Autor: Marek | Posted in akcje | Opublikowano 27-02-2025 8:14 pm
8
Dawno, dawno temu każdy chłop wiedział, że jeśli ma krowę, to ma mleko. Z mleka ma śmietanę, ser, więc z głodu nie umrze. Jeśli zjadły krowę, miałby ucztę (jeśli byłaby mroźna zima, to nawet długą ucztę, bo mięso miałoby naturalną zamrażalkę), ale potem nie było mleka. Krótkoterminowo by się najadł, ale długoterminowo przegrał. Tak samo z kurą. Można mieć rosół albo codziennie jajko.
To co logika podsuwa, nie zawsze jest wykonywane, szczególnie przez polityków, gdyż jedną taką kurę znoszącą złote jaja swego czasu sprywatyzowano (bank PEKAO, za który otrzymano ok. 4 mld – uwzględniając inflację to na „dzisiejsze pieniądze” byłoby to „na oko” ponad dwa razy tyle).
O ile firmy produkcyjne, gdzie potrzebne jest „know how” np. branża motoryzacyjna, warto prywatyzować (przykład czeskiej Škody, która po przejęciu przez Niemców dalej produkuje w Czechach), natomiast banki, których modus operandi bazuje na mechanizmach znanych już tysiące lat temu: „pożyczyć pieniądz i odzyskać więcej”, nigdy nie powinny trafiać w obce ręce, gdyż są solidnym generatorem gotówki, która zostaje w kraju, zasila budżet i może iść na: drogi, chodniki, przedszkola, palmy w donicach na betonie, drzewa z Niemiec, nowe stanowiska dla rodziny w urzędach, ścieżki z trocin, ławeczki patriotyczne, filmy szkalujące strażników granicznych, szpitale, spłatę odsetek od gigantycznego długu itp.
Także dobrze się stało, że w 2017 nastąpiła repolonizacja. Tak skwitował to wicepremier:
Nadmieńmy, że ów bankier, a późniejszy premier, mógł się zapisać w historii jako najlepszy szef rządu w historii doprowadzając do historycznego utworzenia budżetu bez deficytu. Wszystko szło w dobrym kierunku nawet po drodze deficyt budżetu państwa w roku 2018 był najniższym od ostatnich kilkunastu lat, zarówno w liczbach bezwzględnych jak i w relacji do PKB. Niestety dla nas, podatników i mieszkańców, nic z tych planów nie wyszło. Cóż, pozostaje trzymać kciuki, że nowy premier będzie miał odwagę wykonać niezbędne działania (czasem niepopularne) poprawiające kondycję budżetu, bo gdy dług wymknie się spod kontroli, nadejdą ciężkie czasy.
Ale wróćmy do Pekao, które dzięki poprzedniej władzy może znów zasilać budżet. Dziś bank opublikował komunikat, że w całym 2024 roku miał ponad 6 mld złotych zysku (konkretnie 6 376 mln zł).
Liczby nie powinny dziwić, gdyż marże u nas w kraju są najwyższe u UE. Można rzec, że jesteśmy liderem, choć takie liderowanie nie jest raczej powodem do dumy.
Na wykresie wydać, że dzisiejszy odczyt u części graczy poszedł jako „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”, czyli zyski zostały realizowane.
Dla mnie ceny są tutaj za wysokie i potencjalna przestrzeń do wzrostów nie jest taka, jaką lubię, także poczekam cierpliwie na jakieś niższe ceny lub skupię się na walorach, gdzie potencjał jest wyższy, zgodnie z odsiewem ze swojego autorskiego systemu Trójpolówki.
Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 25-02-2025 9:37 pm
7
Powoli nadrabiam zaległości po powrocie z gór. Miałem to szczęście załapać się na -15C i pokazać dzieciom rzeki skute lodem.
Jeśli moje hobbistyczne opracowania się sprawdzą ( nic naukowego, ot wykonana dla zabawy analiza porównawcza bardzo wysokiej aktywności słonecznej – jako skutek uboczny mieliśmy w zeszłym roku zorze polarne widoczne na Podhalu – pokrywającej się z późniejszymi wyjątkowo ciepłymi okresami, oraz mniejszej aktywności słonecznej, która o dziwo pokrywała się z późniejszymi większymi mrozami np. mrozy z 1963 wypadły na spadku aktywności ), to wysuwam hipotezę, że gdy minie cykl wysokiej aktywności słońca i amplituda będzie po drugiej stronie, widok skutych lodem rzek, a nawet skutego lodem Bałtyku może być czymś normalnym. Sam jestem bardzo ciekam czy hipoteza się sprawdzi, ale muszę uzbroić się w cierpliwość i poczekać kilka lat.
Jeśli już mowa o cierpliwości, to prócz rzek skutych lodem, ciekawy jest w rodzimym krajobrazie znany głównie z memów obrazek przyczepki z generatorem diesla podpiętej do elektryka. Aż kusiło by zrobić zdjęcie, ale właściciel był nerwowy (strofował swoją żonę/konkubinę, że ma więcej nie odpalać zdalnie grzania – a chyba po to jest ta funkcja w apce, by z pokoju włączyć ogrzewanie i wsiąść do ciepłego), więc nie odważyłem się zrobić pamiątkowej fotki, by nie było jak z misiem z Zakopanego. 😉
Problem pewnie polegał na tym, że bateria nie była zbyt mocno naładowana i ktoś zapomniał, że mimo tego, że w aucie jest pompa ciepła, to owa pompa ciepła ma COP (coefficient of performance) wysoki jedynie jak jest ciepło. Przykładowa charakterystyka pokazuje, że przy -15C (a w nocy było jeszcze zimniej) pompy ciepła przy dłuższej pracy potrafią być prądożerne. 🙂
Najwięcej na świecie dzieje się wokół wiadomego mocarstwa, choć co dla jednego dobre, dla drugiego złe. Za dużo osób uzależnionych od narkotyków? Może ktoś wpadnie na pomysł, by zbombardować producentów? Ktoś inny uzna, że to trzeba ich chronić.
