Newsletter – potencjalne rozwiązanie problemu

Autor: Marek | Posted in ogłoszenia | Opublikowano 21-01-2025 8:46 am

0

Dziękuję za duży odzew. Wiem już teraz, że głównie gmail odrzuca maile. Sprawdzona została konfiguracja serwera, także potencjalne rozwiązanie na przejście ich barier antyspamowych jest następujące:
trzeba się zalogować na skrzynkę i przejść w kontakty: https://contacts.google.com/

Następnie kliknąć „utwórz kontakt” uzupełnić nadawę i wpisać adres: newsletter (małpa) technikaichimoku.pl

Zamiast małpy oczywiście znak @. I to zapisać.

Kolejny newsletter będę wysyłał jakoś w lutym, także jest czas na uzupełnienie.

To chyba powinno pomóc. 🙂

Newsletter – wysyłka styczniowa

Autor: Marek | Posted in ogłoszenia | Opublikowano 17-01-2025 9:59 am

15

Dziś mam pytanie techniczne. Niedawno rozesłałem blogowy styczniowy newsletter. Jeśli ktoś jest na niego zapisany, dajcie proszę znać czy maile dochodzą. Jeśli nie dotarł ostatni, to sprawdźcie proszę czy nie trafił do spamu. Zmieniłem nieco ustawienia wysyłki i serwer słał wszystko przez kilka dni.

Tak samo jeśli ktoś nie korzysta z newslettera, a zapisał się przez przypadek, dawno temu, to przy każdym mailu z newslettera na dole jest link do wypisu – także śmiało można się wypisać jeśli np. straciło się już zainteresowanie rynkami finansowymi. Ja się przecież nie obrażę. 😉

Przez większość trwania bloga newsletter był nieaktywny, ale teraz staram się go kilka razy do roku wysyłać.

Z góry dziękuję za informację zwrotną w komentarzu czy na priv. 🙂

Ropa – przegląd ujawnionego w styczniu waloru z portfela

Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 16-01-2025 2:26 pm

10

W ubiegłym tygodniu ujawniłem na blogu dwa jakie walory posiadam. Styczeń był bogaty w sygnały, także w ramach bonusu dla Czytelników, by rok się dobrze zaczął, podałem w komentarzu do poprzedniego wpisu przeciek ze swojego portfela ujawniając dwie pozycje.

Jedna z nich była na ropie, która zgodnie z sygnałem z używanej przeze mnie metodologii wystrzeliła do góry.

Do gry wykorzystałem instrumenty lewarowane z dźwignią, które zawsze odradzam osobom bez dużego doświadczenia (odradzam także osobom z dużym doświadczeniem, ale nie posiadającym klarownych, precyzyjnych metod wejścia, gdzie dobry moment zajęcia pozycji ma kluczowe znaczenie).

Po prostu te instrumenty są jak miecz obosieczny i w początkujących rękach stanowią idealny instrument do zerowania portfeli.

Zerknijmy teraz jak to wygląda w praktyce:

Zagranie na ropie na ten moment wygląda już bardzo dobrze. Ponad 52%.

Jak będę tym dalej zarządzał? Zgodnie z bezpiecznikami i metodami przesuwania SL, które doskonale znają posiadacze wędek. 🙂 Warto mieć wiedzę, by samodzielnie reagować na występujące na wykresie zmiany.

Czasem na blog trafiają nowi Czytelnicy, dlatego nie ma dla mnie problemu, by ujawnić jakieś swoje zagranie, dać „rybę”, by każdy mógł potem na własne oczy zobaczyć czy „wędka”, którą zbudowałem nadaje się do łowienia. W internecie jak grzyby po deszczu mnożą się rozmaici „guru” od inwestowania, a nikt nigdy na własne oczy nie zobaczył nigdy od nich żadnej ryby. Przypadek? 🙂

Na naszej głównej grupie mailingowej (dla Absolwentów po obydwu szkoleniach) praca wre, aż miło się patrzy jak Uczniowie sprawnie posługują się otrzymaną wędką. 🙂 Dziś już były wpisy o podsuwaniu SL na zyskownych pozycjach, by były to już SL profitujące, czyli takie, które w razie cofki, zachowałyby solidną porcję wypracowanego zysku. 🙂

Także moje środki, zwolnione z zyskownych ubiegłorocznych zagrań, o których też z wyprzedzeniem pisałem na blogu (ubiegłoroczne longi na USD/PLN), znów pracują i nie muszę już więcej szukać dla nich miejsca. 🙂

JSW – akcja „wyciskania shortów” jako wzorcowy przykład owczego pędu, dane ORTEX jako paliwo

Autor: Marek | Posted in akcje, Edukacja finansowa | Opublikowano 10-01-2025 9:29 am

28

W ub. roku na pewnym forum giełdowym o specyficznej reputacji rozgorzała dyskusja o tym, by kupować akcje i wystawiać je po 100zł dla utarcia nosa podmiotowi grającemu shorty, bo tych na JSW nie brakuje.

Pisząc obydwa tomy „Wiele do stracenia” miałem za cel umieścić między wierszami solidną dawkę wiedzy giełdowej, by widząc błędy bohaterów powieści, można było uniknąć ich popełniania. Sam, jak ponad dwie dekady temu zaczynałem przygodę z giełdą popełniałem typowe błędy każdego początkującego, także celowo ostatnio podrzucałem na blogu fragmenty dotyczące akcji „wyciskania shortów”, by można było samodzielnie połączyć elementy układanki.

