczone pod kątem uodpornienia automatu na różne „dziwne” dane wejściowe, także nie wykluczam, że TurboShark w przyszłości może przybrać na wadze. Główna matematyka jednak nie powinna się już zmienić.

Przy okazji niedawno wygrzebałem jedno archiwalne zdjęcie i z perspektywy czasu widzę, że opłacało się zawsze zgłaszać do tablicy, bo wiedza matematyczna po takich eskapadach zostaje na dużo dłużej, aniżeli łapać by się ją miało siedząc cicho na miejscu i łudząc się, że ktoś inny to rozwiąże, bo po co niby używać mózgu 😛

na zajęciach

Wracając jeszcze do tematu automatów, pamiętacie slogany typu: „Sprzedam skuteczny system do gry w totolotka. W przeszłości trafił wiele szóstek”? Właśnie do takiego czegoś można porównać reklamowanie automatu, który ma ledwie parę miesięcy, a naciągacz miszcz marketingu wykorzystuje go do sprzedaży sygnałów, bez minimum trzyletniego okresu „leżakowania” na zamkniętym kodzie. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza, że żeruje masa różnej maści naciągaczy. Znam osobę, która dała się nabrać jednemu bezrobotnemu studentowi na „cudowny” automat płacąc za niego bardzo dużo i tracąc na nim większość oszczędności. Ot automat się rozpędził i pohulał sobie 😉 Dlatego nie można bać się używać mózgu!

Do tego podstawową rzeczą jaką trzeba mieć w świadomości przy pracy z automatami to ich data ważności. Do tego testy na danych historycznych sprzed daty powstania automatu są jedynie ciekawostką, a nie podstawą to wyciągania jakichkolwiek wniosków. Dlatego tak ważny jest 3-4 letni okres testów od czasu kiedy kod automatu zostanie zamknięty. To są dopiero pierwsze miarodajne wyniki określające jak dane narzędzie sobie radzi.

PS
Pozdrowienia dla Tomka i całej jego rodziny, za podesłanie newsa i inspirację do tego wpisu 🙂

Realizacja formacji dachu mansardowego + przegląd wcześniejszych struktur z geometrii Euklidesowej

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 28-01-2014 8:53 pm

17

Dziś będzie co nieco w ramach edukacji finansowej. Na początku uchylę rąbka tajemnicy na temat pewnej formacji, o której wspomniałem w ubiegłym tygodniu, podczas przeglądu indeksu S&P500. Jest ona jedną z wielu moich autorskich formacji jakie odkryłem na przestrzeni ostatnich 10 lat, czyli od czasu kiedy zajmuję się rynkami finansowymi.

Owe formacje ostatecznie odłożyłem na półkę ciesząc się jedynie z własnej satysfakcji, że udało się odkryć coś fajnego. Tak samo oscylatory kontraktowe, których sygnały były całkowicie bezpłatnie prezentowane na łamach tego bloga w 2010 oraz 2011 roku, nie przyniosły powodu do wstydu. Zaskoczyły wręcz skutecznością, ale z braku czasu na dalszą zabawę również odłożyłem je na półką. Niech odpoczywają w chwale na zasłużonej emeryturze 😉

Wracając jednak to tematu, jak wielu z Was trafnie zauważyło (niestety nie byłem w stanie odpisać na każdego maila, także gratuluję w tym miejscu wszystkim bystrym umysłom), formację dachu mansardowego nazwałem tak samo, jak znane rozwiązanie konstrukcyjne pewnego francuskiego architekta, którego zleceniodawcą był między innymi kardynał Mazzarini. Nie było w tym przypadku i pięknie to rozgryźliście korzystając zapewne z Wikipedii, w której można znaleźć następującą definicję:

Dach mansardowy – typ dachu łamanego, w którym każda z połaci składa się z dwóch części: górnej – o mniejszym kącie nachylenia oraz dolnej – stromej