Warren Buffett z kolei pozbył się akcji i „siedzi na gotówce”, jakby oczekiwał, że… 😉
Pozostaje także sprawa Ukrainy, gdzie ustawia się kolejna chętnych, by przygarnąć zasoby metali ziem rzadkich. A na Węgrzech ciekawostka, matki mające co najmniej trójkę dzieci mają być dożywotnio zwolnione z płacenia podatku dochodowego, czyli nie będą karane, za to, że chce im się pracować. 🙂
A u nas w kraju atrakcją są szczątki rakiety Falcon 9 rozbijające się o Wielkopolskę. Na szczęście nikt nie zginął. Oby to była dobra lekcja dla kogoś, najlepiej kumatego mającego dostęp do kręgów władzy, że należy opracować jakieś systemy ostrzegania ludności, bo jeśli to będzie rakieta uzbrojona od wroga, to do schronu nikt wejść nie zdąży…
Giełdy w galimatiasie. Co nowy news, to nowe skoki. A i ciekawie może być też na złocie, bo szykuje się audyt w Forcie Knox. Gdyby teorie spiskowe się sprawdziły, to może nawet czwóka z przodu (w dolarach) nie była by niczym nadzwyczajnym.
Tyle z szybkiego przeglądu wydarzeń, a zapewne jutro będzie co nieco o pewnym polskim banku. 🙂
Autor: Marek | Posted in ogłoszenia | Opublikowano 25-02-2025 8:10 am
8
Newletter powinien ponownie działać. Kto się wcześniej na niego zapisał, a nie dostał wówczas maila potwierdzającego zapis, to teraz powinien taki otrzymać.
Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 12-02-2025 3:33 pm
10
Luty przywitał mnie „chorobowo”, także nic nowego do portfela giełdowego nie zakupiłem, ale na giełdzie jeszcze niejedna okazja się trafi.
Z walki z newsletterem i serwerem powoli się wyłania światełko w tunelu. Pracuje nad tym jeden z czołowych specjalistów, także już niebawem newsletter powinien działać lepiej, a także korespondencja ze mną będzie łatwiejsza, bo obecnie maile z adresu domeny trafiają do spamu.
Ja nie grałem, ale na naszej grupie mailingowej (dla osób posiadających wędki) było wesoło. Pragnę pochwalić Sławka za piękne wyłapanie longów na WIG20, które dotarły do TP (miejsca na profit).
Omawiany też był układ do shortów na EUR/PLN (wrzucony przez Mariusza), gdzie przed paroma godzinami dotarło do punktu na TP (zrealizował się wyznaczony minimalny zasięg spadku).
Ja co nieco euro zamierzam zakupić na najbliższe wyjazdy, ale jakby powstał sygnał kupna, to w planie mam zająć też spekulacyjnie pozycję z małymi uwagami, które też opisałem na grupie dla Absolwentów:
Jeśli zapowiedziane przez Wielkiego Brata cła na Europę zostaną nałożone, to wówczas na rynku będzie potężny galimatias. Na screenie zamazany jest fragment ze szczegółami metodologii, która minimalizuje tego typu zagrożenia, ale to omawiam na „Esencji spekulacji”.
Jeśli przed wyjazdem na narty zdążę zerknąć na rynek, to postaram się zrobić jeszcze jakiś wpis.
W kwestii szkoleń na ten rok, to możliwe, że na początku kwietnia pojawię się w końcu w Poznaniu. 🙂
Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 02-02-2025 6:31 pm
19
Ostatnio dzieje się dużo rzeczy w informacyjnym chaosie, zarówno w kraju, jak i poza nim. U nas niestety jest rok wyborczy, także dla zdrowia psychicznego trzeba ostrożnie podchodzić do „informacji”, bo „fake newsy” – jak obecnie marketingowo nazywa się bezczelne kłamstwa, oszustwa i manipulacje – przechodzą swój renesans.
Sam na przykład nie dowierzałem, że wobec ogromnej pracy jaką wykonano, by tępić zagraniczne sformułowania, które „tuszowały” pochodzenie niemieckich obozów zagłady, ktoś z rządu, wobec obecności międzynarodowej delegacji użył słowa sugerującego jakoby to była „polska robota”. Wierzyłem jak naiwny, że to „fake news”. Niestety nie był, a szkoda.
Świat patrzy obecnie na USA, gdzie wielką miotłą dzieją się rzeczy dla jednej grupy interesów dobre, a dla innego grupy interesów złe. Wszystko zależy od tego, po której jest się stronie. Jeśli ktoś zyskuje, ktoś inny traci. Jest to gra o sumie zerowej, gdyż pula „zasobów” jest stała.
Przykładem bilansu zysku i strat są np. europejskie opłaty za wjazd do centów miast. Dla jednych, mniej zamożnych, będzie to cios, a dla innych radość, że za ułamek kwoty, którą wydają na psiego: fryzjera/psychologa/dietetyka/krawca, mogą sobie wykupić przejazd w komfortowych warunkach, bez korków i z dużą ilością wolnych miejsc parkingowych. Ktoś zyska, ktoś traci.