Z wpisem jednak czekałem na opinie od znajomych maklerów z czołowych instytucji, by móc zrobić to rzetelniej.

Najpierw przyjrzyjmy się co się działo jak ludzie, którzy dali się nabrać naganiaczom na zakup przy cenach 40-50zł, zaczęli myśleć czy nie odsprzedać po 35zł, 34zł, 33zł itd. Następowały wówczas kwieciste wypowiedzi, które nie dość, że sabotowały myśli o wyjściu z pozycji, to jeszcze naganiały do dalszych zakupów. Tutaj screen z czerwca (od czerwca kurs spadł o jakieś 25%).

Żaden ze znajomych maklerów, których pytałem o te kwestie nie mógł uwierzyć, że ktoś w takie coś uwierzył!

Oczywiście nie uzyskałem szczegółów ile dokładnie wynosi koszt pożyczki akcji na JSW (zasłaniali się tajemnicą służbową), ale dostałem takie wskazówki:
– koszt pożyczki akcji do grania shortów wynika z indywidualnych negocjacji wynikających z wielu parametrów (dotychczasowej współpracy, prestiżu kooperacji z zagranicznym podmiotem, ustaleń dodatkowych) i nie zdarzyło im się jeszcze, by był większy niż 0,5%,
– jeśli dany broker jest animatorem (wystawia zlecenia kupna/sprzedaży, by klienci mogli łatwo kupić/sprzedać), to gdy fundusz zobowiąże się do przejęcia tej roli (obróci papierami odkupując i sprzedając), to koszt pożyczki jest w granicy 0,1%
– dane o liczbie shortów, które prezentują naganiacze (mityczne 6 milionów ze screena) bazujące na ortex (makler sugerował, że nie ma co się tymi danymi sugerować, gdyż są, tutaj dosłowny cytat maklera: „bajką, w którą sami chyba nawet nie wierzą”).

Do tego akcji od prywatnych, indywidualnych inwestorów się nie udostępnia do „short sellingu” dla funduszy grających na spadki, czyli wystawianie ich po 100zł na nic nie wpływa (rzekomo miało uniemożliwiać brokerowi pożyczenie ich podmiotowi grającemu na spadki). W rzeczywistości prawdopodobnie owo wystawienie miało zwiększać siłę owczego pędu pokazując, że skoro tyle osób kupiło i zablokowało akcje, to „przecież tyle osób nie może się mylić”.

Ktoś, kto stoi za całą akcją bez wątpienia jest zawodowcem. 🙂

Tak jak było w cytatach z książki, ci którzy kupowali na dołku, mają jakieś szanse, ale ci co kupowali na górce mają nieciekawie. A uczestników akcji jest już sporo. Razem zebrali ponad 2 miliony akcji.

Czy ktoś odkupi akcje po 100zł? Posiadaczom tych papierów życzę jak najlepiej. Jeśli ceny węgla ortokoksowego mocno podskoczą na rynkach światowych, to kurs nie pozostanie bierny, ale owo „jeśli” to czas oczekiwania na zmianę cyklu na surowcach, który nadejdzie, ale na takie nadejście co nieco każdy poczeka – jeśli ma czas i akceptuje stratę wynikającą z inflacji, to ok. Ja jednak uważam, że zamrażanie na tak długo kapitału tylko dlatego, by utrzeć nosa funduszowi jest ryzykowne. Dlatego ja wolę zawsze punkty zwrotne, by kupić jak najbliżej dołka i na tym bazuje moja metodologia. Wolę cierpliwie czekać na wejście, by mieć jak największe szanse na atrakcyjną cenę. Jest prościej, choć gra się rzadziej.

Rok 2025 i ciekawe rynki finansowe

Autor: Marek | Posted in Edukacja finansowa | Opublikowano 02-01-2025 8:59 pm

0

Kolejny mój giełdowy rok dobiegł końca. „Stuknęły” mi już ponad dwie dekady jak trwa moja przygoda z rynkami finansowymi. W 2024 na rynkach światowych, jak i na naszym grajdołku działo się co nieco, ale w porównaniu do poprzednich lat, miejsc na zakup po nadzwyczaj dobrych cenach było mniej. Po prostu jak się przespało wejście, nie było już tylu kolejnych sygnałów dla spóźnialskich.

Wokół świata finansów było też niemało afer, dziwnych zbiegów okoliczności czy zaskakujących wydarzeń. Część z najlepszych ubiegłorocznych „ciekawostek”, ubrana w odpowiednie „szaty” trafi do III tomu giełdowej powieści sensacyjnej z serii „Wiele do stracenia”, stanowiąc kolejną porcję wiedzy z psychologii inwestowania i zachowań stadnych inwestorów, by każdy kto zetknie się z tym w prawdziwej sytuacji, wiedział jak na tym wyszedł jeden z bohaterów książki i miał się na baczności. Takie zdobywanie wiedzy jest o tyle cenne, że łatwiej (i bezpieczniej dla portfela) obserwować cudze błędy i uczyć się na nich, niż popełniać te błędy samemu, nierzadko czyszcząc portfel wpadając w kolejne pułapki jakie zastawia rynek finansowy. Znając historię Fresheta i wiedząc w co on „wdepnął”, łatwiej takie „pola minowe” wymijać.

