Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 01-09-2025 4:38 pm
4
Odpoczywając na wakacjach nie miałem możliwości skomentowania „rzezi” na bankach spowodowanej rządowymi zapowiedziami nowego podatku, także czas to nadrobić, bo banki, uznawane przez wielu za krwioobieg giełdy i gospodarki, pozostają w defensywie:
Banki od zawsze stanowiły łakomy kąsek dla wielu, gdyż są po prostu maszynką do zarabiania pieniędzy, mając możliwość (dzięki systemowi rezerw cząstkowych) tworzenia nowych środków w postaci zapisów elektronicznych, a nie poprzez drukowanie gotówki, dzięki czemu bank kreuje pieniądze „z niczego” i może je pożyczać. Wszystko pięknie działa dopóki, dopóty niespłacane kredyty będą stanowiły bezpieczny margines. Jeśli zbyt wielu przestanie płacić, a do tego zbyt wielu postanowi wypłacić swoje pieniądze, to system pada. Dlatego też jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który na wypadek upadku banku, zwraca środki do 100 tys. €, a wszystko co jest powyżej owej kwoty, niestety przepada, czyli biznes genialny z cyklu: „zyski nasze, straty wspólne”.
Jak ktoś „siedzi” dłużej na giełdzie, to na pewno pamięta, że dekadę temu ówczesny rząd wprowadził już jeden podatek giełdowy, który był wówczas mocno krytykowany. By nie wzburzać emocji u osób mocno zapatrzonych „w swoich”, każdy w ramach „detoksu swojej bańki” może sobie wygooglować, które osoby wieściły „kataklizm” i mocno krytykowały poprzednią ekipę za opodatkowanie banków. Jak widać banki sobie poradziły i wyszły z rekordowymi zyskami, które okazały się na tyle kuszące, by znów je „oskubać”. I tutaj następuje kolejna ciekawostka, ten sam „podzbiór mediów i ekspertów”, który wcześniej był przeciw, po 10 latach udaje, że nowy podatek jest ok. 🙂
Albo tak bardzo wierzą w amnezję wyborców, albo zapomnieli, że czasy się zmieniły i prawie każdy może stare nagranie z TV łatwo odnaleźć i porównać. 🙂 Dobitnym przykładem była sytuacja z lotem w kosmos naszego rodaka. Kiedy w 2023 ówczesny Premier Mateusz Morawiecki zapowiadał udział Polski w misji kosmicznej i prawdopodobne wysłanie Polaka, Sławosza Uznańskiego, na ISS, nastąpił zalew krytyków odmieniających na wszelkie sposoby „megalomanię” i „przepalanie setek milionów”, po czym gdy Sławosz, świeżo po ślubie z posłanką partii rządzącej – już jako Uznański-Wiśniewski, szykowany był do misji, to nastąpił zwrot o 180 stopni! Niektórzy jeszcze wyliczali ile na tym można zarobić (co jest bzdurą, bo przemysł kosmiczny bazuje na całym świecie właśnie na „przepalaniu pieniędzy podatników” i chodzi o prestiż). Wielu ma pewnie w znajomych radnych rozmaitych opcji, to wystarczy poszukać starszych wpisów na FB, by zobaczyć jaka była to komiczna sytuacja. 🙂 Ale amnezja wyborców, to rzecz bezcenna jak widać. 😉
Wracając do tematu, włożę kij w mrowisko. Zarówno 10 lat temu, jak i obecnie podatek giełdowy niestety jest konieczny, gdyż stan finansów wymyka się spod kontroli i trzeba „zaciskać pasa”, a najłatwiej zabierać jest tym, co mają. Nie bez kozery w średniowieczu występowały regularne pogromy jednej nacji mającej smykałkę do pomnażania majątku – po prostu jak miejscowi byli już tak zadłużeni, że nie mieli z czego spłacać, to zabierali tym, co mieli. U nas, co nie następuje z obawy przed klęską wyborczą, w powietrzu wisi podatek katastralny – z tej samej przyczyny, zabierać tym, co mają. Potem dodatkowe opodatkowanie szybkich samochodów np. 1000zł za każdy deklarowany przez producenta 1 km/h ponad np. 160 km/h (tutaj można tego co z Dubaju ściągnęli podać za przykład, że trzeba opodatkować piratów i zmuszać do wybierania wolniejszych aut) – pomysłów w głowach polityków na pewno jest bez liku, ale wybory to stopują.
Druga sprawa, to banki były już wcześniej taką „beczką prochu” proszącą się o korektę i te dywagacje o podatku stanowiły tylko pretekst, gdyż kurs nie wrócił nawet po tym jak Prezydent RP zapowiedział weto, zgodnie z obietnicami wyborczymi, że nie podpisze ani jednej ustawy podnoszącej podatki. Co oczywiście, wobec katastrofalnego budżetu i narastającego gwałtownie zadłużenia, mógłby warunkowo ominąć, wszakże cytując klasyka „cóż szkodzi obiecać”. 😉
Reasumując, jeśli banki nie powrócą do trendu wzrostowego, o silnej hossie na naszej giełdzie należy zapomnieć. Jeśli finanse publiczne wymkną się spod kontroli, to o jakiejkolwiek hossie będzie można zapomnieć. Także ciekawe czasy nastały. 🙂 Ja jeszcze przez parę dni będę w trybie pół-urlopowym, a potem przyjeżdżam do stolicy. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 10-08-2025 6:09 pm
9
Giełda to ciężki fach, wymagający wiedzy i doświadczenia. Tak jak lekarz potrzebuje długich lat studiów, a potem praktyki pod okiem doświadczonego mentora będąc w trakcie specjalizacji, tak i fach giełdowy, brew temu co większość początkujących uważa, wymaga solidnej pracy, głównie nad sobą, bo o ile w typowej korporacji zawsze można zwalić winę na kogoś innego lub rozmyć odpowiedzialność w machinie biurokratycznej, to na giełdzie każdy nasz błąd jest od razu punktowany przez rynek. Boleśnie odczuwa to stan konta.
Szczególnie niebezpieczne jest poddawania się zbiorowej euforii. Kiedy trwa szarża byków, każdy kto nie ma pozycji i patrzy na wzrosty, sądzi, że „to przecież takie proste”. Dołączanie do pędzącego pociągu jest korzystne dla graczy, którzy już zakupili i skrajnie niebezpieczne dla tych, co kupują na górce.