Wracając za Atlantyk, giełdy zmiany przyjęły z kredytem zaufania, ale w połączeniu ze wspinaczką po ścianie strachu, która trwa na ich indeksach, wystarczy jeden większy „trup z szafy” i wszystko się zawali niczym domek z kart. Choć po powrocie do węgla, czyli taniej energii, gospodarka będzie konkurencyjna, gdyż ceny prądu są kluczowym elementem kosztowych wszelakich biznesów, które coś tworzą, ale to chyba każdy doskonale wie.
Na powrót do węgla protestują rozmaite organizacje ekologiczne, podpierając się badaniami. Ale ile głów, tyle opinii. Jeden prezydent powie, że „planeta płonie”, drugi uzna kwestie emisji gazów za scam i odetnie się od tego. Badania zwolenników ograniczenia emisji są znane, choć po tym jak Unia przyznała się do opłacania lobbowania za zielonymi rozwiązaniami, wielu może zacząć zadawać niewygodne pytania.
A jeśli jesteśmy przy niewygodnych pytaniach, to na pewno każdy kojarzy frazę, że „to bezpieczne, przebadane” odnoszącą się do pewnych preparatów, szczególnie promowanych w czasie okresu znanego jako „pandemia”.
Pewien poseł postanowił w ramach interpelacji zapytać ile pieniędzy poszło na przebadanie owych preparatów np. losowo z każdej partii, by mieć pewność, że „produkt zgodny z opisem”.
Odpowiedź niestety nie okazała się satysfakcjonująca. Odpisano, że: „to tajne”. 🙂 Czyli sprawa jest jasna, cytując klasyka: „niedobra o to pytać”.
Dziwne czasy. Co jeszcze było ciekawego? Zgoda na naprawę gazociągu Nord Stream 2. Co prawa oficjalnie ze względu na troskę o środowisko, ale remont to remont. 🙂 Jest to o tyle ważne, że wg obecnych przepisów wielu posiadaczy ogrzewania na gaz, będzie musiało je zlikwidować, ale gdyby popłynął (hipotetycznie) ponownie tani gaz do Niemiec, to na 99% gaz ponownie zostałby wpisany na listę ekologicznych rozwiązań.
Na koniec taka ciekawostka. Czy organizacje pozarządowe są dalej pozarządowe jeśli opłaca je obcy rząd? Bo lepszą nazwą byłoby organizacje „obcorządowe”, co nie?
Świat się zmienia. Zawsze się zmieniał. Imperia powstawały i upadały. Każde miało inny modus operandi. Imperium Brytyjskie zarabiało krocie na handlu opium, którego dostawy zbierali z Bengalu i dostarczali do Chin. Chińczycy nie chcieli dać zaćpać sobie całego narodu, więc wybuchły nawet o to dwie wojny, zwane „wojnami opiumowymi”. Potem, gdy zabawa w prekursorów Pablo Escobara dobiegła końca pod naciskiem parlamentu (ach ta demokracja), pieniądze się skończyły, problemy nawarstwiły i nadszedł zmierzch.
A Chiny teraz wyrastają na nowe imperium. Co dla jednego dobre, dla innego niekoniecznie. Czekają nas czasy ostrej wojny handlowej. Bo o ile tupnięcie nogą zadziałało na Kolumbię:
to już z większym przeciwnikiem nie siła, a spryt będzie cenniejszym orężem. Czasy są niesamowicie ciekawe. Będą spekulacyjnie nie lada okazje na rynkach finansowych. Na naszej grupie mailingowej (Liście Absolwentów) dużo się dzieje. Będzie w czym wybierać. 🙂
Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 28-01-2025 9:14 am
20
We wczorajszym wpisie podałem, że nastąpiło większe profitowanie pewnego surowca na „P”, o którego zakupie pisałem już jakiś czas temu. Był nim pallad, zakupiony zgodnie z wędką z „Esencji spekulacji”.
Autor: Marek | Posted in ciekawostki | Opublikowano 27-01-2025 9:00 pm
7
Jakiś czas temu powstał eksperyment, który miał na celu pokazanie, że bezsensowne jest przetrzymywanie walorów, a lepsze jest aktywne zarządzanie portfelem, czyli to, co robię na co dzień i w czym mam ponad 20-letnie doświadczenie.
Do portfela eksperymentalnego, bazującego na tym, co opowiadali prezesi firm, wskoczyło co nieco crowdfundingu i emisji prywatnych. Często walory ujawniałem już po zakończeniu emisji, by nikt mnie nie naśladował, bo przecież to nie były ruchy związane z moją metodologią wyłapywania punktów zwrotnych.
„Jakieś parę lat temu utworzyłem pilotażowo nowy projekt nazwany roboczo „portfelem długoterminowym”. Powstał on po to, by sprawdzić czy bierne trzymanie na długi horyzont ma sens czy nie. Ustaliłem horyzont 10-letni i przyjmijmy, że w 2030 się oceni, czy to miało sens.
Portfel długoterminowy powstał do inwestowania w StartUp’y czyli firmy, które dopiero rozwijają skrzydła, ale też nie wiadomo czy nie upadną, także to zawsze trzeba mieć na uwadze. W portfelu długoterminowym mam ulokowane ok. 0,5% swojego kapitału i jest on przeciwieństwem mojej stosowanej na co dzień metodologii”.
„Co z tego wyniknie? Kompletnie nie mam pojęcia. Tak, nie mam pojęcia co będzie za tyle lat, bo biorąc pod uwagę obecne czasy (pandemia, inflacja, wojna), słowa „Wiem, że nic nie wiem” Sokratesa stanowią idealne odniesienie„.