Co nieco spisałem w samolocie w trakcie listopadowego lotu do Bangkoku, ale najlepsze fragmenty dopiero się tworzą. 🙂

Osobny wpis zrobię za niedługo o JSW, gdyż jest to chyba jeden z najbardziej zaskakujących przypadków inżynierii społecznej na giełdzie w ub. roku. Chodzi oczywiście o słynną akcję rozpoczętą na pewnym forum o specyficznej reputacji, gdzie jak kurs był w okolicy 40-50zł, promowano zakup akcji JSW i wystawienie ich po 100zł, pod wzniosłym hasłem utarcia nosa funduszom grającym na spadki, a potem jak następowały kolejne fale spadkowe, to kreowano przekaz, że trzeba dalej kupować, bo pokonanie funduszu już „tuż, tuż” i tak przez wiele miesięcy i… dalej, bo kurs oscyluje teraz poniżej 22zł, czyli ci, co kupili na początku akcji „wyciskania shortów”, muszą zarobić w granicy 100% by… odzyskać pulę wejściową. Całkowite przeciwieństwo mojego podejścia, gdzie zamiast ciągle kupować, wolę cierpliwie czekać na punkt przesilenia zwrotnego, by zebrać akcje po jak najniższej cenie. Swoje podejście, łącznie z czynnikami, których używam do określania momentu zwrotnego, ujawniam na „Esencji spekulacji”.

Szerzej o JSW będzie w osobnym wpisie, by ująć wszystkie aspekty, bo jest to edukacyjnie wzorcowy model działania psychologii tłumu, owczego pędu i warto takie mechanizmy rozłożyć na czynniki pierwsze, by w przyszłości się na to nie nabrać.

Najważniejsze to pamiętać, by patrzeć na wszystko z chłodną głową, a jak głowa gorąca od emocji i na każdym walorze widzi się „miliony”, to trzeba odpuścić i przewietrzyć umysł. Czasem fajnie jest pobyć w miejscach, gdzie nie ma potoków turystów, by się „zresetować” i zacząć na wykresach dostrzegać rzeczy, których na co dzień w natłoku informacji nie widać.

Takie widoki dobrze się sprawdzają. Wyjmuje się aparat i robi ogromne ilości zdjęć. Fascynuje suche drzewo, którego konar pięknie koresponduje z tłem.

Te same drzewo po pewnym czasie, o innej porze dalej jest nietuzinkowe, ale już uwaga bardziej przechodzi na mgły.

Potem jak już się nim opatrzymy, to jest to tylko zwykłe drzewo, które przy posiłku zasłania widoki.

Tak też jest na giełdzie, gdy wpada się w euforię, suchy konar jest niczym spółka, którą pragnie się kupować w nieskończoność. Nie widzi się nic prócz zalet. Dopiero z czasem kiedy saldo u brokera zaczyna straszyć, docierają powoli myśli, że nic z tego nie będzie. Ale wówczas jest już najczęściej za późno…

Sam jak zaczynałem, to jako laik popełniłem chyba wszystkie typowe błędy początkującego, także i w mojej przygodzie z giełdą takie walory kupione w euforii się zdarzyły. Na bazie owych doświadczeń powstał autorski system Trójpolówki, który odsiewa ziarna od plew, by nic „stęchłego” w trakcie euforii do portfela nie trafiło.

Andrew Freshet w „Wiele do stracenia” też dał się ponieść euforii, ale to już pewnie wiecie. 😉

A kto jeszcze nie czytał, to książka jest też dostępna w formie elektronicznej na Legimi. 🙂

Kto planuje dostać powieść giełdową pod choinkę? :)

Autor: Marek | Posted in inne | Opublikowano 10-12-2024 2:43 pm

7

Wkrótce pojawił się przy nich młody kelner w przybrudzonym, białym fartuchu. Przywitał ich sztucznym uśmiechem, który sugerował, że praca w tym miejscu nie jest, delikatnie mówiąc, jego wielką pasją. Howes szybko podyktował zamówienie, ale Freshet zamiast polecanego napoju poprosił o sok z jagody kamczackiej.

„No proszę. Jesteś bardziej asertywny, niż przypuszczałem. Ciekawe, czego jeszcze się dziś dowiem” – pomyślał Jasper i zagadnął:

– Słuchaj, nigdy nie rozumiałem, o co chodzi z tym zarabianiem, gdy Wall Street spada. Jak to zwą? Short selling?

– To proste. Gdy nie masz udziałów w firmie, której spadki obstawiasz, pożyczasz od kogoś akcje za pośrednictwem banku i je sprzedajesz – wyjaśnił w skrócie Andrew.

– Że co? Mogę sprzedawać coś, czego nie mam? To nielogiczne. Jak mam niby na tym zarobić?

Freshet uśmiechnął się.

– Wyobraź sobie, że sąsiad postanowił odmalować sobie elewację, ale zorientował się, że ma za krótką drabinę. Trwa szczyt sezonu remontowego i wszystkie drabiny w lokalnym sklepie budowlanym zostały już wyprzedane, pomimo ceny wywindowanej wzmożonym popytem. Wiesz też, że w przeciągu tygodnia będzie nowa dostawa, ale sąsiadowi za trzy dni kończy się urlop i chce dokończyć malowanie jak najszybciej.

– Niezła metafora.

– Słuchaj dalej. Sąsiad potrzebuje drabiny, a ty masz klucze do garażu szwagra, który wyjechał na dwutygodniowe wakacje. Bierzesz więc drabinę szwagra i sprzedajesz ją sąsiadowi po cenie, po jakiej zeszły ostatnie sztuki w sklepie.