Przekładając to na giełdę, formacja dachu mansardowego jest budowana w czterech etapach. Najpierw jest strome podejście kursu do góry (lewa dolna część dachu mansardowego), później łagodny wzrost i łagodny spadek (górna część dachu mansardowego o mniejszym kącie nachylenia), a na końcu jest oczywiście ostatnia część dachu jaką trzeba wybudować, czyli przekładając to na giełdę, czas na silny  ruch spadkowy (dolna stroma część dachu). Taki ruch oczywiście się wykonał co można zauważyć na poniższym wykresie S&P500, zatem zgodnie z założeniami formacji zasięg został zrealizowany. Kto z osób, które rozgryzły wskazówkę, odważył się zagrać shorty, może mieć uśmiech na twarzy 🙂

SP500_dach

Oprócz S&P500 w tym roku, przedstawiłem jeszcze dwie struktury uwzględniające geometrię Euklidesową (nie licząc wpisu dotyczącego wypełnienia się minimalnego zasięgu na japońskim Nikkei). Były to dwa banki z naszego głównego indeksu, Pekao i mBank. Była tam typowa klasyczna struktura, która ma wiele wariantów do rozegrania.

Okazało się jednak, że ktoś w komentarzach nie miał bladego pojęcia co robić, więc w komentarzu do wpisu związanego z Pekao (działo się to 17 stycznia), napisałem by sprzedał całość z zyskiem i nie zawracał sobie głowy giełdą. Podkreślę to jeszcze raz, bez gruntownego przygotowania, nie ma sensu na oślep bawić się giełdą. Przed zawarciem transakcji, trzeba mieć swój system, który powie nam kiedy wejść i kiedy wyjść. Ja mam swoje podejście do tych struktur zoptymalizowane pod kątem rynkowym.

Są też inne warianty, które nie są aż takie złe i na początku warto choćby je trochę liznąć by umieć samodzielnie zapracować sobie na czekoladę . Jeden z nich jest opisany w poniższym linku. Na samym dole jest na rysunku oznaczone łopatologicznie miejsce sprzedaży (literą S) oraz miejsce kupna (literą K): http://www.ingsecurities.pl/encyklopedia/klin_znizkujacy.html

Bez jakiegokolwiek pojęcia naprawdę nie ma sensu zajmować się giełdą, więc co nieco wypadałoby liznąć w tym temacie. Polecam też początkującym przeczytanie książki „Sukces na giełdzie„. Darmowych czekolad na giełdzie nie rozdają. Trzeba sobie na nie zapracować 😉

Konkurs: Jolka z akcentem ekonomiczno-patriotyczno-podróżniczym ;-)

Posted by Marek | Posted in ciekawostki, Edukacja finansowa | Posted on 11-12-2013 7:45 pm

43

Skoro mamy 11 dzień, 12 miesiąc i 13 rok bieżącego wieku, to znak, że czas na dużo trudniejszy konkurs. Będzie on tym razem w formie Jolki, tak by szare komórki nieźle się napracowały. Read the rest of this entry »

„Żaden kraj z ambicjami nie może być krajem analfabetów matematycznych.”

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa, Patriotyzm | Posted on 21-11-2013 9:01 pm

59

Tytułowe zdanie wypowiedział niegdyś Immanuel Kant. Miał bez wątpienia całkowitą rację. Read the rest of this entry »

IPO Petrolinvestu, olbrzymi sukces w 2007 i akcje po 15 groszy w 2013

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 14-10-2013 6:51 pm

1

Dziś w ramach edukacji finansowej podrążymy raz jeszcze temat ofert pierwotnych przyglądając się liderowi sprzed lat. Rekordzistą 2007 roku był Petrolinvest (OIL), którego debiut na warszawskim parkiecie odbył się tuż u schyłku wieloletniej hossy dnia 16 lipca. Spółka już na otwarciu miała kilku-dziesięcioprocentową przebitkę ceny emisyjnej, a  w trakcie pierwszej sesji można było zarobić w ciągu jednego dnia ponad 173% sprzedając ten walor po 620zł 🙂