Także ów projekt edukacyjny bazował totalnie na niewiedzy.
Czy jakieś spółki coś pokazały? Poza jedną, która (wg dostępnych sprawozdań finansowych) zarobiła jakoś ponad 1,5mln na czysto, cała reszta wygląda kiepsko, a browar wręcz katastrofalnie. Także eksperyment dobitnie pokazał, że kupowanie pod długi horyzont bazuje wyłącznie na szczęściu i lepiej aktywnie inwestować branże, które mają wiatr w żagle.
Z braku czasu projekt kończę, bo już teraz efekty pokazały, że trzymanie walorów w nieskończoność nie ma sensu. Zwłaszcza crowdfunding okazał się jednym wielkim niewypałem.
Zatem empirycznie eksperyment wykazał, że nie ma sensu bazować na wizjach prezesów.
Także choć fajnie byłoby trafić w „garażową firmę”, która podbije świat, szanse na to są niewielkie.
Dlatego tak ważne jest to, co podkreślałem wiele razy na blogu, czyli posiadanie własnej wędki, by móc samodzielnie reagować na zmieniające się na wykresie elementy i wiedzieć kiedy kupić, a kiedy sprzedać.
Próbki metodologii aktywnego, dynamicznego doboru walorów pokazałem niedawno na przykładzie ropy. Powiedziałem też, że mam pewien surowiec na literę „P”, który był też omawiany na naszej grupie dla Absolwentów. Dziś było większe profitowanie. 🙂 Doradztwa na blogu nie prowadzę. Warto mieć wędkę, by samodzielnie móc łowić ryby. 🙂
Autor: Marek | Posted in ogłoszenia | Opublikowano 21-01-2025 8:46 am
4
Dziękuję za duży odzew. Wiem już teraz, że głównie gmail odrzuca maile. Sprawdzona została konfiguracja serwera, także potencjalne rozwiązanie na przejście ich barier antyspamowych jest następujące: trzeba się zalogować na skrzynkę i przejść w kontakty: https://contacts.google.com/
Następnie kliknąć „utwórz kontakt” uzupełnić nadawę i wpisać adres: newsletter (małpa) technikaichimoku.pl
Zamiast małpy oczywiście znak @. I to zapisać.
Kolejny newsletter będę wysyłał jakoś w lutym, także jest czas na uzupełnienie.
Autor: Marek | Posted in ogłoszenia | Opublikowano 17-01-2025 9:59 am
16
Dziś mam pytanie techniczne. Niedawno rozesłałem blogowy styczniowy newsletter. Jeśli ktoś jest na niego zapisany, dajcie proszę znać czy maile dochodzą. Jeśli nie dotarł ostatni, to sprawdźcie proszę czy nie trafił do spamu. Zmieniłem nieco ustawienia wysyłki i serwer słał wszystko przez kilka dni.
Tak samo jeśli ktoś nie korzysta z newslettera, a zapisał się przez przypadek, dawno temu, to przy każdym mailu z newslettera na dole jest link do wypisu – także śmiało można się wypisać jeśli np. straciło się już zainteresowanie rynkami finansowymi. Ja się przecież nie obrażę. 😉
Przez większość trwania bloga newsletter był nieaktywny, ale teraz staram się go kilka razy do roku wysyłać.
Z góry dziękuję za informację zwrotną w komentarzu czy na priv. 🙂
Autor: Marek | Posted in Surowce | Opublikowano 16-01-2025 2:26 pm
10
W ubiegłym tygodniu ujawniłem na blogu dwa jakie walory posiadam. Styczeń był bogaty w sygnały, także w ramach bonusu dla Czytelników, by rok się dobrze zaczął, podałem w komentarzu do poprzedniego wpisu przeciek ze swojego portfela ujawniając dwie pozycje.
Jedna z nich była na ropie, która zgodnie z sygnałem z używanej przeze mnie metodologii wystrzeliła do góry.
Do gry wykorzystałem instrumenty lewarowane z dźwignią, które zawsze odradzam osobom bez dużego doświadczenia (odradzam także osobom z dużym doświadczeniem, ale nie posiadającym klarownych, precyzyjnych metod wejścia, gdzie dobry moment zajęcia pozycji ma kluczowe znaczenie).
Po prostu te instrumenty są jak miecz obosieczny i w początkujących rękach stanowią idealny instrument do zerowania portfeli.
Zerknijmy teraz jak to wygląda w praktyce:
Zagranie na ropie na ten moment wygląda już bardzo dobrze. Ponad 52%.
Jak będę tym dalej zarządzał? Zgodnie z bezpiecznikami i metodami przesuwania SL, które doskonale znają posiadacze wędek. 🙂 Warto mieć wiedzę, by samodzielnie reagować na występujące na wykresie zmiany.