– Ha ha, ale żeś wymyślił! Często podwędzasz rzeczy od kogoś, kogo nie ma w domu? Doceniam jednak dyskrecję. – Howes wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu i skierował palec w stronę rozmówcy. – Choć w sumie ma to sens. Jakby mi ktoś przerwał wypoczynek na rajskiej wyspie tylko po to, żeby zapytać o drabinę, to raczej bym się wściekł. Nienawidzę, jak ludzie przerywają mi wakacyjną beztroskę.

Andrew westchnął.

– Siedź cicho. Tak działa short selling. Sąsiad się cieszy, że ma drabinę. Ty masz gotówkę, za którą w momencie nowej dostawy kupisz drabinę po niższej cenie, po czym oddasz ją szwagrowi. Różnica zostanie w twojej kieszeni.

– Ludzie z Wall Street to hochsztaplerzy – podsumował z uśmiechem Howes.

Kelner wrócił i postawił przed nimi kufle z sokiem z kiszonej kapusty. Andrew zmarszczył brwi, ale nie musiał się odzywać. Stolik obok głośno oprotestował pomylone zamówienie. Chłopak dość szybko pojął swój błąd i błyskawicznie przestawił kiszonki.

– Hochsztaplerzy, powiadasz? Większość z pewnością tak, ale są też wyjątki. Poza tym, gdy biznesmeni potrzebują pieniędzy na rozwój firmy, to spójrzmy prawdzie w oczy, sami pchają się tam, gdzie mogą dostać dodatkowego dolara.

– Chyba tylko tacy, co nie wierzą w swoje biznesy i chcą je jak najszybciej spieniężyć. Uwierz mi, bankierzy wydzwaniają od miesięcy do mojej sekretarki, błagając o umówienie rozmowy. Są wyjątkowo natrętni, wiedzą, o jak duże pieniądze toczy się gra. Typowe sępy chcące wyrwać jak największy kawał mięcha – powiedział z niesmakiem Jasper.

– Czemu nie skorzystałeś, tylko wybrałeś prywatny fundusz Mortonów?

Howes wyprostował się i spojrzał rozmówcy prosto w oczy.

– Żartujesz? Te drapieżniki liczą tylko na pieniądze. Ile firm zmusili do brania kredytu na poczet dywidendy? Ilu naiwniaków zostało zapędzonych w ciemny zaułek? Kojarzysz pewnie, jak przedsiębiorstwa pod naciskiem sprzedawały własne biurowce, by w danym roku wykazać duże nadwyżki finansowe i podzielić się zyskiem z akcjonariuszami, którzy chwilę potem uciekali? Zbywali nieruchomości dla jednorazowego zysku, a przez kolejne lata musieli płacić krocie za wynajem swoich dawnych przestrzeni biurowych. Dziękuję za takich wspólników. Stawiam na solidny rozwój i długofalowe zbieranie dorodnych plonów. Chcę sadzić lasy, budować boiska, szpitale, a to może być solą w oku ludzi patrzących jedynie na słupki w arkuszu kalkulacyjnym i żądających natychmiastowych zysków.

– Czyli bierzesz nas, licząc, że łatwiej zdefraudujesz kasę? – Freshet zmarszczył brwi.

– Mam zmienić zdanie?

– Żartuję przecież.

– No ja myślę! – Howes pochylił się, po czym dodał ściszonym głosem: – Zarobicie ze mną setki milionów, jestem tego pewien.

– O nie, nie. Pewność to za mocne słowo. Załóżmy, że optymistycznie patrzymy w przyszłość, ale musimy mieć też świadomość, że najbliższe miesiące to będzie prawdziwa wojna nerwów. Howes Energy przyjęło wyjątkowo duże i, nie ukrywajmy, bardzo ambitne zlecenie.

– Przesadzasz. Wszystko wyliczyłem. Mam duży bufor czasu.

Freshet podrapał się po brodzie.

– Udajesz, czy naprawdę niczym się nie martwisz?

– Można przejść przez życie jak lew albo żyć jak owca, która prędzej czy później i tak zostanie pożarta. Trzeba mierzyć wysoko.

– Nasłuchałeś się chyba za dużo mówców motywacyjnych.

– Andrew, zdajesz sobie sprawę, że dla większości ludzi dziś to jutro, o które martwili się wczoraj?

– Dobra, nie przegadam cię.

– Wróćmy do Wall Street. – Jasper zmienił temat, uśmiechając się nieznacznie pod nosem. – Intryguje mnie jeszcze jedno hasło z inwestycyjnego żargonu. Skoro short selling to sprzedaż tego, czego nie masz, to czym jest short squeeze?

– To wyciśnięcie ostatnich potów, a może i nawet krwi, z podmiotów, które zastosowały short selling.

– Co to za bełkot! Litości! – Howes gwałtownie uniósł ręce w górę. – Mów już lepiej o drabinach, żebym mógł coś z tego pojąć.

– Zgrywasz się, ale dobra.

– Mów, mów, nie krępuj się. Dobrze ci szło do tej pory.