Na giełdzie większość traci i matematycznie jest niemożliwe, by wszyscy zarabiali, bo nie jest to gra o sumie zerowej poprzez istniejące prowizje i podatki. By jeden mógł uchronić portfel przed spadkami, ktoś inny musi jego akcje odkupić po niekorzystnej cenie tuż przed krachem.
Można to porównać do sytuacji, gdzie maszerująca po górskim szlaku przypadkowa para z tindera zauważa w oddali szarżującego w ich kierunku niedźwiedzia. Kobieta rozgląda się i podnosi tęgi konar.
— Głupia jesteś? Chcesz walczyć z nim patykiem? Nie masz żadnych szans — prycha mężczyzna. Kobieta robi zamach konarem i wali go w kolano. Słychać chrupnięcie i tinderowy amant upada. — Nie ma sentymentów słodziutki — rzuca i ucieka ile sił w nogach.
Scena choć brutalna, i zapewne u niejednego rozwodnika stanowiąca przypomnienie o swojej byłej lub byłym, oddaje esencję tego jak to wygląda na giełdzie. By jeden mógł zarobić, musi kupić w odpowiednim miejscu, kiedy inny, w panice bądź z przyczyn zewnętrznych, musi akcje oddać. Zawsze zatem będą wygrani i przegrani, gdyż jest to niezbędna koegzystencja do tego, by rynek finansowy działał. Bez sprzedających nie byłoby od kogo kupić. Bez kupujących, nie byłoby komu sprzedać, a wszystko bazuje na tym, że każdy myśli, że to właśnie on ma rację i nie przyjmuje do wiadomości, że może być inaczej. 🙂 (Pozdrawiam przy okazji hejterów mieszających mnie z błotem, kiedy ujawniłem swój zakup na JSW i pozdrawiam też tych co się ze mnie śmiali, kiedy napisałem, że pozycja została sprofitowana. Pierwsi szydzili, że JSW nigdy nie urośnie, a drudzy, że sprzedaję na dołku i niżej już nie spadnie. Sorry!).
Co jest zatem kluczowe na giełdzie? Dobre wejście, dobre wyjście a przede wszystkim plan, by wiedzieć co robić, jeśli pozycja idzie w drugą stronę. U mnie jest to po prostu SL, czyli zlecenie „stop loss”, które ma mnie wyrzucić z rynku, bym nie filozofował nad otwartą pozycją. 🙂 Czym jest filozofowanie nad pozycją? Na przykład tym, że gdy strata się pogłębia, wmawiamy sobie, że na pewno zaraz się odbije, więc nie ma po co sprzedawać. I tak można sobie powtarzać godziny, dni, tygodnie, miesiące czy lata. A potem to już nie wiadomo co z taką pozycją począć, bo jedyne do czego się nadaje, to do zamknięcia razem z zyskownymi pozycjami, by obniżyć podatek Belki.
W trakcie hossy usypia się czujność, bo przecież wszystko rośnie, a mało kto pamięta, że hiperbola wzrostowa kończy zabawę i „ostatni gasi światło”. Klasyka giełdowa prezentuje się tak i choć jest to wykres umowny, a nie wzorcowy „1 do 1”, pokazuje doskonale kolejne etapy prowadzące w końcu do krachu.
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 06-08-2025 3:28 pm
26
Wczoraj na konferencji prasowej Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki (kto siedzi na giełdzie dłużej, zna go zapewne jako zarządzającego funduszami inwestycyjnymi ze stajni Noble) przedstawił propozycje związane z uniknięciem podatku Belki pod postacią Osobistych Kont Inwestycyjnych (OKI).
Po głębokiej analizie rozwiązanie to jest specyficzne i w zależności od tego, do której grupy docelowej się należy, będzie korzystne bądź nie.
Dla kogo jest ciekawe Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI)? Przede wszystkim dla drobnych inwestorów, o krótszych horyzontach czasowych, gdyż przy kwotach do 100 tys. złotych zainwestowanych na giełdzie, podatku Belki się nie zapłaci. 🙂
Dla każdej osoby zaczynające przygodę z rynkiem, bądź takiej, która dopiero zaczyna pracę i odkłada z wypłaty na przyszłe cele jest to rozwiązanie naprawdę sensowne.
Przy wyższych kwotach, pojawia się już większy problem, gdyż konto będzie się opłacało wyłącznie tym, którzy potrafią zarabiać ponadprzeciętnie na giełdzie, bo będzie to podatek od aktywów dla kwot powyżej limitu, będący zmienną w czasie (wynoszący obecnie ok. 1%), który zapłaci się bez względu na osiągnięty wynik.
Dla przykładu Jan X, który z 200 000 osiągnął 400 000, zapłaci taki sam podatek jak Jarek Y, który z 800 000 utracił połowę, każdy bowiem na rachunku pod koniec roku będzie miał 300 000 nadwyżki ponad darmowy limit. Czyli czy się zarobi, czy się straci, podatek się i tak zapłaci. 🙂
Idźmy dalej. Wyobraźmy sobie teraz 2-3 letnią słabą bessę. Na koncie jest 500 000 ulokowane w papiery, które są na lekkim minusie, ale nie są zamknięte, bo daleko do SL. Każdego roku trzeba będzie płacić podatek od aktywów.
Powyżej pewnych kwot, zapewne każdy kto już osiągnął dany pułap ma tak samo, nie patrzy się już na to jak uciułać parę % na podatku, tylko na to jak korzystać z tych %, które już są i myśli jak dobrać termin wyjazdu, by nie natrafić na sezon huraganowy, czy pamiętać o rocznicach, by zabookować lot i wyskoczyć na randkę na wagyū z kawiorem do restauracji z gwiazdkami Michelina.
Dlatego pomysł z kontami OKI jest oki dla każdego, kto jest na etapie życia, kiedy zaczyna dopiero akumulować majątek i kwoty, jakimi obraca nie przekraczają 100 tys. złotych.
