W ubiegłym miesiącu, jeden z moich Czytelników podesłał mi artykuł o firmie, która chciała zajmować się tworzeniem i komercjalizacją automatów do gry, na co parę lat temu zebrała niemałe środki z emisji akcji.
Co z tego wyszło? Parkiet podaje, że nic sensownego. Szef rady nadzorczej skwitował całość bardzo prosto: „chłopakom nie wyszło”. Ostatecznie uruchamiając swoje automaty na własny rachunek stracono w kilka miesięcy kilkaset tysięcy złotych.
Popełniono wiele strategicznych błędów. Po pierwsze nie przeprowadzono dostatecznie długich testów systemu na danych rzeczywistych. Zamyka się kod i przez trzy, cztery lata sprawdza czy automat przejdzie próbę czasu. Drogi na skróty nie ma.
Sam bardzo dużo czasu poświęciłem na zagadnienia automatycznego tradingu i wiem jaki to niezwykle trudny orzech do zgryzienia. Z olbrzymiej liczby automatów jakie napisałem, jedynie garstka wyszła sensowna. Sygnały z moich autorskich oscylatorów kontraktowych można było za darmo obserwować na moim blogu przez cały okres ich publicznego działania, aż do zamrożenia projektu. Ani razu nie przyniosły hańby 😉
Dziś natomiast z ciekawości zerknąłem na jeden z moich automatów dedykowanych do rynku FOREX. Nazywał się roboczo TurboShark i tak już mu zostało do czasu zamrożenia kodu. Zerknąłem bo byłem po prostu ciekaw jak mu idzie „leżakowanie” i czy po takiej przerwie nadaje się od razu do kosza, czy może jeszcze ma szansę na jakąś przyszłość.
Test wykonano na danych z konta real jednego z polskich brokerów. Do testu wykorzystano model „Każdy tick” (najbardziej precyzyjna metoda oparta na najmniejszych dostępnych przedziałach czasowych).
![Turbo Shark](http://www.technikaichimoku.pl/wp-content/uploads/2014/03/ts-300x79.png)
Spread został ustalony na 33 (tutaj ciekawostka, wielu naciągaczy miszczów marketingu sprzedających sygnały, przeprowadza symulacje „egzotyki” na danych bez uwzględniania spread’u! Co za tupet 😉 ). Kapitał początkowy w testach został ustalony na 10000PLN.
Teraz znając szczegóły konfiguracyjne zobaczmy jak się prezentuje krzywa kapitału z okresu, gdy TurboShark „leżakuje” na zamrożonym kodzie:
![EA_TurboShark2_Capital](http://www.technikaichimoku.pl/wp-content/uploads/2014/03/EA_TurboShark2_Capital.png)
Patrząc na statement końcowy nie ma co narzekać, choć zawsze mogłoby być lepiej. Jednak póki co automat może dalej leżakować i nie ma powodu by wyrzucać go do kosza 😉
![EA_TurboShark_Final](http://www.technikaichimoku.pl/wp-content/uploads/2014/03/EA_TurboShark_Final.png)
Ktoś ciekaw ile linii kodu było potrzebnych? Zerknijmy zatem na „wnętrze”, a konkretnie na sam koniec pliku z kodem źródłowym 😉
Jak widać, da się na spokojnie zejść do poziomu poniżej 1000 linii kodu, choć nie do końca jestem pewien czy w pełni wszystko zostało zabezpieczone pod kątem uodpornienia automatu na różne „dziwne” dane wejściowe, także nie wykluczam, że TurboShark w przyszłości może przybrać na wadze. Główna matematyka jednak nie powinna się już zmienić.
Przy okazji niedawno wygrzebałem jedno archiwalne zdjęcie i z perspektywy czasu widzę, że opłacało się zawsze zgłaszać do tablicy, bo wiedza matematyczna po takich eskapadach zostaje na dużo dłużej, aniżeli łapać by się ją miało siedząc cicho na miejscu i łudząc się, że ktoś inny to rozwiąże, bo po co niby używać mózgu 😛
![na zajęciach](http://www.technikaichimoku.pl/wp-content/uploads/2014/03/digitalcoding.jpg)
Wracając jeszcze do tematu automatów, pamiętacie slogany typu: „Sprzedam skuteczny system do gry w totolotka. W przeszłości trafił wiele szóstek”? Właśnie do takiego czegoś można porównać reklamowanie automatu, który ma ledwie parę miesięcy, a naciągacz miszcz marketingu wykorzystuje go do sprzedaży sygnałów, bez minimum trzyletniego okresu „leżakowania” na zamkniętym kodzie. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza, że żeruje masa różnej maści naciągaczy. Znam osobę, która dała się nabrać jednemu bezrobotnemu studentowi na „cudowny” automat płacąc za niego bardzo dużo i tracąc na nim większość oszczędności. Ot automat się rozpędził i pohulał sobie 😉 Dlatego nie można bać się używać mózgu!
Do tego podstawową rzeczą jaką trzeba mieć w świadomości przy pracy z automatami to ich data ważności. Do tego testy na danych historycznych sprzed daty powstania automatu są jedynie ciekawostką, a nie podstawą to wyciągania jakichkolwiek wniosków. Dlatego tak ważny jest 3-4 letni okres testów od czasu kiedy kod automatu zostanie zamknięty. To są dopiero pierwsze miarodajne wyniki określające jak dane narzędzie sobie radzi.
PS
Pozdrowienia dla Tomka i całej jego rodziny, za podesłanie newsa i inspirację do tego wpisu 🙂