Czasem na blog trafiają nowi Czytelnicy, dlatego nie ma dla mnie problemu, by ujawnić jakieś swoje zagranie, dać „rybę”, by każdy mógł potem na własne oczy zobaczyć czy „wędka”, którą zbudowałem nadaje się do łowienia. W internecie jak grzyby po deszczu mnożą się rozmaici „guru” od inwestowania, a nikt nigdy na własne oczy nie zobaczył nigdy od nich żadnej ryby. Przypadek? 🙂
Na naszej głównej grupie mailingowej (dla Absolwentów po obydwu szkoleniach) praca wre, aż miło się patrzy jak Uczniowie sprawnie posługują się otrzymaną wędką. 🙂 Dziś już były wpisy o podsuwaniu SL na zyskownych pozycjach, by były to już SL profitujące, czyli takie, które w razie cofki, zachowałyby solidną porcję wypracowanego zysku. 🙂
Także moje środki, zwolnione z zyskownych ubiegłorocznych zagrań, o których też z wyprzedzeniem pisałem na blogu (ubiegłoroczne longi na USD/PLN), znów pracują i nie muszę już więcej szukać dla nich miejsca. 🙂
W ub. roku na pewnym forum giełdowym o specyficznej reputacji rozgorzała dyskusja o tym, by kupować akcje i wystawiać je po 100zł dla utarcia nosa podmiotowi grającemu shorty, bo tych na JSW nie brakuje.
Pisząc obydwa tomy „Wiele do stracenia” miałem za cel umieścić między wierszami solidną dawkę wiedzy giełdowej, by widząc błędy bohaterów powieści, można było uniknąć ich popełniania. Sam, jak ponad dwie dekady temu zaczynałem przygodę z giełdą popełniałem typowe błędy każdego początkującego, także celowo ostatnio podrzucałem na blogu fragmenty dotyczące akcji „wyciskania shortów”, by można było samodzielnie połączyć elementy układanki.
Z wpisem jednak czekałem na opinie od znajomych maklerów z czołowych instytucji, by móc zrobić to rzetelniej.
Najpierw przyjrzyjmy się co się działo jak ludzie, którzy dali się nabrać naganiaczom na zakup przy cenach 40-50zł, zaczęli myśleć czy nie odsprzedać po 35zł, 34zł, 33zł itd. Następowały wówczas kwieciste wypowiedzi, które nie dość, że sabotowały myśli o wyjściu z pozycji, to jeszcze naganiały do dalszych zakupów. Tutaj screen z czerwca (od czerwca kurs spadł o jakieś 25%).
Żaden ze znajomych maklerów, których pytałem o te kwestie nie mógł uwierzyć, że ktoś w takie coś uwierzył!
Oczywiście nie uzyskałem szczegółów ile dokładnie wynosi koszt pożyczki akcji na JSW (zasłaniali się tajemnicą służbową), ale dostałem takie wskazówki: – koszt pożyczki akcji do grania shortów wynika z indywidualnych negocjacji wynikających z wielu parametrów (dotychczasowej współpracy, prestiżu kooperacji z zagranicznym podmiotem, ustaleń dodatkowych) i nie zdarzyło im się jeszcze, by był większy niż 0,5%, – jeśli dany broker jest animatorem (wystawia zlecenia kupna/sprzedaży, by klienci mogli łatwo kupić/sprzedać), to gdy fundusz zobowiąże się do przejęcia tej roli (obróci papierami odkupując i sprzedając), to koszt pożyczki jest w granicy 0,1% – dane o liczbie shortów, które prezentują naganiacze (mityczne 6 milionów ze screena) bazujące na ortex (makler sugerował, że nie ma co się tymi danymi sugerować, gdyż są, tutaj dosłowny cytat maklera: „bajką, w którą sami chyba nawet nie wierzą”).
Do tego akcji od prywatnych, indywidualnych inwestorów się nie udostępnia do „short sellingu” dla funduszy grających na spadki, czyli wystawianie ich po 100zł na nic nie wpływa (rzekomo miało uniemożliwiać brokerowi pożyczenie ich podmiotowi grającemu na spadki). W rzeczywistości prawdopodobnie owo wystawienie miało zwiększać siłę owczego pędu pokazując, że skoro tyle osób kupiło i zablokowało akcje, to „przecież tyle osób nie może się mylić”.
Ktoś, kto stoi za całą akcją bez wątpienia jest zawodowcem. 🙂
Tak jak było w cytatach z książki, ci którzy kupowali na dołku, mają jakieś szanse, ale ci co kupowali na górce mają nieciekawie. A uczestników akcji jest już sporo. Razem zebrali ponad 2 miliony akcji.
Czy ktoś odkupi akcje po 100zł? Posiadaczom tych papierów życzę jak najlepiej. Jeśli ceny węgla ortokoksowego mocno podskoczą na rynkach światowych, to kurs nie pozostanie bierny, ale owo „jeśli” to czas oczekiwania na zmianę cyklu na surowcach, który nadejdzie, ale na takie nadejście co nieco każdy poczeka – jeśli ma czas i akceptuje stratę wynikającą z inflacji, to ok. Ja jednak uważam, że zamrażanie na tak długo kapitału tylko dlatego, by utrzeć nosa funduszowi jest ryzykowne. Dlatego ja wolę zawsze punkty zwrotne, by kupić jak najbliżej dołka i na tym bazuje moja metodologia. Wolę cierpliwie czekać na wejście, by mieć jak największe szanse na atrakcyjną cenę. Jest prościej, choć gra się rzadziej.
Autor: Marek | Posted in Edukacja finansowa | Opublikowano 02-01-2025 8:59 pm
0
Kolejny mój giełdowy rok dobiegł końca. „Stuknęły” mi już ponad dwie dekady jak trwa moja przygoda z rynkami finansowymi. W 2024 na rynkach światowych, jak i na naszym grajdołku działo się co nieco, ale w porównaniu do poprzednich lat, miejsc na zakup po nadzwyczaj dobrych cenach było mniej. Po prostu jak się przespało wejście, nie było już tylu kolejnych sygnałów dla spóźnialskich.