Dla bardziej majętnych, owe konto ma sens wyłącznie, kiedy rynek nie jest w defensywie, bo długie trzymanie papierów oznacza podatek od aktywów bez względu na wyniki. Pomijam już skrajne przypadki, kiedy papier się rozpędza, aktywa „z otwartych pozycji” mają chwilowo np. 1000% na plus, przez co są opodatkowane w danym roku, a potem bańka na walorze pęka, zysk znika i pozycję zamyka się na minusie w roku kolejnym. 😉
Z innych rzeczy, to oczywiście zamiast upraszczać system, to mnoży się rozwiązania i po części te wszystkie PPK, OFE, IKE, IKZE, OIPE, OKI tak naprawdę będą się wzajemnie kanibalizować, bo jak ma przypłynąć w jednym miejscu, to musi odpłynąć w innym. Pomijam koszty wdrażania systemu po stronie instytucji finansowych i koszty prawników, by się w tym połapać. 🙂
Reasumując, dla osób z małym kapitałem ekipa Domańskiego zrobiła (planuje zrobić) niezły mechanizm, który przyniesie realne korzyści podatkowe. Dla osób, które już coś uzbierały, ale jeszcze nie na tyle, by potrawy w restauracji wybierać bez patrzenia na prawą stronę menu, może to być opcja na uchronienie części kapitału od podatku. Dla osób z większym kapitałem jest to raczej forma rozrywki i jeśli ktoś nie ma pasji czy hobby, któremu mógłby się bezgranicznie oddawać, to może się w to bawić z nudów, bo przy pewnej skali ceni się bardziej czas niż pieniądze. 🙂 Nie zmienia to oczywiście faktu, że dla wszystkich, którzy są dopiero na dorobku, zwolnienie z podatków będzie cenne, ale z drugiej strony według niechlubnych statystyk, większość drobnych graczy (szczególnie na FOREX) traci, wiec i tak podatku nie zapłaci…
W ub. roku na pewnym forum giełdowym o specyficznej reputacji rozgorzała dyskusja o tym, by kupować akcje i wystawiać je po 100zł dla utarcia nosa podmiotowi grającemu shorty, bo tych na JSW nie brakuje.
Pisząc obydwa tomy „Wiele do stracenia” miałem za cel umieścić między wierszami solidną dawkę wiedzy giełdowej, by widząc błędy bohaterów powieści, można było uniknąć ich popełniania. Sam, jak ponad dwie dekady temu zaczynałem przygodę z giełdą popełniałem typowe błędy każdego początkującego, także celowo ostatnio podrzucałem na blogu fragmenty dotyczące akcji „wyciskania shortów”, by można było samodzielnie połączyć elementy układanki.
Z wpisem jednak czekałem na opinie od znajomych maklerów z czołowych instytucji, by móc zrobić to rzetelniej.
Najpierw przyjrzyjmy się co się działo jak ludzie, którzy dali się nabrać naganiaczom na zakup przy cenach 40-50zł, zaczęli myśleć czy nie odsprzedać po 35zł, 34zł, 33zł itd. Następowały wówczas kwieciste wypowiedzi, które nie dość, że sabotowały myśli o wyjściu z pozycji, to jeszcze naganiały do dalszych zakupów. Tutaj screen z czerwca (od czerwca kurs spadł o jakieś 25%).
Żaden ze znajomych maklerów, których pytałem o te kwestie nie mógł uwierzyć, że ktoś w takie coś uwierzył!
Oczywiście nie uzyskałem szczegółów ile dokładnie wynosi koszt pożyczki akcji na JSW (zasłaniali się tajemnicą służbową), ale dostałem takie wskazówki: – koszt pożyczki akcji do grania shortów wynika z indywidualnych negocjacji wynikających z wielu parametrów (dotychczasowej współpracy, prestiżu kooperacji z zagranicznym podmiotem, ustaleń dodatkowych) i nie zdarzyło im się jeszcze, by był większy niż 0,5%, – jeśli dany broker jest animatorem (wystawia zlecenia kupna/sprzedaży, by klienci mogli łatwo kupić/sprzedać), to gdy fundusz zobowiąże się do przejęcia tej roli (obróci papierami odkupując i sprzedając), to koszt pożyczki jest w granicy 0,1% – dane o liczbie shortów, które prezentują naganiacze (mityczne 6 milionów ze screena) bazujące na ortex (makler sugerował, że nie ma co się tymi danymi sugerować, gdyż są, tutaj dosłowny cytat maklera: „bajką, w którą sami chyba nawet nie wierzą”).
Do tego akcji od prywatnych, indywidualnych inwestorów się nie udostępnia do „short sellingu” dla funduszy grających na spadki, czyli wystawianie ich po 100zł na nic nie wpływa (rzekomo miało uniemożliwiać brokerowi pożyczenie ich podmiotowi grającemu na spadki). W rzeczywistości prawdopodobnie owo wystawienie miało zwiększać siłę owczego pędu pokazując, że skoro tyle osób kupiło i zablokowało akcje, to „przecież tyle osób nie może się mylić”.
Ktoś, kto stoi za całą akcją bez wątpienia jest zawodowcem. 🙂
Tak jak było w cytatach z książki, ci którzy kupowali na dołku, mają jakieś szanse, ale ci co kupowali na górce mają nieciekawie. A uczestników akcji jest już sporo. Razem zebrali ponad 2 miliony akcji.
Czy ktoś odkupi akcje po 100zł? Posiadaczom tych papierów życzę jak najlepiej. Jeśli ceny węgla ortokoksowego mocno podskoczą na rynkach światowych, to kurs nie pozostanie bierny, ale owo „jeśli” to czas oczekiwania na zmianę cyklu na surowcach, który nadejdzie, ale na takie nadejście co nieco każdy poczeka – jeśli ma czas i akceptuje stratę wynikającą z inflacji, to ok. Ja jednak uważam, że zamrażanie na tak długo kapitału tylko dlatego, by utrzeć nosa funduszowi jest ryzykowne. Dlatego ja wolę zawsze punkty zwrotne, by kupić jak najbliżej dołka i na tym bazuje moja metodologia. Wolę cierpliwie czekać na wejście, by mieć jak największe szanse na atrakcyjną cenę. Jest prościej, choć gra się rzadziej.