– Pożyczyłeś więc drabinę od nieobecnego szwagra i zamierzasz mu oddać identyczną, gdy już ją kupisz z nowej dostawy. Liczysz przy tym na niższą cenę. Sąsiedzi, którzy cię nie lubią, cieszą się, że gdy po powrocie z wakacji szwagier nie znajdzie swojej drabiny, będziesz chodził z podbitym okiem. Chcą to zobaczyć na żywo, dlatego wykupują całą dostawę przed tobą. Inne sklepy, widząc duże zainteresowanie, podwyższają cenę. Normalne prawa popytu i podaży. Nazajutrz wraca szwagier, więc przepłacasz za drabinę. Jeśli sąsiadowi sprzedałeś drabinę szwagra za dwieście dolarów, a nową kupiłeś za dwieście pięćdziesiąt, jesteś pięć dych w plecy.

– Nie chciałbym mieć takich sąsiadów.

– Ja też nie, ale kombinując z drabiną, wystawiamy się na ryzyko.

– Bez ryzyka nie ma zabawy – roześmiał się Howes.

– Na rynkach finansowych short squeeze to celowe windowanie ceny poprzez masowy skup akcji. Często dokonuje się tego pieniędzmi ludzi oczarowanych górnolotnymi hasłami z mediów społecznościowych. Sprytni koordynatorzy wykorzystują siłę, jaką jest owczy pęd tłumu. Tłumu gotowego utrzeć nosa dużemu funduszowi inwestycyjnemu. Gdy ceny rosną, fundusz obstawiający spadki, wbrew swoim wcześniejszym założeniom, nie da rady odkupić akcji taniej. W końcu będzie zmuszony oddać to, co pożyczył, więc kupi po wysokiej cenie.

Howes słuchał z takim przejęciem, iż nie sposób było poznać, że doskonale zna odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania i teraz po prostu świetnie się bawi.

– I ludzie się na to łapią?

– Chęć dokopania bankierom często bierze górę – stwierdził Andrew.

– Ale zaraz, skoro fundusz obstawia spadki, to musi mieć ku temu twarde przesłanki, czyż nie?

– Z reguły tak. Chyba, że szefem twojego działu jest młotek pokroju Spencera.

– A wiesz, że on już raczej nikomu nie zajdzie za skórę? – zapytał Jasper. – Jakiś czas temu wywalili go z roboty.

– No proszę, karma wraca.

– Przerwałem ci główny wątek, mów dalej.

– Na czym skończyłem? – dopytał z lekkim roztargnieniem Freshet.

– Fundusze inwestycyjne – Howes uśmiechnął się szeroko – te bez Spencerów, rzecz jasna, obstawiają spadki firm, które według nich są naprawdę słabe. Granie przeciwko dużemu podmiotowi jest dla zwykłych ludzi bardzo ryzykowne.

– Dokładnie tak.

– Ci, co pod wpływem forów internetowych i social mediów masowo kupują akcje, windują je celowo do niebotycznych poziomów. Co więcej, kupują za te horrendalne ceny udziały w potencjalnie bardzo słabej firmie. Może nawet bankrucie – podsumował dotychczasową rozmowę Jasper.

– Właśnie tak robią. – Freshet pokiwał głową.

– Przecież jak fundusz skapituluje, to kurs się zawali. Ryzykują swój majątek dla samej idei?

– Na tym polega siła sterowania tłumem. Ktoś, kto miał walory danej firmy, widząc informacje o dużym funduszu obstawiającym spadek kursu, mógł zachęcać do utarcia nosa funduszowi i wykorzystać sytuację do wyjścia z chybionej inwestycji z dużym zyskiem. Natomiast osoby, które dla idei podbijały ceny akcji, szczególnie w końcowej fazie wzrostu, prawdopodobnie dostały twardą szkołę życia.

– – – – – –

Kto jeszcze nie czytał, może szepnąć komu trzeba, by książka trafiła pod choinkę. 😉

Obydwa tomy są dostępne np. na Bonito z ok. 30% rabatem: tu link.

Czasem najlepsza otwarta pozycja, to brak pozycji.

Autor: Marek | Posted in inne | Opublikowano 08-12-2024 1:25 pm

3

Giełda nie zając, nie ucieknie. Urlop to zawsze powinien być detoks giełdowy, by skupić się na odpoczywaniu. 🙂

Patrzenie na notowania w trakcie wyjazdu? Nie, dziękuję. 🙂

Pozdrawiam Was i życzę udanych łowów giełdowych!

Argentyna – rzut okiem na walkę z inflacją

Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 20-11-2024 9:00 pm

2

W ubiegłym roku na blogu został opublikowany pierwszy wpis, gdzie analizowaliśmy co nieco przypadek nowego prezydenta Argentyny i jego odważnych pomysłów:

https://www.technikaichimoku.pl/2023/12/inflacja-czym-jest-jak-powstaje-i-jak-sobie-z-nia-poradzic-cz-1-argentyna/

Potem w styczniu była kontynuacja:

https://www.technikaichimoku.pl/2024/01/inflacja-przyklad-argentyny-cz-2/

Dla przypomnienia do władzy doszedł w Argentynie Javier Milei (przez niektórych komentatorów określany jako argentyński Janusz Korwin-Mikke), który miał ambitny plan uzdrowienia finansów publicznych poprzez odchudzenie biurokracji, czyli jak to niektórzy złośliwi prostolinijni ekonomiści określają: „przepędzenie osób ze zbędnych etatów z miejsc, gdzie budżet państwa musi na nich łożyć i skierowanie ich do pracy w sektorze prywatnym, gdzie budżet państwa ma z nich dochody”. Oczywiście zakładając, że każdy urzędnik ma rodziców, którzy troszczą się o dziecko, to już są 3 potencjalne stracone głosy w wyborach, także mało jaka ekipa rządząca ma motywację do takich ruchów, zatem droga Javiera Milei odbiła się szerokim echem po świecie.