Osoby, które oddały akcje od razu na otwarciu miały zapewne nietęgie miny i mogli pozazdrościć tym co czekali do końca sesji by tam sprzedać posiadane papiery. Z kolei te osoby mogły patrzeć z zazdrością na tych, którzy postanowili oddać papiery kilkaset złotych drożej w kolejnych dniach np. po 800zł. Kto zachował zimną krew i okazał się silnym graczem lubiącym hazard, dostał sowitą premię za ryzyko 🙂 Setki procent zysku w przeciągu zaledwie paru dni 🙂 To jest właśnie urok kupowania na debiucie. Idziemy w nieznane nie mając punktu odniesienia w postaci minimów czy maksimów z ostatnich miesięcy i zdajemy się wyłącznie na humor rynku 🙂

Jeśli natomiast ktoś kupił na debiucie by zastosować strategię „kup i trzymaj” licząc na olbrzymie dywidendy, które będą czymś naturalnym po odkryciu wielkich pokładów ropy naftowej w Kazachstanie, to niestety może czuć się rozczarowany.

PetrolInvest - interwał dzienny

We wrześniu spółka zaliczyła historyczny dołek na poziomie 15 groszy (obecnie jest o grosz wyżej, także marna pociecha). By powrócić do ceny zamknięcia z dnia debiutu wystarczy wzrost o niecałe 369 000 % 🙂 Tak, musi urosnąć o niecałe trzysta sześćdziesiąt dziewięć tysięcy procent!

Zatem ten sam walor może być zarówno kopalnią złota, tudzież szybem naftowym jak i bolesną lekcją pokory od rynku jeśli obierze się błędną strategię.

Pierwsze oferty publiczne. Czy warto brać udział w IPO?

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 10-10-2013 1:26 pm

9

Initial Public Offering (IPO) są związane z wprowadzaniem po raz pierwszy do obrotu, akcji danej spółki. Czy zatem opłaca się zapisywać na tego typu oferty z rynku pierwotnego?

Zdania na pewno będą podzielone. Jednak ja osobiście podzielam w tej kwestii zdanie Wyroczni z Omaha. Na pytanie o oferty pierwotne (IPO), padła z jego ust odpowiedź:

„Najlepiej korzystać z nich…nigdy”  Warren Buffett

Dlaczego się zgadzam z Warrenem Buffettem? Ponieważ lubię walory, które mają swoją konkretną historię notowań. Dzięki temu mogę wykorzystać w pełni moc Techniki Ichimoku i innych swoich narzędzi. Mając wykres można kupować tanio i sprzedawać drogo. Można też nieprzypadkowo ustawiać zlecenia obronne stop loss.

Bez znajomości wykresu pozostaje nam jedynie naiwnie wierzyć mistrzom marketingu, specjalistom od public relations i wybitnym specom od księgowości, którzy będą nas przekonywać swoimi cyferkami do zakupu. Ja rezygnuję z tego typu zabawy. No chyba, że będzie to w ramach sentymentów. Czyli jeśli ktoś z rodziny lub bliskich znajomych będzie wprowadzał swoją firmę na giełdę to pomogę mu w udanym debiucie dokładając cegiełkę 🙂

Wszystkim korzystającym z ofert publicznych życzę jak największych zysków! Jeśli trafi się na hossę to na pewno i na tym może jakiś grosz wpaść. Dla mnie jest jednak zbyt dużo niewiadomych 😉

Zakończenie przygody z JSW, choć spadki są dobre bo po nich zawsze są okazje :-) oraz przecieki z „obiadu czwartkowego”

Posted by Marek | Posted in akcje, Edukacja finansowa | Posted on 05-09-2013 8:16 pm

34

Dziś na parkiecie królował kolor czerwony, ale przy umiejętnym stawianiu stop lossów profitujących o stratach nie ma mowy. Dziś zysk przyniósł stop profitujący na JSW. Wcześniej wpadła dywidenda (2,52zł brutto), także zarobek przekracza parę lat trzymania środków na przeciętnej lokacie 🙂 Read the rest of this entry »

Stabilność finansowa – cienka nić, która łatwo może pęknąć.

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 25-07-2013 10:55 pm

17

Nadrabiając zaległości mailowe trafiła do mnie też smutna korespondencja dotycząca utraty całego dotychczasowego dorobku przez jednego z Czytelników.

