We wrześniowym wpisie analizowaliśmy dokładnie głośną sprawę rodziny rodzącej w Białogardzie:
http://www.technikaichimoku.pl/2017/09/zagwozdka-nr-2-bialogard-i-rozsadni-rodzice-kontra-propaganda-medialna/
Media atakowały ich i popierały kuriozalne ograniczenie praw rodzicielskich ponieważ:
1) nie zgodzili się na umycie dziecka zaraz po porodzie (często było to okraszone wypowiedziami lekarzy i sugestią jak można być tak złym rodzicem, by nie zadbać o podstawową higienę!),
2) odmówili podania zastrzyku z witaminą K (w następstwie nie okazania im ulotki podawanego preparatu),
3) nie zgodzili się na zabieg Credego (zwany „profilaktyką przeciw zakażeniu przedniego odcinka oka”),
4) odmówili szczepień (w następstwie odmowy wykonania badań pod kątem ewentualnych niedoborów odporności – o czym wspomina nawet producent w ulotce, że w przypadku niedoborów odporności nie należy szczepić, więc każdy świadomy rodzic woli mieć pewność zamiast grać w ruletkę na zasadzie „może się uda”)
Jak wiadomo z wrześniowego wpisu część punktów została już omówiona. Dla przypomnienia:
Ad. 1) Personel obnażył swoje zacofanie i braki w wiedzy, gdyż zalecenia WHO dotyczące mycia dziecka są jednoznaczne (przez 24h nie powinno się zmywać mazi płodowej):
Bathing should be delayed until 24 hours after birth. If this is not possible due to cultural reasons, bathing should be delayed for at least six hours. ” [Strona 12]. Pełny raport: http://apps.who.int/…/10665/97603/1/9789241506649_eng.pdf
Ad. 2) Sprawę witaminy K omawialiśmy już w osobnym wpisie, ale dla przypomnienia:
„Produkt leczniczy o nazwie Konakion nie posiada pozwolenia na dopuszczenie do obrotu wydanego przez Prezesa Urzędu i nie jest wpisany do Rejestru Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Produkt Konakion nie posiada także pozwolenia wydanego przez Komisję Europejską w drodze procedury scentralizowanej i nie jest wpisany do Wspólnotowego Rejestru Produktów Leczniczych. W związku z tym Prezes Urzędu nie posiada informacji o tym produkcie, w szczególności o obowiązującym tekście jego ulotki” Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych
Także te kwestie ujawniły niekompetencję lekarzy (zarówno tych z Białogardu jak i tych zapraszanych przez media głównego ścieku nurtu), którzy komentowali sprawę jakby byli oderwani od rzeczywistości.
W końcowej części wrześniowego wpisu dodałem następujące zdanie: „Mam nadzieję, że głośna sprawa owej świadomej rodziny, chcącej przestrzegać standardów WHO, otworzy oczy osobom decyzyjnym na patologie panujące w służbie zdrowia.”
Na szczęście długo nie trzeba było czekać, gdyż teraz rozwiązał się także punkt 3. Mianowicie Ministerstwo Zdrowia w końcu zaczęło się orientować dlaczego w większości bogatych krajów zachodnich zrezygnowano z zabiegu Credego już kilkanaście lat temu i potwierdzają oficjalnie, że zabieg Credego nie chroni przed zakażeniem przedniego odcinka oka i jest tylko reliktem przeszłości potwierdzającym, że dla uzdrowienia służby zdrowia pieniądze zamiast na podwyżki, powinny zostać wydane na wysłanie rezydentów na szkolenia do zagranicznych placówek, gdyż inaczej „stary beton” będzie kształcił „nowy beton”.

Jak widać inteligentni, oczytani i świadomi rodzice podjęli decyzje zgodne ze światowymi standardami i najnowszą wiedzą medyczną. Przeciw nim stanął „beton” lekarski i niedouczeni dziennikarze, przez co od początku byli pod silnym ostrzałem i na pewno wiele nerwów kosztowało ich dążenie do ujawnienia prawdy.
Pozostaje oczywiście jeszcze punkt 4, ale każdy racjonalnie myślący rodzic zdaje sobie sprawę, że istnieje jakiś konkretny powód dlaczego w 26 krajach Unii Europejskiej nie ma szczepień w pierwszej dobie (i to nawet w takich krajach jak Niemcy czy Wielka Brytania, będących wielokulturowym tyglem skupiającym ludzi z różnych klas (także nizin społecznych), czyli idealnym miejscem na wymianę rozmaitych lokalnych patogenów). Natomiast tylko w dwóch krajach UE, Polsce i Bułgarii, szczepi się noworodki w pierwszej dobie m.in. na gruźlicę. Czyżby inne kraje, zwłaszcza te bogatsze, były w błędzie?
Niech odpowiedzią na te pytanie będzie poniższy cytat z posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia nr 172 z roku 2015:
„Przez długi okres były prowadzone badania nad skutecznością szczepionki, ale wątpliwości odnośnie do skuteczności szczepień przeciwprątkowych były od bardzo dawna. Są kraje w Europie Zachodniej, w których nigdy nie zostały wprowadzone szczepionki, dlatego że nigdy nie było dowodu na to, że szczepionki ochronne gruźlicy mają wpływ na zapadalność.
Polska w minionej epoce, w poprzednim systemie, należała do takich krajów jak Kazachstan, w którym były szczepienia u noworodków, potem były rewakcynacje w piątym roku, w siódmym roku, w dwunastym – do osiemnastego roku życia. Ten archaiczny system był utrzymywany do czasu, kiedy to zmodyfikowaliśmy na podstawie medycyny faktów zgodnie z którą wiemy, że szczepionki nie mają żadnego wpływu na zapadalność i to również na zapadalność u dzieci.”- prof. dr n. med Kazimierz Roszkowski-Śliż, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Read the rest of this entry »