Ja niedawno na basenie, z którego rozpościerał się widok na rzekę Nil, miałem okazję co nieco porozmawiać z młodą Argentynką, która powiedziała mi wiele cennych spostrzeżeń. Między innymi to, żeby nie przykładać dużej wagi do negatywnych relacji na temat jej kraju, bo to kłamstwa. 🙂

Minęło trochę czasu i media zauważyły (dziękuję Sławku za podesłanie artykułu), że:

Źródło: Business Insider

W Polsce wydaje mi się, że to nie przejdzie, choć każdy kto ma elastyczny czas pracy i był w jakimś urzędzie koło południa, to wie, że najczęściej wszystkie okienka są wolne, a panie żywo zdają sobie np. relację z dnia poprzedniego czy jakiegoś serialu, a gdy się przyjdzie bliżej 16, to pojawiają się kolejki, a okienek otwartych ubywa – ot paradoks, że pracownicy są dostępni nie wtedy, gdy są potrzebni, bo nadchodzą potoki petentów. 🙂

USD/PLN i podsumowanie ostatnich zagrań – cierpliwość się opłaciła

Autor: Marek | Posted in akcje, waluty | Opublikowano 18-11-2024 8:21 pm

5

Od ostatniego wpisu dotyczącego dolara minęły już prawie dwa tygodnie. Zajęta na nim pozycja wzrostowa cały czas rośnie i… jakby nie patrzeć czeka na wybicie SL, którego zadaniem – poprzez podnoszenie do góry – jest wyciśnięcie pozycji jak cytrynę, do ostatniej kropelki.

Na tym polega moje podejście. Zagrać rzadziej, nie ścigać się w ilość transakcji, tylko cierpliwie czekać na dłuższy ruch i z niego korzystać, przy jednoczesnym pilnowaniu kapitału przy pomocy giełdowych bezpieczników omawianych na „Esencji spekulacji”.

Bieżące półrocze było dla mnie bardzo owocne, co też można było zaobserwować na własne oczy, gdyż ujawniłem parę swoich zagrań.

Najpierw było Pepco, które wykonało jedynie na początku niezły ruch, ale w końcu wyleciało z portfela, o czy też pisałem we wpisie z 22.10.2024 ( tu wpis ):

Wpadła wówczas przyzwoita jednocyfrowa stopa zwrotu, co mogło dać lekki niedosyt, ale patrząc na to, gdzie jest dziś kurs Pepco, to można powiedzieć, że metodologia perfekcyjnie się sprawdziła nakazując ewakuację w odpowiedniej chwili. 🙂 Gdybym używał popularnej strategii „kup i trzymaj”, to nie dość, że nie miałbym powiększonego o zysk z Pepco kapitału, to kapitał byłby zamrożony, a na transakcji widniałby niezły minus. 🙂

Także wiedzieć kiedy wyjść jest tak samo ważne jak to, kiedy wejść.

Takie transakcje jak na PCO, że trochę rośnie, a potem rynek nie chce iść, zdarzają się czasem i dlatego tak ważna jest dyscyplina, konsekwencja oraz bezpieczniki. 🙂 Nie muszę za każdym razem mieć nie wiadomo ile. Wystarczy mi jedno takie większe zagranie rocznie, bez skakania z kwiatka na kwiatek, byleby cokolwiek zagrać. 🙂

Wracając jednak do tematu dolara, przy ostatnim wpisie o nim portfel wyglądał wtedy tak:

Obecnie natomiast jest już „8” z przodu dwucyfrowego wyniku.

Cierpliwie czekam na rozwój wypadków i niech SL zrobi to, co do niego należy, czyli zachowa jak najwięcej z wypracowanego zysku.

Prócz dolara jest też inna pozycja, która zrobiła w ostatnim czasie przeskok z 26,20% na 89,09% i pewnie za jakiś czas wytnie ją SL, bo widzę powoli próby zmiany trendu na owym ukrytym walorze, także używając mojej autorskiej MPC, zamierzam wyjąć jak największy kawałek tortu.

W tym roku nie wiem czy będę coś nowego jeszcze grał, bo teraz nadszedł czas na ucieczkę od smogu w cieplejsze miejsca, także zabieram się powoli za pakowanie walizek. 🙂

Na koniec będzie jeszcze jedna sprawa, która mocno mnie ostatnio wzruszyła. Jeden z moich Uczniów, którego walkę ze starymi nawykami obserwowałem już długi czas, dyskutowaliśmy o tym na naszych „obiadach czwartkowych”, czyli spotkaniach, podczas których analizujemy w gronie Absolwentów dokonane zagrania, czy na naszej grupie dyskusyjnej po obydwu szkoleniach. Było ciężko, ciągle jakby wiatr w oczy, ale w końcu udało się przełamać i wyciskać rynek jak cytrynę, do ostatniej kropelki. Krzysiek wyłapał długi, wielomiesięczny ruch wzrostowy na złocie i nie wyskoczył na widok pierwszych zysków (z czym miał zawsze duży problem przez stare nawyki), tylko trzymał i wyciskał pozycję przez długie miesiące.