Za zgodą Nadawcy publikuję treść maili, by były przestrogą na przyszłość.

edukredyt

edukredyt2

Myślę, że nie trzeba tu już wiele dodawać. Dziękuję za odwagę dla Czytelnika za to, że podzielił się swoją historią. Ukazuje ona dobitnie jak ważna oprócz braku zbytecznych kredytów jest także komunikacja finansowa w związku.

Dorzucę jeszcze tylko, że kiedyś usłyszałem następującą sentencję, której obecnie się trzymam, gdyż dosłownie wyczerpuje temat: „Pieniędzy nie należy pożyczać nikomu i od nikogo”.

Wydatki zawsze muszą być mniejsze niż dochody i jeśli na coś mnie nie stać to wiem, że po prostu nie nastał jeszcze na to czas. Na przykład obecnie wiem, że Gulfstream G550 musi jeszcze trochę poczekać 😉

Wartość pieniądza jest umowna

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa, Podróże | Posted on 05-05-2013 11:01 pm

10

Ostatnio otrzymałem znaczną liczbę maili z prośbą o dodanie nowych terminów szkoleń. Niestety jednak mój grafik oprócz misji dzielenia się wiedzą, musi pomieścić także inne pasje i czas dla najbliższych. Wszystko muszę odpowiednio balansować. Maj i czerwiec został już całkowicie rozdysponowany, a jedyne szkolenie w tym okresie odbędzie się 25 maja w Gdańsku.

Żadne pieniądze tego nie zmienią. Jeśli obiecałem coś młodszemu braciszkowi, to zabranie czasu, przeznaczonego dla niego,byłoby dla mnie ujmą na honorze. Nie interesuje mnie najszybszy Koenigsegg w garażu, jeśli znalazłby się on tam kosztem najbliższych.

Tak samo nie można uciekać od realizacji marzeń. Kiedyś w czasach studenckich miałem możliwość wyjazdu do Syrii w ramach jednego programu dla studentów. Wtedy byłem jeszcze głupi i nie podjąłem wyzwania, dając się skusić pewną fuchą wakacyjną. Wtedy była to dla mnie znacząca kwota i dałem się namówić. Z perspektywy czasu jednak wiem, że była to błędna decyzja. Wtedy dałem się skusić, jednak na szczęście obecnie czas jest dla mnie dużo więcej wart niż pieniądze. Wiem, że straconego czasu nie da się wrócić, a niewykorzystane od losu okazje mogą się już nigdy nie powtórzyć.

Gdybym wtedy wyjechał na niecałe dwa miesiące do Syrii, to mógłbym w pełni delektować się widokiem minaretu z XI wieku, który górował nad Wielkim Meczetem w Aleppo.

Minaret Aleppo

fot. yeowatzup, CC

Była okazja, ale nie została wykorzystana. Twierdziłem wtedy, że mam czas. Przecież mogę przyjechać do Syrii za 5, 10, 15 lat odbywając wielomiesięczną podróż po Bliskim Wschodzie.

Niestety pojawiła się niemiła niespodzianka. Ludność Syrii nie czytała raczej „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Gdyby przeczytali, wiedzieli by jak się zawsze kończy rewolucja. Cezary Baryka raz już widział w Baku jak naprawdę to wygląda i nie dał się drugi raz nabrać na hasła bolszewików, na które byli podatni niektórzy jego rodacy. Jeśli ktoś nie czytał „Przedwiośnia” to zalecam nadrobić zaległości 😉

W Syrii trwa do dziś wojna domowa, która pochłonęła do tej pory prawie sto tysięcy istnień a kraj leży w ruinie. Ucierpiała większość zabytków wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO, w tym niesamowita twierdza krzyżowców Crac des Chevaliers. Zniszczony został także prezentowany wcześniej Wielki Meczet w Aleppo, który obecnie wygląda następująco.

Meczet Aleppo

Miałem możliwość wyjazdu do Syrii, która była piękna i magiczna. Dziś jadąc tam zobaczyłbym same gruzy. Do tego mógłby to być bilet bez powrotu 🙁

Dlatego teraz nie odmawiam sobie realizacji marzeń, gdyż wiem z doświadczenia, że okazja może się już nie powtórzyć.