Wokół świata finansów było też niemało afer, dziwnych zbiegów okoliczności czy zaskakujących wydarzeń. Część z najlepszych ubiegłorocznych „ciekawostek”, ubrana w odpowiednie „szaty” trafi do III tomu giełdowej powieści sensacyjnej z serii „Wiele do stracenia”, stanowiąc kolejną porcję wiedzy z psychologii inwestowania i zachowań stadnych inwestorów, by każdy kto zetknie się z tym w prawdziwej sytuacji, wiedział jak na tym wyszedł jeden z bohaterów książki i miał się na baczności. Takie zdobywanie wiedzy jest o tyle cenne, że łatwiej (i bezpieczniej dla portfela) obserwować cudze błędy i uczyć się na nich, niż popełniać te błędy samemu, nierzadko czyszcząc portfel wpadając w kolejne pułapki jakie zastawia rynek finansowy. Znając historię Fresheta i wiedząc w co on „wdepnął”, łatwiej takie „pola minowe” wymijać.
Co nieco spisałem w samolocie w trakcie listopadowego lotu do Bangkoku, ale najlepsze fragmenty dopiero się tworzą. 🙂
Osobny wpis zrobię za niedługo o JSW, gdyż jest to chyba jeden z najbardziej zaskakujących przypadków inżynierii społecznej na giełdzie w ub. roku. Chodzi oczywiście o słynną akcję rozpoczętą na pewnym forum o specyficznej reputacji, gdzie jak kurs był w okolicy 40-50zł, promowano zakup akcji JSW i wystawienie ich po 100zł, pod wzniosłym hasłem utarcia nosa funduszom grającym na spadki, a potem jak następowały kolejne fale spadkowe, to kreowano przekaz, że trzeba dalej kupować, bo pokonanie funduszu już „tuż, tuż” i tak przez wiele miesięcy i… dalej, bo kurs oscyluje teraz poniżej 22zł, czyli ci, co kupili na początku akcji „wyciskania shortów”, muszą zarobić w granicy 100% by… odzyskać pulę wejściową. Całkowite przeciwieństwo mojego podejścia, gdzie zamiast ciągle kupować, wolę cierpliwie czekać na punkt przesilenia zwrotnego, by zebrać akcje po jak najniższej cenie. Swoje podejście, łącznie z czynnikami, których używam do określania momentu zwrotnego, ujawniam na „Esencji spekulacji”.
Szerzej o JSW będzie w osobnym wpisie, by ująć wszystkie aspekty, bo jest to edukacyjnie wzorcowy model działania psychologii tłumu, owczego pędu i warto takie mechanizmy rozłożyć na czynniki pierwsze, by w przyszłości się na to nie nabrać.
Najważniejsze to pamiętać, by patrzeć na wszystko z chłodną głową, a jak głowa gorąca od emocji i na każdym walorze widzi się „miliony”, to trzeba odpuścić i przewietrzyć umysł. Czasem fajnie jest pobyć w miejscach, gdzie nie ma potoków turystów, by się „zresetować” i zacząć na wykresach dostrzegać rzeczy, których na co dzień w natłoku informacji nie widać.
Takie widoki dobrze się sprawdzają. Wyjmuje się aparat i robi ogromne ilości zdjęć. Fascynuje suche drzewo, którego konar pięknie koresponduje z tłem.
Te same drzewo po pewnym czasie, o innej porze dalej jest nietuzinkowe, ale już uwaga bardziej przechodzi na mgły.
Potem jak już się nim opatrzymy, to jest to tylko zwykłe drzewo, które przy posiłku zasłania widoki.
Tak też jest na giełdzie, gdy wpada się w euforię, suchy konar jest niczym spółka, którą pragnie się kupować w nieskończoność. Nie widzi się nic prócz zalet. Dopiero z czasem kiedy saldo u brokera zaczyna straszyć, docierają powoli myśli, że nic z tego nie będzie. Ale wówczas jest już najczęściej za późno…
Sam jak zaczynałem, to jako laik popełniłem chyba wszystkie typowe błędy początkującego, także i w mojej przygodzie z giełdą takie walory kupione w euforii się zdarzyły. Na bazie owych doświadczeń powstał autorski system Trójpolówki, który odsiewa ziarna od plew, by nic „stęchłego” w trakcie euforii do portfela nie trafiło.
Andrew Freshet w „Wiele do stracenia” też dał się ponieść euforii, ale to już pewnie wiecie. 😉
A kto jeszcze nie czytał, to książka jest też dostępna w formie elektronicznej na Legimi. 🙂
Autor: Marek | Posted in inne | Opublikowano 10-12-2024 2:43 pm
7
Wkrótce pojawił się przy nich młody kelner w przybrudzonym, białym fartuchu. Przywitał ich sztucznym uśmiechem, który sugerował, że praca w tym miejscu nie jest, delikatnie mówiąc, jego wielką pasją. Howes szybko podyktował zamówienie, ale Freshet zamiast polecanego napoju poprosił o sok z jagody kamczackiej.
„No proszę. Jesteś bardziej asertywny, niż przypuszczałem. Ciekawe, czego jeszcze się dziś dowiem” – pomyślał Jasper i zagadnął:
– Słuchaj, nigdy nie rozumiałem, o co chodzi z tym zarabianiem, gdy Wall Street spada. Jak to zwą? Short selling?
– To proste. Gdy nie masz udziałów w firmie, której spadki obstawiasz, pożyczasz od kogoś akcje za pośrednictwem banku i je sprzedajesz – wyjaśnił w skrócie Andrew.
– Że co? Mogę sprzedawać coś, czego nie mam? To nielogiczne. Jak mam niby na tym zarobić?