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 02-01-2025 8:59 pm
0
Kolejny mój giełdowy rok dobiegł końca. „Stuknęły” mi już ponad dwie dekady jak trwa moja przygoda z rynkami finansowymi. W 2024 na rynkach światowych, jak i na naszym grajdołku działo się co nieco, ale w porównaniu do poprzednich lat, miejsc na zakup po nadzwyczaj dobrych cenach było mniej. Po prostu jak się przespało wejście, nie było już tylu kolejnych sygnałów dla spóźnialskich.
Wokół świata finansów było też niemało afer, dziwnych zbiegów okoliczności czy zaskakujących wydarzeń. Część z najlepszych ubiegłorocznych „ciekawostek”, ubrana w odpowiednie „szaty” trafi do III tomu giełdowej powieści sensacyjnej z serii „Wiele do stracenia”, stanowiąc kolejną porcję wiedzy z psychologii inwestowania i zachowań stadnych inwestorów, by każdy kto zetknie się z tym w prawdziwej sytuacji, wiedział jak na tym wyszedł jeden z bohaterów książki i miał się na baczności. Takie zdobywanie wiedzy jest o tyle cenne, że łatwiej (i bezpieczniej dla portfela) obserwować cudze błędy i uczyć się na nich, niż popełniać te błędy samemu, nierzadko czyszcząc portfel wpadając w kolejne pułapki jakie zastawia rynek finansowy. Znając historię Fresheta i wiedząc w co on „wdepnął”, łatwiej takie „pola minowe” wymijać.
Co nieco spisałem w samolocie w trakcie listopadowego lotu do Bangkoku, ale najlepsze fragmenty dopiero się tworzą. 🙂
Osobny wpis zrobię za niedługo o JSW, gdyż jest to chyba jeden z najbardziej zaskakujących przypadków inżynierii społecznej na giełdzie w ub. roku. Chodzi oczywiście o słynną akcję rozpoczętą na pewnym forum o specyficznej reputacji, gdzie jak kurs był w okolicy 40-50zł, promowano zakup akcji JSW i wystawienie ich po 100zł, pod wzniosłym hasłem utarcia nosa funduszom grającym na spadki, a potem jak następowały kolejne fale spadkowe, to kreowano przekaz, że trzeba dalej kupować, bo pokonanie funduszu już „tuż, tuż” i tak przez wiele miesięcy i… dalej, bo kurs oscyluje teraz poniżej 22zł, czyli ci, co kupili na początku akcji „wyciskania shortów”, muszą zarobić w granicy 100% by… odzyskać pulę wejściową. Całkowite przeciwieństwo mojego podejścia, gdzie zamiast ciągle kupować, wolę cierpliwie czekać na punkt przesilenia zwrotnego, by zebrać akcje po jak najniższej cenie. Swoje podejście, łącznie z czynnikami, których używam do określania momentu zwrotnego, ujawniam na „Esencji spekulacji”.
Szerzej o JSW będzie w osobnym wpisie, by ująć wszystkie aspekty, bo jest to edukacyjnie wzorcowy model działania psychologii tłumu, owczego pędu i warto takie mechanizmy rozłożyć na czynniki pierwsze, by w przyszłości się na to nie nabrać.
Najważniejsze to pamiętać, by patrzeć na wszystko z chłodną głową, a jak głowa gorąca od emocji i na każdym walorze widzi się „miliony”, to trzeba odpuścić i przewietrzyć umysł. Czasem fajnie jest pobyć w miejscach, gdzie nie ma potoków turystów, by się „zresetować” i zacząć na wykresach dostrzegać rzeczy, których na co dzień w natłoku informacji nie widać.
Takie widoki dobrze się sprawdzają. Wyjmuje się aparat i robi ogromne ilości zdjęć. Fascynuje suche drzewo, którego konar pięknie koresponduje z tłem.
Te same drzewo po pewnym czasie, o innej porze dalej jest nietuzinkowe, ale już uwaga bardziej przechodzi na mgły.
Potem jak już się nim opatrzymy, to jest to tylko zwykłe drzewo, które przy posiłku zasłania widoki.
Tak też jest na giełdzie, gdy wpada się w euforię, suchy konar jest niczym spółka, którą pragnie się kupować w nieskończoność. Nie widzi się nic prócz zalet. Dopiero z czasem kiedy saldo u brokera zaczyna straszyć, docierają powoli myśli, że nic z tego nie będzie. Ale wówczas jest już najczęściej za późno…
Sam jak zaczynałem, to jako laik popełniłem chyba wszystkie typowe błędy początkującego, także i w mojej przygodzie z giełdą takie walory kupione w euforii się zdarzyły. Na bazie owych doświadczeń powstał autorski system Trójpolówki, który odsiewa ziarna od plew, by nic „stęchłego” w trakcie euforii do portfela nie trafiło.
Andrew Freshet w „Wiele do stracenia” też dał się ponieść euforii, ale to już pewnie wiecie. 😉
A kto jeszcze nie czytał, to książka jest też dostępna w formie elektronicznej na Legimi. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 24-09-2024 12:36 pm
7
Co jakiś czas OECD i inne organizacje podają statystyki dotyczące średnich zarobków. Mierzenie średniej nie jest zawsze doskonałe, ale przyjmując ten sam model w każdym kraju, można znaleźć wspólny mianownik i porównywać, jak daleko nam do czołówki.
To też pokazuje dlaczego Wall Street jest wyżej niż nasz rodzimy rynek. Ciekaw jestem jak wypadną dane za 2024 rok. Jak myślicie, przeskoczymy do góry? Przeczytałem ostatnio w państwowych mediach, że są rekordy, także myślę, że każdy zapewne ostatnio dostał u siebie solidne podwyżki, więc kto wie. 🙂 Perspektywy wydają się dobre. 🙂
Im większe zarobki, tym większa jest pula środków, która powędrować może na giełdę. A jeśli napływające środki wyprzedzą te odpływające, to o wzrosty można być spokojnym. 🙂 No chyba, że media się mylą? Ciekaw jestem Waszych opinii. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 04-09-2024 1:00 pm
6
Dziś będzie co nieco z edukacji finansowej. Wielu komentatorów się zastanawia dlaczego nasza giełda pozostaje w ogonie. My nie pokonujemy majowych szczytów, a sąsiedzi pokonują.