Czas niemiłosiernie ucieka, dlatego nie ma sensu marnować go na głupoty. Nie mam TV, gdyż wolę spędzić czas z ukochaną osobą zamiast gapić się bez sensu w telewizor. Była kiepska pogoda w majówkę? Żaden problem! W pochmurne dni walczyliśmy z puzzlami 🙂 Tysiąc elementów przecież sam się nie ułoży 🙂

puzzle

Natomiast gdy pogoda się poprawia, to nie ma się co zastanawiać, tylko trzeba uciekać z domu by cieszyć się łonem natury 🙂 Dziś umilały mi czas takie zwierzaki:

wiewiórka_wm sarenka_wm

 

Bitcoin i Semper Augustus: Tulipomania XXI wieku

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 09-04-2013 2:22 pm

28

Podczas mojej nieobecności coraz więcej szumu powstawało wokół wirtualnych walut, gdzie prym wiedzie Bitcoin. W sieci są także jego „klony” jak np. Litecoin, które zdobywają popularność.

Może stworzymy zatem IchiCoina? Będziemy go „wydobywać” z Cumulusów, a całość obłożymy potężnymi szyframi z większym kluczem niż Bitcoiny, pełne bezpieczeństwo, to byłby hit 🙂 Do tego jako twórcy projektu, dołączając na starcie nagromadzimy z wyprzedzeniem ogromne ilości IchiCoinów. Później wystarczy czekać na zjawisko „owczego pędu”, który wywinduje kursy. Papka medialna zrobi swoje i IchiCoin eksploduje do niebotycznych poziomów. Proste? Pewnie!

Tak w skrócie można opisać całą gorączkę Bitcoinową. Kto zatem zarobi na pewno na Bitcoinie? Read the rest of this entry »

Cypr oraz konfiskaty złota w USA (Executive Order 6102) i Australii (Banking Act 1959)

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 19-03-2013 8:50 pm

19

Najpierw była wielka nieodpowiedzialność, a później nieracjonalna naprawa wcześniejszych błędów kolejnymi błędami, które zwiększają tylko negatywne skutki. Zamiast na początku ukrócić proceder dziwnych operacji finansowych w rajach podatkowych, tolerowano je. Teraz prawie udało się podebrać częściowe oszczędności ze wszystkich cypryjskich kont (dziś parlament odrzucił ten pomysł) . Można to porównać do osoby z bardzo chorym zębem, która zamiast iść do dentysty pochłania hurtowo środki przeciwbólowe by zniwelować ból. Read the rest of this entry »

Kolejna pigułka edukacyjna: Trend is your friend

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 14-03-2013 9:58 pm

21

Podczas ostatniego eksperymentu wybraliśmy dowolne liczby Czytelników, które następnie okazały się „perfekcyjnie skuteczne podczas sesji” sterując „znakomicie” kursem. Wszystko było jak w bajce, niestety było to tylko złudzenie, które później dobitnie obnażyliśmy w podsumowaniu. Część osób nawet nabrała się na ten eksperyment, traktując go jako rzeczywistą grę. Jednak nawet dobrze, bo dzięki temu będą teraz w pełni świadome takich sytuacji i nie dają się nabrać. Każdy wpis z serii edukacji finansowej ma podnosić poziom wiedzy, świadomej wiedzy. Read the rest of this entry »

Giełdowe eksperymenty na instrumentach pochodnych – finał i wnioski

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 05-02-2013 11:11 am

24

Dziś podsumujemy ostatnią zabawę, która miała za cel podniesienie świadomości inwestycyjnej Czytelników. Nie bez powodu w 1940 roku komuniści zamordowali, strzałem w tył głowy, ponad 21 000 polskich obywateli (oficerów, naukowców, lekarzy, artystów, nauczycieli), którzy stanowili elitę intelektualną. Komuniści wiedzieli, że łatwiej rządzić ciemnym ludem, dlatego mordowali ludzi inteligentnych, mających poczucie własnej tożsamości i posiadających honor.