Freshet uśmiechnął się.
– Wyobraź sobie, że sąsiad postanowił odmalować sobie elewację, ale zorientował się, że ma za krótką drabinę. Trwa szczyt sezonu remontowego i wszystkie drabiny w lokalnym sklepie budowlanym zostały już wyprzedane, pomimo ceny wywindowanej wzmożonym popytem. Wiesz też, że w przeciągu tygodnia będzie nowa dostawa, ale sąsiadowi za trzy dni kończy się urlop i chce dokończyć malowanie jak najszybciej.
– Niezła metafora.
– Słuchaj dalej. Sąsiad potrzebuje drabiny, a ty masz klucze do garażu szwagra, który wyjechał na dwutygodniowe wakacje. Bierzesz więc drabinę szwagra i sprzedajesz ją sąsiadowi po cenie, po jakiej zeszły ostatnie sztuki w sklepie.
– Ha ha, ale żeś wymyślił! Często podwędzasz rzeczy od kogoś, kogo nie ma w domu? Doceniam jednak dyskrecję. – Howes wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu i skierował palec w stronę rozmówcy. – Choć w sumie ma to sens. Jakby mi ktoś przerwał wypoczynek na rajskiej wyspie tylko po to, żeby zapytać o drabinę, to raczej bym się wściekł. Nienawidzę, jak ludzie przerywają mi wakacyjną beztroskę.
Andrew westchnął.
– Siedź cicho. Tak działa short selling. Sąsiad się cieszy, że ma drabinę. Ty masz gotówkę, za którą w momencie nowej dostawy kupisz drabinę po niższej cenie, po czym oddasz ją szwagrowi. Różnica zostanie w twojej kieszeni.
– Ludzie z Wall Street to hochsztaplerzy – podsumował z uśmiechem Howes.
Kelner wrócił i postawił przed nimi kufle z sokiem z kiszonej kapusty. Andrew zmarszczył brwi, ale nie musiał się odzywać. Stolik obok głośno oprotestował pomylone zamówienie. Chłopak dość szybko pojął swój błąd i błyskawicznie przestawił kiszonki.
– Hochsztaplerzy, powiadasz? Większość z pewnością tak, ale są też wyjątki. Poza tym, gdy biznesmeni potrzebują pieniędzy na rozwój firmy, to spójrzmy prawdzie w oczy, sami pchają się tam, gdzie mogą dostać dodatkowego dolara.
– Chyba tylko tacy, co nie wierzą w swoje biznesy i chcą je jak najszybciej spieniężyć. Uwierz mi, bankierzy wydzwaniają od miesięcy do mojej sekretarki, błagając o umówienie rozmowy. Są wyjątkowo natrętni, wiedzą, o jak duże pieniądze toczy się gra. Typowe sępy chcące wyrwać jak największy kawał mięcha – powiedział z niesmakiem Jasper.
– Czemu nie skorzystałeś, tylko wybrałeś prywatny fundusz Mortonów?
Howes wyprostował się i spojrzał rozmówcy prosto w oczy.
– Żartujesz? Te drapieżniki liczą tylko na pieniądze. Ile firm zmusili do brania kredytu na poczet dywidendy? Ilu naiwniaków zostało zapędzonych w ciemny zaułek? Kojarzysz pewnie, jak przedsiębiorstwa pod naciskiem sprzedawały własne biurowce, by w danym roku wykazać duże nadwyżki finansowe i podzielić się zyskiem z akcjonariuszami, którzy chwilę potem uciekali? Zbywali nieruchomości dla jednorazowego zysku, a przez kolejne lata musieli płacić krocie za wynajem swoich dawnych przestrzeni biurowych. Dziękuję za takich wspólników. Stawiam na solidny rozwój i długofalowe zbieranie dorodnych plonów. Chcę sadzić lasy, budować boiska, szpitale, a to może być solą w oku ludzi patrzących jedynie na słupki w arkuszu kalkulacyjnym i żądających natychmiastowych zysków.
– Czyli bierzesz nas, licząc, że łatwiej zdefraudujesz kasę? – Freshet zmarszczył brwi.
– Mam zmienić zdanie?
– Żartuję przecież.
– No ja myślę! – Howes pochylił się, po czym dodał ściszonym głosem: – Zarobicie ze mną setki milionów, jestem tego pewien.
– O nie, nie. Pewność to za mocne słowo. Załóżmy, że optymistycznie patrzymy w przyszłość, ale musimy mieć też świadomość, że najbliższe miesiące to będzie prawdziwa wojna nerwów. Howes Energy przyjęło wyjątkowo duże i, nie ukrywajmy, bardzo ambitne zlecenie.
– Przesadzasz. Wszystko wyliczyłem. Mam duży bufor czasu.
Freshet podrapał się po brodzie.
– Udajesz, czy naprawdę niczym się nie martwisz?
– Można przejść przez życie jak lew albo żyć jak owca, która prędzej czy później i tak zostanie pożarta. Trzeba mierzyć wysoko.
– Nasłuchałeś się chyba za dużo mówców motywacyjnych.
– Andrew, zdajesz sobie sprawę, że dla większości ludzi dziś to jutro, o które martwili się wczoraj?
– Dobra, nie przegadam cię.
– Wróćmy do Wall Street. – Jasper zmienił temat, uśmiechając się nieznacznie pod nosem. – Intryguje mnie jeszcze jedno hasło z inwestycyjnego żargonu. Skoro short selling to sprzedaż tego, czego nie masz, to czym jest short squeeze?