Wynika to ze specyfiki obydwu rynków. Dlatego już w trakcie określania rynku, na którym chce się inwestować, trzeba mieć świadomość, że nasz indeks nie da tyle, ile DAX, gdyż przepaść pomiędzy naszymi gospodarkami jest ogromna, a wielkie hasła o dogonieniu Niemców można włożyć między bajki, jakimi politycy karmią swoje betonowe elektoraty, które nie uważały na lekcjach matematyki. Gospodarka niemiecka bazująca na eksporcie (czyli zasysaniu pieniędzy z innych stron, inaczej bogaceniu się) jest największa w całej UE i stanowi 24% udziału, podczas, gdy nasza gospodarka ma zaledwie 4% udział.
Inwestując na naszej GPW, trzeba być świadomym tych różnic, ale nie oznacza to, że nie trafiają się u nas spektakularne okazje na rynku akcyjnym. Ja siądę do przeglądu rynku prawdopodobnie w połowie września, także mam nadzieję, że mój autorski system Trójpolówki (omawiany na „Esencji spekulacji”) wskaże wiele ciekawych walorów do obserwacji. 🙂
Ostatni wpis z moich pozycji był o profitowaniu shortów:
Po szczycie z poniedziałku, widać, że był to dobry moment na wyjście z pozycji przed odpoczynkiem. 🙂
Nie trzeba być zawsze na rynku. Wystarczy parę dobrych wejść i wyjść. Giełda jest dla nas, a nie my dla niej. Trzeba być jak snajper, a nie lis biegający po kurniku. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 30-07-2024 9:26 am
7
Długoterminowe kierunki na giełdach zawsze opierają się na tym samym. Im więcej pieniędzy posiadają potencjalni zainteresowani inwestowaniem, tym większe są wzrosty.
OECD w ubiegłym miesiącu pokazał dane o zarobkach z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej, czyli w dużym uogólnieniu im się jest wyżej w zestawieniu, tym więcej dóbr i usług można kupić za średnią naszą wypłatę.
Powyższa grafika tłumaczy kondycję naszego grajdołka lepiej niż tysiąc słów. 🙂 Warto jednak zaznaczyć, że pomimo imponującego wzrostu gospodarczego w latach 2016-2019 oraz 2021-2022, dogonienie czołowych krajów europejskich (w kwestiach finansowych, bo nie wszystko co zachodnie należy bezmyślnie kopiować), o czym co jakiś czas chwalą się „wybrańcy narodu” przedstawiając zamówione prognozy, może w najbliższym stuleciu nie nastąpić.
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 23-05-2024 10:10 pm
4
Z inspiracji p. Łukasza, stałego Czytelnika, który postanowił podarować mi temat na wpis, bym zebrał całą chwałę (nie wyszło Panie Łukaszu! 😉 ), informuję, że osoby mające obligacje skarbowe indeksowane inflacją mogą zrobić małą optymalizację dającą większy zysk. 🙂
Pamiętacie okres, kiedy operatorzy komórkowi walczyli o klientów konkurencji i każdy nowy abonent dostawał ofertę lepszą niż stali klienci? Dla niektórych obligacji skarbowych indeksowanych inflacją mamy właśnie taką sytuację.
Wszystko za sprawą niskiej inflacji, która odpowiada za indeksację. U mnie, choć miałem traktować obligacje jako instrument „bezobsługowy”, to ciekawość wzięła górę i zalogowałem się do panelu, gdzie od razu znalazłem takie obligacje, gdzie jako „stały klient” mam 3,25% a jakbym zlecił wykup i zakupił nowe, miałbym 6,80%. Jako, że opłata za wcześniejszy wykup wynosi 2zł od obligacji o nominale 100zł, to taka operacja po uwzględnieniu podatku Belki, wyjdzie na drobny plus.
Natomiast obligacje, gdzie jest wyższe oprocentowanie np. ROD0730, które mają 15%, to wiadomo, nie warto zmieniać. 🙂
Oczywiście jeśliby np. po czerwcowych wyborach nastąpiło, przez niektórych ekonomistów na pewno docenione, uwalnianie obciążeń budżetu od wszelakich dopłat, czyli postawienie na ceny rynkowe np. energii, to inflacja ponownie wystrzeli i wybranie teraz 6,80% oznaczać będzie, że się nie załapie na nowe indeksacje, które miałyby miejsce w kolejnych miesiącach zgodnie z numeracją kolejnych serii (miesiącem ich indeksacji). Oczywiście jeśli styl wydatków socjalnych, przez niektórych ekonomistów określany jako „model rozdawnictwa”, pozostanie dalej utrzymany i ceny energii będą mrożone jeszcze do kolejnych wyborów, to z tego źródła inflacja jeszcze nie wybije.
Zatem trzeba ryzykować, ale czy warto? Może to być kilka procent dodatkowego zysku, jeśli inflacja pozostanie niska, ale może i to być wybranie 6,8% w sytuacji, gdy inflacja powróci do dwucyfrowej. Czy wykupywać obligacje przed terminem i wybierać „ofertę dla nowych klientów”? Każdy musi sobie na to pytanie sam odpowiedzieć. 🙂
Ja osobiście przy obligacjach nie lubię „grzebać”, bo czas wolę przeznaczyć na spekulacje giełdowe, gdzie gra się o wiele większe stopy zwrotu, ale jak już p. Łukasz poruszył temat, to postanowiłem się pozbyć tych obligacji co mają obecnie 3,25%. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 10-05-2024 2:52 pm
8
W poprzednim wpisie rozważaliśmy co nieco o cierpliwości. Te kwestie zostały też zobrazowane w serii o nowojorskim bankierze, który nie zawsze trzymał nerwy na wodzy, o czym przekonał się jego przełożony. 😉
Tomy 1 i 2 można znaleźć na Bonito, u Motyli (chyba najtaniej) czy Legimi (e-book w abonamencie jest za darmo).
W poprzednim wpisie ujawniłem jakie posiadam pozycje (L na palladzie i JSW), także informacyjnie wklejam jak to obecnie wygląda:
Stan oczywiście wyłącznie na moment pisania niniejszego wpisu. Rynki dynamicznie się zmieniają, także w każdej chwili rynek może zawrócić, dlatego warto mieć wędkę, by samodzielnie na bieżąco reagować na wszelakie ruchy na wykresie. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 07-05-2024 11:00 am
13
Mam nadzieję, że bezpiecznie powróciliście z majówki, która w tym roku słabo wypadła na drogach (346 wypadków, 32 zabitych, 1512 złapanych pijanych kierowców – oby sądy skonfiskowały im auta, by już nie mieli gdzie wsiadać po pijaku).