Tak samo jest na giełdzie, gdzie inwestorzy są bombardowani ogłupiającą papką medialną, gdyż im bardziej uda się ich ogłuszyć tym łatwiej można im sprzedać skomplikowane i niekorzystne dla niego produkty. Dlatego jednym z celów na 2013 rok, było wygospodarowanie czasu na kontynuację misji edukacji finansowej na blogu. Im bardziej wzrośnie świadomość inwestycyjna, tym mniejsza będzie szansa, że padnie się ofiarą tzw. „łowców jeleni”.

Niedawny eksperyment miał pokazać jak łatwo z niczego zrobić coś co sprawia pozory „super wskaźnika”. Dla przypomnienia działanie podzieliśmy na kolejne elementy:

1) W sobotę Czytelnicy mieli za zadanie wybrać dowolne 6 liczb dodatnich nie większych niż 70. Każdy po prostu typował swoją „szóstkę w totka” i wpisywał swoje typy w komentarzu.
2) Z ponad setki komentarzy zostało wybranych dziesięć.
3) Mieliśmy zatem w sumie 60 liczb. Z tych które się powtarzały utworzyliśmy poziomy wsparcia i oporu nazwane odpowiednio na cześć autorów 😉
4) Następnie rozpoczęliśmy komentowanie sesji na żywo.

Okazało się, że te poziomy były niezwykle skuteczne. Zatrzymywały perfekcyjnie spadki i wzrosty a punkty docelowe były za każdym razem respektowane. Zatem teraz wystarczy otworzyć stronę z płatnym dostępem, gdzie będzie można kupować niewiarygodnie skuteczne liczby i obserwować komentarz do sesji. Inni mogą kupić dostęp do komentarzy i bogacić się. Czy to takie proste? Bierze się dowolne liczby i od jutra nie trzeba chodzić do pracy? Jakie to wszystko proste, co nie? 😉

Otóż nie! Właśnie przed takim myśleniem trzeba się koniecznie uchronić. Kluczem do zrozumienia problemu jest fakt, że tego typu komentarze giełdowe opowiadają o tym co już było. Dla nas takie rzeczy nie mają najmniejszego znaczenia. Każdy sam może sobie zobaczyć na wykresie to co się działo.

W internecie można znaleźć masę takich miejsc. Pomijając etatowych analityków, którzy dzień w dzień opowiadają co się dzieje na sesji czy piszą komentarze po sesji opisując historię, jest też masa miejsc sprzedających płatne sygnały na podobnej zasadzie. Wymyśla się jakieś poziomy, nadaje im fajną nazwę niezrozumiałą dla użytkownika np. kukuguku a następnie intraday w trakcie sesji opisuje po fakcie, że kurs doszedł tam i tam. Jednocześnie każda czytająca to osoba jest skubana z pieniędzy z uśmiechem na twarzy cieszy się, że może zapłacić za czytanie na żywo komentarzy do bieżącej sesji.

Zatem rada jest prosta, jak sprzedają sygnały, „magiczne” tajne poziomy, komentują na zasadzie post factum (po fakcie) to szybko uciekaj, bo oni chcą od Ciebie wyciągnąć pieniądze. Jeśli opowiadanie tego co już było jest to dostępne za darmo, to także uciekaj. Uchronisz swój czas przed zmarnowaniem a na maile nie będą co tydzień przychodzić reklamy „cudownych” e-booków czy kursów online „cudnie” bogacących (no chyba, że tych co to sprzedają).

Pamiętacie mój projekt oscylatorów kontraktowych? Dla przypomnienia wszystkie opublikowane sygnały moich oscylatorów były dostępne dla każdego bezpłatnie. Po drugie sygnały były podawane zawsze przed rozpoczęciem się sesji, tak by każdy na spokojnie mój przemyśleć dany sygnał kupna czy sprzedaży. Widzicie różnicę w podejściu do tematu? 😉 Pomiędzy dawaniem czegoś z wyprzedzeniem, a opisywaniem na żywo w trakcie sesji tego co już było jest wielka przepaść.

Verified by MonsterInsights