– To wyciśnięcie ostatnich potów, a może i nawet krwi, z podmiotów, które zastosowały short selling.
– Co to za bełkot! Litości! – Howes gwałtownie uniósł ręce w górę. – Mów już lepiej o drabinach, żebym mógł coś z tego pojąć.
– Zgrywasz się, ale dobra.
– Mów, mów, nie krępuj się. Dobrze ci szło do tej pory.
– Pożyczyłeś więc drabinę od nieobecnego szwagra i zamierzasz mu oddać identyczną, gdy już ją kupisz z nowej dostawy. Liczysz przy tym na niższą cenę. Sąsiedzi, którzy cię nie lubią, cieszą się, że gdy po powrocie z wakacji szwagier nie znajdzie swojej drabiny, będziesz chodził z podbitym okiem. Chcą to zobaczyć na żywo, dlatego wykupują całą dostawę przed tobą. Inne sklepy, widząc duże zainteresowanie, podwyższają cenę. Normalne prawa popytu i podaży. Nazajutrz wraca szwagier, więc przepłacasz za drabinę. Jeśli sąsiadowi sprzedałeś drabinę szwagra za dwieście dolarów, a nową kupiłeś za dwieście pięćdziesiąt, jesteś pięć dych w plecy.
– Nie chciałbym mieć takich sąsiadów.
– Ja też nie, ale kombinując z drabiną, wystawiamy się na ryzyko.
– Bez ryzyka nie ma zabawy – roześmiał się Howes.
– Na rynkach finansowych short squeeze to celowe windowanie ceny poprzez masowy skup akcji. Często dokonuje się tego pieniędzmi ludzi oczarowanych górnolotnymi hasłami z mediów społecznościowych. Sprytni koordynatorzy wykorzystują siłę, jaką jest owczy pęd tłumu. Tłumu gotowego utrzeć nosa dużemu funduszowi inwestycyjnemu. Gdy ceny rosną, fundusz obstawiający spadki, wbrew swoim wcześniejszym założeniom, nie da rady odkupić akcji taniej. W końcu będzie zmuszony oddać to, co pożyczył, więc kupi po wysokiej cenie.
Howes słuchał z takim przejęciem, iż nie sposób było poznać, że doskonale zna odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania i teraz po prostu świetnie się bawi.
– I ludzie się na to łapią?
– Chęć dokopania bankierom często bierze górę – stwierdził Andrew.
– Ale zaraz, skoro fundusz obstawia spadki, to musi mieć ku temu twarde przesłanki, czyż nie?
– Z reguły tak. Chyba, że szefem twojego działu jest młotek pokroju Spencera.
– A wiesz, że on już raczej nikomu nie zajdzie za skórę? – zapytał Jasper. – Jakiś czas temu wywalili go z roboty.
– No proszę, karma wraca.
– Przerwałem ci główny wątek, mów dalej.
– Na czym skończyłem? – dopytał z lekkim roztargnieniem Freshet.
– Fundusze inwestycyjne – Howes uśmiechnął się szeroko – te bez Spencerów, rzecz jasna, obstawiają spadki firm, które według nich są naprawdę słabe. Granie przeciwko dużemu podmiotowi jest dla zwykłych ludzi bardzo ryzykowne.
– Dokładnie tak.
– Ci, co pod wpływem forów internetowych i social mediów masowo kupują akcje, windują je celowo do niebotycznych poziomów. Co więcej, kupują za te horrendalne ceny udziały w potencjalnie bardzo słabej firmie. Może nawet bankrucie – podsumował dotychczasową rozmowę Jasper.
– Właśnie tak robią. – Freshet pokiwał głową.
– Przecież jak fundusz skapituluje, to kurs się zawali. Ryzykują swój majątek dla samej idei?
– Na tym polega siła sterowania tłumem. Ktoś, kto miał walory danej firmy, widząc informacje o dużym funduszu obstawiającym spadek kursu, mógł zachęcać do utarcia nosa funduszowi i wykorzystać sytuację do wyjścia z chybionej inwestycji z dużym zyskiem. Natomiast osoby, które dla idei podbijały ceny akcji, szczególnie w końcowej fazie wzrostu, prawdopodobnie dostały twardą szkołę życia.
– – – – – –
Kto jeszcze nie czytał, może szepnąć komu trzeba, by książka trafiła pod choinkę. 😉
Obydwa tomy są dostępne np. na Bonito z ok. 30% rabatem: tu link.
Przekazane w czasie zapisu na newsletter dane (pseudonim/imię + e-mail) nie będą nigdy odsprzedawane ani przekazywane podmiotom trzecim. W każdej chwili można anulować subskrypcję.
Informacje przedstawione na niniejszej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715) . Spekulacja na rynkach finansowych jest bardzo ryzykowna. Istnieje ryzyko utraty całego kapitału. Czytelnik na podstawie własnych przemyśleń podejmuje sam własne i suwerenne decyzje inwestycyjne. Wszystkie działania podejmuje tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność.
Autor nie odpowiada za treść komentarzy do wpisów. Komentarze z kryptoreklamami będą usuwane blokowane. Strona korzysta z plików Cookie.
Wszystkie teksty i fotografie znajdujące się na niniejszym blogu są objęte prawem autorskim. Wykorzystywanie tekstów witryny oraz publikowanych zdjęć bez zgody autora jest nielegalne i pociąga za sobą odpowiedzialność prawną.
Podstawą prawną jest ustawa z dnia 4 lutego 1994r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych - Dz.U. Nr 24 z dnia 23 lutego 1994 roku poz.83 wraz z późniejszymi aktualizacjami.