Jestem z Ciebie Krzyśku niesamowicie dumny! Dla takich chwil uwielbiam dzielić się wędką, bo wiem, że trafia ona w dobre ręce. 🙂

USD/PLN – mocna środa po wyborach w USA

Autor: Marek | Posted in FOREX | Opublikowano 06-11-2024 12:20 pm

6

Od ostatniego wpisu minął już ponad tydzień, także warto ponownie zerknąć na wykres pary walutowej, gdzie posiadam longi.

Październikowy lokalny szczyt został przebity.

Wynik na posiadanej pozycji nie wygląda źle. Cierpliwe czekanie, najpierw na sygnał, potem na wzrost po dokonanym zakupie, przyniosło efekty.

Jeśli ktoś ma dolary czy longi w portfelu, to na pewno powinien być zadowolony. Ja z tej pozycji co nieco już mam sprofitowane. Dla reszty będzie już tylko spijanie śmietanki. Ile jeszcze rynek da, tyle się weźmie.

W portfelu mam jeszcze inny papier lewarowany, ale ryb już było w tym roku pod dostatkiem, także niech sobie w ciszy siedzi w portfelu, a kto będzie miał wędkę, będzie mógł sobie takie walory łowić samodzielnie. 🙂

USD/PLN – aktualizacja wykresu (zysk rośnie)

Autor: Marek | Posted in waluty | Opublikowano 29-10-2024 8:49 pm

7

Od ostatniego wpisu dolar przekroczył już barierę 4 złotych. Od ostatniego screena sytuacja zajętej pozycji wygląda następująco:

Od czasu, kiedy dałem znać na blogu, że osobiście ruszyłem na zakupy dolarów minęło już ponad półtora miesiąca. Przy pierwszym screenie widniało raptem 8,36% a dziś widnieje 56,19%.

Nie muszę się ścigać. Nie muszę grać na wszystkim i łapać wszystkie ruchy. Wolę cierpliwie, krok po kroku wyciskać z pozycji ile tylko się da. Jest nierealne, by zawsze trafiać, dlatego swoją metodologię oparłem na tym, by z zajętej pozycji korzystać jak najdłużej i tego uczę na swoich szkoleniach. Powoli dokonywać selekcji, cierpliwie czekać na wejście i potem korzystać z ruchu. Nie trzeba się z nikim ścigać na procenty, bo ten kto się ściga, najczęściej przegrywa. Ważne by wyprzedzić inflację, a to, co zostanie, czyli realną po uwzględnieniu inflacji nadwyżkę, można reinwestować (tak najczęściej robiłem przez pierwszą dekadę i jeszcze trochę podczas swojej przygody z rynkami finansowymi) bądź wydać, bo pieniądze nie są celem samym w sobie, a jedynie skutkiem ubocznym drogi do celu (tak najczęściej robię obecnie).

Zerknijmy jeszcze na wykres, bo pozycji na USD/PLN nie zamierzam trzymać w nieskończoność. 🙂

Obecnie mamy zadyszkę przy lokalnym szczycie, więc czas na podniesienie SL. Użyję tutaj MPC (która charakteryzuje się maksymalnym zabezpieczeniem wypracowanego wyniku), czyli metodę omawianą na szkoleniu z Ichimoku. Zatem pozycję na USD/PLN zamierzam trzymać zgodnie ze starym giełdowym powiedzeniem: „Pozycja będzie otwarta, póki SL nas nie rozłączy”. A SL niech zachowa kilkadziesiąt %. 🙂

Oczywiście SL to jeden z wielu elementów ochrony kapitału. W trakcie omawiania wędki przedstawiam szereg giełdowych bezpieczników, których celem jest kompleksowe podejście do tematu.

Takie wpisy jak ten to próbka wiedzy, zobrazowanie od momentu, gdy uznałem, że to „ten moment”, poprzez ukazanie jak w kolejnych tygodniach pozycja rośnie. Niech każdy na własne oczy się przekona czy chce ode mnie wędkę, czy nie. W necie wielu „guru” nagrywa filmiki opowiadające „cuda na kiju”, ale nikt nigdy nie widział od nich ujawnionego zagrania, udostępnionej próbki wiedzy, z której każdy mógłby skorzystać. Mają oni „gadane”. Ja wolę stawiać na czyny, a nie na słowa. 🙂 Tak wygląda moje podejście do giełdy.

Na naszej grupie mailingowej teraz trwa wyczekiwanie na kolejny fajny setup. Jako pierwszy wrzucił go Mariusz, a ja kibicuję. Kto już ma obie wędki oraz czas, to zapraszam na Listę Absolwentów, bo końcówka roku zapowiada się obfita w setupy. Szczególnie zachęcam osoby, które nie miały po szkoleniu za dużo czasu na praktykę, gdyż na naszej grupie, wrzucając 10, 20, 50 swoich analiz pod ocenę, dzięki wnioskom i uwagom będzie sprawniej powrócić do praktyki. Jak to mówią przez ilość do jakości. Po to też są nasze grupy treningowe, by doszlifować wszystko to, co jeszcze kuleje. 🙂

Dolar pozostaje w portfelu

Autor: Marek | Posted in inne | Opublikowano 22-10-2024 7:35 pm

4

Ostatnio ciągle coś się dzieje, ledwo wróciłem z upalnego Egiptu, gdzie prócz hieroglifów

był czas na relaks nad Nilem

a tu już weekend w stolicy i odbiór nagrody.