Po majówkowym wypoczynku, w końcu co nieco sygnałów się pojawiło. Wcześniej pozostawało czekać, a czekanie nie każdy potrafi wytrzymać.
Bycie poza rynkiem to dla większości początkujących jeden z najtrudniejszych okresów. Chęć gry na „już”, bo „chcę grać tu i teraz” to zmora osób rozpoczynających przygodę z rynkami finansowymi i jeśli się tego nie wykorzeni, to statystyki brokerów nigdy się nie zmienią. W roku 2023 gracze CDF/forex stracili ponad 1,7 miliarda złotych. Stratę poniosło 73,3% osób.
Po prostu pozycje zajmować trzeba wtedy, kiedy jak najwięcej elementów daje z podwyższonym prawdopodobieństwem szansę na zakończenie transakcji z zyskiem. Kiedy szacunki dają dla każdego z kierunków podobne prawdopodobieństwo, zawsze jestem poza rynkiem. Wolę obserwować rozwój wydarzeń i dołączyć do ruchu, gdy warunki są dogodne.
W statystykach bloga widzę coraz więcej nowych osób, także zanim przejdę do małego przecieku z tego co się działo na naszej grupie dyskusyjnej dla osób po obydwu szkoleniach, przedstawię parę kwestii dla wszystkich osób, które niedawno trafiły na niniejszą stronę.
Rynkami finansowymi zajmuję się już ponad 20 lat. Przez pierwszy okres prowadzenia bloga podawałem każdy swój ruch z zakupem i sprzedażą. Podsumowanie podawania swoich zagrań jest w tym wpisie (link). Na jedenaście zagrań, dziesięć było na plusie. W kolejnym roku podawałem sygnały ze swoich autorskich narzędzi dla kontraktów terminowych (link do podsumowania). Był to fenomen w blogosferze, gdyż większość sygnałów okazała się trafna, a do tego była podawana przed startem sesji giełdowej.
Z biegiem czasu nastąpiła reorganizacja zasad na blogu. Dawanie ryby z każdego zagrania się skończyło. Nastąpiła zmiana i zamiast ryby, nastała wędka. Dzięki temu każdy może samodzielnie reagować na to, co robi wykres bez konieczności proszenia o rybę. Czasy podawania każdego wejścia i wyjścia z pozycji definitywnie się skończyły, także jeśli ktoś chce tylko ryb, to niestety ja takowego bloga nie prowadzę. Dziękuję zatem za zerknięcie na mój blog i życzę dużo dobrego, a także szczęścia na rynkach finansowych. 🙂
Co zatem tu będzie? Oczywiście co jakiś czas są tu przecieki, wskazówki, tematy do przemyśleń i suwerennych decyzji, by wprowadzać przepływ myśli i zachęcać do samorozwoju, tak byśmy nieustannie poszerzali horyzonty i szli do przodu.
Należy także pamiętać, że każda ocena sytuacji dotyczy tylko i wyłącznie momentu opublikowania wpisu. Rynki dynamicznie się zmieniają i warto mieć wędkę, by samodzielnie na to reagować, gdyż czasowo nie jestem w stanie cały czas siedzieć przed komputerem i nieustannie dokonywać aktualizacji.
Także dziękuję za dotarcie do końca wpisu. Z przecieków dodam, by można było sprawdzić czy mamy to samo, na naszej grupie wyłapane były setupy zarówno takie, by grać jak się nudzi, jak i takie z Ichimoku. Z wielu sygnałów, z tego co wrzucili nasi grupowicze to zagrałem JSW, z tego co sam wrzuciłem na naszą listę mailingową, to zagrałem np. longi na palladzie. Na grupie był też omawiany np. CIG. Na pozycjach, szczególnie tych z serii „gdy się nudzi”, SL jest wąski i będzie agresywnie podnoszony do góry, by konsumować na bieżąco dany ruch, bo przecież w każdej chwili rynek może zawrócić, a nie ma przecież nic gorszego niż utracenie tego, co chwilowo wypracował rynek. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 12-04-2024 11:45 am
11
Na rynku trwa przeciąganie liny co do dalszego kierunku. Longi, shorty, a może odpoczynek? Przed podobnymi rozterkami staje w pewnym momencie nowojorski bankier Andrew Freshet. II tom edukacyjno-giełdowej powieści jest już przedpremierowo dostępny w niektórych księgarniach online. 🙂
Jedna z recenzji:
Tę książkę czyta się z wielką przyjemnością i pewną zachłannością. Świat wielkiego biznesu spotyka się z intrygą, a nierozwiązane problemy przeszłości odbijają się czkawką. W całej tej przygodzie przeplatają się zarówno wątki słodkie, jak i okrutne. Zręcznie wplecione treści skłaniają czytelnika do przemyśleń, pokazując, jak ważne jest planowanie w przód, aby efektami naszych wyborów móc się cieszyć, a nie martwić. W końcu to, o co nie dbamy, obraca się przeciwko nam.
Grażyna Mendrych, certyfikowany europejski doradca finansowy i inwestorka obracająca się w świecie wielkich pieniędzy. Reprezentantka funduszy inwestycyjnych i emerytalnych na walnych zgromadzeniach. Prywatnie siatkarka.
Fragment książki:
Wkrótce pojawił się przy nich młody kelner w przybrudzonym, białym fartuchu. Przywitał ich sztucznym uśmiechem, który sugerował, że praca w tym miejscu nie jest, delikatnie mówiąc, jego wielką pasją. Howes szybko podyktował zamówienie, ale Freshet zamiast polecanego napoju poprosił o sok z jagody kamczackiej.
„No proszę. Jesteś bardziej asertywny, niż przypuszczałem. Ciekawe, czego jeszcze się dziś dowiem” – pomyślał Jasper i zagadnął:
– Słuchaj, nigdy nie rozumiałem, o co chodzi z tym zarabianiem, gdy Wall Street spada. Jak to zwą? Short selling?
– To proste. Gdy nie masz udziałów w firmie, której spadki obstawiasz, pożyczasz od kogoś akcje za pośrednictwem banku i je sprzedajesz – wyjaśnił w skrócie Andrew.
– Że co? Mogę sprzedawać coś, czego nie mam? To nielogiczne. Jak mam niby na tym zarobić?
Freshet uśmiechnął się.
– Wyobraź sobie, że sąsiad postanowił odmalować sobie elewację, ale zorientował się, że ma za krótką drabinę. Trwa szczyt sezonu remontowego i wszystkie drabiny w lokalnym sklepie budowlanym zostały już wyprzedane, pomimo ceny wywindowanej wzmożonym popytem. Wiesz też, że w przeciągu tygodnia będzie nowa dostawa, ale sąsiadowi za trzy dni kończy się urlop i chce dokończyć malowanie jak najszybciej.
– Niezła metafora.
– Słuchaj dalej. Sąsiad potrzebuje drabiny, a ty masz klucze do garażu szwagra, który wyjechał na dwutygodniowe wakacje. Bierzesz więc drabinę szwagra i sprzedajesz ją sąsiadowi po cenie, po jakiej zeszły ostatnie sztuki w sklepie.
– Ha ha, ale żeś wymyślił! Często podwędzasz rzeczy od kogoś, kogo nie ma w domu? Doceniam jednak dyskrecję. – Howes wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu i skierował palec w stronę rozmówcy. – Choć w sumie ma to sens. Jakby mi ktoś przerwał wypoczynek na rajskiej wyspie tylko po to, żeby zapytać o drabinę, to raczej bym się wściekł. Nienawidzę, jak ludzie przerywają mi wakacyjną beztroskę.
Andrew westchnął.
– Siedź cicho. Tak działa short selling. Sąsiad się cieszy, że ma drabinę. Ty masz gotówkę, za którą w momencie nowej dostawy kupisz drabinę po niższej cenie, po czym oddasz ją szwagrowi. Różnica zostanie w twojej kieszeni.
– Ludzie z Wall Street to hochsztaplerzy – podsumował z uśmiechem Howes.
Kelner wrócił i postawił przed nimi kufle z sokiem z kiszonej kapusty. Andrew zmarszczył brwi, ale nie musiał się odzywać. Stolik obok głośno oprotestował pomylone zamówienie. Chłopak dość szybko pojął swój błąd i błyskawicznie przestawił kiszonki.
– Hochsztaplerzy, powiadasz? Większość z pewnością tak, ale są też wyjątki. Poza tym, gdy biznesmeni potrzebują pieniędzy na rozwój firmy, to spójrzmy prawdzie w oczy, sami pchają się tam, gdzie mogą dostać dodatkowego dolara.
– Chyba tylko tacy, co nie wierzą w swoje biznesy i chcą je jak najszybciej spieniężyć. Uwierz mi, bankierzy wydzwaniają od miesięcy do mojej sekretarki, błagając o umówienie rozmowy. Są wyjątkowo natrętni, wiedzą, o jak duże pieniądze toczy się gra. Typowe sępy chcące wyrwać jak największy kawał mięcha – powiedział z niesmakiem Jasper.
– Czemu nie skorzystałeś, tylko wybrałeś prywatny fundusz Mortonów?
Howes wyprostował się i spojrzał rozmówcy prosto w oczy.
– Żartujesz? Te drapieżniki liczą tylko na pieniądze. Ile firm zmusili do brania kredytu na poczet dywidendy? Ilu naiwniaków zostało zapędzonych w ciemny zaułek? Kojarzysz pewnie, jak przedsiębiorstwa pod naciskiem sprzedawały własne biurowce, by w danym roku wykazać duże nadwyżki finansowe i podzielić się zyskiem z akcjonariuszami, którzy chwilę potem uciekali? Zbywali nieruchomości dla jednorazowego zysku, a przez kolejne lata musieli płacić krocie za wynajem swoich dawnych przestrzeni biurowych. Dziękuję za takich wspólników. Stawiam na solidny rozwój i długofalowe zbieranie dorodnych plonów. Chcę sadzić lasy, budować boiska, szpitale, a to może być solą w oku ludzi patrzących jedynie na słupki w arkuszu kalkulacyjnym i żądających natychmiastowych zysków.
– Czyli bierzesz nas, licząc, że łatwiej zdefraudujesz kasę? – Freshet zmarszczył brwi.
– Mam zmienić zdanie?
– Żartuję przecież.
– No ja myślę! – Howes pochylił się, po czym dodał ściszonym głosem: – Zarobicie ze mną setki milionów, jestem tego pewien.
– O nie, nie. Pewność to za mocne słowo. Załóżmy, że optymistycznie patrzymy w przyszłość, ale musimy mieć też świadomość, że najbliższe miesiące to będzie prawdziwa wojna nerwów. Howes Energy przyjęło wyjątkowo duże i, nie ukrywajmy, bardzo ambitne zlecenie.
– Przesadzasz. Wszystko wyliczyłem. Mam duży bufor czasu.
Freshet podrapał się po brodzie.
– Udajesz, czy naprawdę niczym się nie martwisz?
– Można przejść przez życie jak lew albo żyć jak owca, która prędzej czy później i tak zostanie pożarta. Trzeba mierzyć wysoko.
– Nasłuchałeś się chyba za dużo mówców motywacyjnych.
– Andrew, zdajesz sobie sprawę, że dla większości ludzi dziś to jutro, o które martwili się wczoraj?
– Dobra, nie przegadam cię.
– Wróćmy do Wall Street. – Jasper zmienił temat, uśmiechając się nieznacznie pod nosem. – Intryguje mnie jeszcze jedno hasło z inwestycyjnego żargonu. Skoro short selling to sprzedaż tego, czego nie masz, to czym jest short squeeze?
– To wyciśnięcie ostatnich potów, a może i nawet krwi, z podmiotów, które zastosowały short selling.
– Co to za bełkot! Litości! – Howes gwałtownie uniósł ręce w górę. – Mów już lepiej o drabinach, żebym mógł coś z tego pojąć.
– Zgrywasz się, ale dobra.
– Mów, mów, nie krępuj się. Dobrze ci szło do tej pory.