Także dopiero teraz, po odsapnięciu, w końcu można na spokojnie zebrać myśli. 🙂 Z kronikarskiego obowiązku, zgodnie z obietnicą, miałem dać znać, gdy PCO opuści portfel. Także PCO już u mnie spieniężone z zyskiem. Opisywali to też wczoraj na grupie Mariusz i Marcin, ale powtórzyć nie zaszkodzi, nastąpiła aktywacja zlecenia pilnującego wypracowanego zysku ustawionego przy pomocy MPC (owa metoda omawiana jest na Ichimoku). Także powiększony o zysk kapitał za niedługo trafi w inne miejsce. 🙂

W portfelu pozostaje natomiast cały czas pozycja wzrostowa na USD/PLN i będzie tam aż do czasu wybicia SL. 🙂

Pamiętajcie, że wszystko jest aktualne tylko i wyłącznie na moment pisania niniejszego wpisu, gdyż podróżując po świecie nie zawsze mam możliwość na bieżąco raportować zmian.

Blog ma bardziej skłaniać do wymiany myśli i własnych poszukiwań. Choć i mnie się zdarzy czasem taki „ananas” co się „zawiesi niczym stary windows” i wyskoczy z tekstem „10 lat temu brałeś walor 123ABC, a teraz jest niżej – ha ha ha”. 😀 A w rzeczywistości dany walor nie raz już wchodził i wychodził z portfela w owych 10 latach, dając po drodze zarobić na niejedną czekoladę. 🙂

Nigdy nie było tu żadnych rekomendacji i nigdy nie będzie. Czasem mogę w ramach bonusu dla stałych Czytelników ujawnić jakąś swoją pozycję, by każdy mógł zobaczyć próbkę wiedzy, ale najważniejsze jest samodzielne myślenie i posiadanie własnej wędki, by móc na bieżąco reagować na to, co się dzieje na rynku. Ujawniłem swoje plany zakupowe na dolarze i zakupiłem. Póki co rośnie, ale nie znamy nigdy ani dnia, ani godziny, kiedy się odwróci. Kto ma wędkę, wie co robić, bo najważniejsze to elastycznie reagować na zmiany zgodnie z Kołem Faz Giełdowych, które podaję na „Esencji spekulacji”. 🙂

A kto nie ma wędki, to mam dobre wieści, ale o tym będzie w kolejnym wpisie. 🙂

USD/PLN – wzrosty zgodnie z założeniami

Autor: Marek | Posted in waluty | Opublikowano 17-10-2024 12:29 pm

13

Prócz ujawnienia Pepco (które ciągle jest w portfelu, a SL pilnuje wypracowanego zysku, by w razie cofki, zysk nie wyparował, tylko trafił do portfela) pisałem też, że nadszedł czas na zakupy dolara (sam akurat gromadziłem je na cele podróżnicze, ale też spekulacyjnie zostały zagrane longi na bazie z sygnału z „Esencji spekulacji”.

Pamiętacie zestawienie z ostatniego wpisu? Był tam jeden lewarowany papier.

Także zerknijmy na wykres dolara.

Jak widać wszytko poszło zgodnie z planem. A jak wygląda to wszystko w portfelu?

Ów certyfikat ma już wielokrotność tego, na co przez wiele, wiele lat trzeba czekać, by mieć tyle na lokacie (w niektórych bankach nawet i dekadę).

Taki jest mój styl gry. Cierpliwie czekać, i powoli wyciskać cytrynę do ostatniej kropelki. Walor był też grany przez osoby z naszej listy mailingowej dla osób po obydwu szkoleniach i czuję naprawdę wielką dumę, widząc jak pięknie np. Mariusz podsuwa teraz SL na dolarze, by spijać śmietankę z zajętej pozycji.

Nie muszę być ani najlepszy, ani najszybszy. To nie wyścigi, ani nie wyścig szczurów w korporacji, gdzie każdy chce udowodnić, że ma największego największe ego. 😉 Na giełdzie potrzebna jest cierpliwość. Nie muszę łapać wszystkich walorów czy grać na każdym. Ktoś może mieć 10 000%, niech ma. Ja w takie wyścigi nie wchodzę. Wolę powoli, cierpliwie wyczekiwać na dobre momenty, które pozwalają na konsumowanie dłuższego ruchu. Czemu tak robię? Bo nierealne jest zawsze trafiać, więc skupianie się na małych ruchach (najczęściej na lewarowanych rynkach), by ciągle mieć coś zakupione i ciągle grać, to prosta droga do wypalenia i skaczących, szarpanych wyników. Ja się w takie coś nie bawię. 🙂 Wolę zagrać rzadziej i powoli, powoli spijać śmietankę z dobrze zajętych pozycji.

WIG20 w dół, Pepco w górę

Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 03-10-2024 4:44 pm

12

Dostałem dziś wiele zapytań czy trzymam Pepco, bo „WIG20 leci w dół i pewnie wszystko poleci”. 🙂

Odpowiadając na te pytanie nadmienię, że na giełdzie kluczowy jest dobór walorów w taki sposób, by nawet gdy indeks spada, one pokazywały co jakiś czas siłę. Tak dziś zrobiło Pepco.

Walor oczywiście cały czas jest w moim portfelu:

SL pilnuje już wypracowanej sporej części zysku, a ile jeszcze rynek da, tyle się weźmie. 🙂

Ja tymczasem daję znać, że wybywam na jakiś czas poza Europę, także przez jakiś czas nie będę logował się na blog. Powodzenia na rynku!

Verified by MonsterInsights