– Pożyczyłeś więc drabinę od nieobecnego szwagra i zamierzasz mu oddać identyczną, gdy już ją kupisz z nowej dostawy. Liczysz przy tym na niższą cenę. Sąsiedzi, którzy cię nie lubią, cieszą się, że gdy po powrocie z wakacji szwagier nie znajdzie swojej drabiny, będziesz chodził z podbitym okiem. Chcą to zobaczyć na żywo, dlatego wykupują całą dostawę przed tobą. Inne sklepy, widząc duże zainteresowanie, podwyższają cenę. Normalne prawa popytu i podaży. Nazajutrz wraca szwagier, więc przepłacasz za drabinę. Jeśli sąsiadowi sprzedałeś drabinę szwagra za dwieście dolarów, a nową kupiłeś za dwieście pięćdziesiąt, jesteś pięć dych w plecy.
– Nie chciałbym mieć takich sąsiadów.
– Ja też nie, ale kombinując z drabiną, wystawiamy się na ryzyko.
– Bez ryzyka nie ma zabawy – roześmiał się Howes.
– Na rynkach finansowych short squeeze to celowe windowanie ceny poprzez masowy skup akcji. Często dokonuje się tego pieniędzmi ludzi oczarowanych górnolotnymi hasłami z mediów społecznościowych. Sprytni koordynatorzy wykorzystują siłę, jaką jest owczy pęd tłumu. Tłumu gotowego utrzeć nosa dużemu funduszowi inwestycyjnemu. Gdy ceny rosną, fundusz obstawiający spadki, wbrew swoim wcześniejszym założeniom, nie da rady odkupić akcji taniej. W końcu będzie zmuszony oddać to, co pożyczył, więc kupi po wysokiej cenie.
Howes słuchał z takim przejęciem, iż nie sposób było poznać, że doskonale zna odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania i teraz po prostu świetnie się bawi.
– I ludzie się na to łapią?
– Chęć dokopania bankierom często bierze górę – stwierdził Andrew.
– Ale zaraz, skoro fundusz obstawia spadki, to musi mieć ku temu twarde przesłanki, czyż nie?
– Z reguły tak. Chyba, że szefem twojego działu jest młotek pokroju Spencera.
– A wiesz, że on już raczej nikomu nie zajdzie za skórę? – zapytał Jasper. – Jakiś czas temu wywalili go z roboty.
– No proszę, karma wraca.
– Przerwałem ci główny wątek, mów dalej.
– Na czym skończyłem? – dopytał z lekkim roztargnieniem Freshet.
– Fundusze inwestycyjne – Howes uśmiechnął się szeroko – te bez Spencerów, rzecz jasna, obstawiają spadki firm, które według nich są naprawdę słabe. Granie przeciwko dużemu podmiotowi jest dla zwykłych ludzi bardzo ryzykowne.
– Dokładnie tak.
– Ci, co pod wpływem forów internetowych i social mediów masowo kupują akcje, windują je celowo do niebotycznych poziomów. Co więcej, kupują za te horrendalne ceny udziały w potencjalnie bardzo słabej firmie. Może nawet bankrucie – podsumował dotychczasową rozmowę Jasper.
– Właśnie tak robią. – Freshet pokiwał głową.
– Przecież jak fundusz skapituluje, to kurs się zawali. Ryzykują swój majątek dla samej idei?
– Na tym polega siła sterowania tłumem. Ktoś, kto miał walory danej firmy, widząc informacje o dużym funduszu obstawiającym spadek kursu, mógł zachęcać do utarcia nosa funduszowi i wykorzystać sytuację do wyjścia z chybionej inwestycji z dużym zyskiem. Natomiast osoby, które dla idei podbijały ceny akcji, szczególnie w końcowej fazie wzrostu, prawdopodobnie dostały twardą szkołę życia.
Przedpremierowo z 32% rabatem powieść jest dostępna np. tu: bit.ly/3QcWh02
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 04-04-2024 11:07 am
0
Na naszym rynku ostatnie sesje giełdowe zdominowała duża niepewność i powstające w trakcie sesji wzrosty, pod koniec dnia były już niezauważalne. Wiadomo, były Święta, jest to też nierzadko czas przedłużonych „długich” weekendów, także powoli powinno się coś rozkręcać. 🙂
Inwestycje giełdowe, choć trudne, wymagające wiedzy i doświadczenia, przyciągają nowe osoby, które mając wobec nich rozmaite plany. Jeden z popularniejszych, to przemodelowanie portfela oszczędności, by wzmocnić siłę odłożonego na emeryturę kapitału zgodnie z zasadą, że im się jest młodszym, tym przyrost powinien być większy, a im bliżej do emerytury, tym ilość ryzykownych instrumentów powinna maleć do zera.
Każde pokolenie miało swoje sposoby. Niektórzy dziadkowie jeździli „na handel” poza granicę PRL, przywożąc towary, których u nas nie było, niektórzy rodzice wyemigrowali za chlebem i po powrocie pobudowali domy za gotówkę, inni oszczędzali, by zapewnić dzieciom edukację, czyli sami się nie wzbogacili, a pozwolili kolejnemu pokoleniu na krok do przodu.
Jak wyglądają szacunki bogactwa w 2024 względem pokoleń? U nas w kraju takich badań nie prowadzono, ale za Atlantykiem wygląda to następująco:
Pośród mężczyzn największy odsetek bogacących się osób stanową Millenialsi. Wiele żartów chodziło o tym pokoleniu, ale jak widać sobie ono poradziło. Zapewne spory odsetek tych osób pracuje w IT, gdzie zarobki nawet w Polsce są przecież ogromne, bo kobiety niestety stanowią mniejszość w tej branży.
Odmiennie rysują się perspektywy Pokolenia Z, gdzie zapewne rodzą się obawy, że nowi adepci IT zostaną wyparci przez AI, która tych doświadczonych adeptów z Millenialsów początkowo powinna oszczędzić.
Prym w Pokoleniu Z wiodą natomiast kobiety, które w olbrzymiej wielkości szacują przyrost swojej zamożności. Oczywiście pomijamy tutaj patologie, jak np. Giselle, która sprzedała dziewictwo za 10 mln złotych i jeśli nie będzie zbyt rozrzutna, to na długo jej wystarczy, bo te były i będą, ale dobre perspektywy sugerują, że obawy, że następne pokolenia będą mniej zaradne, są chyba przesadzone. 🙂
Jak to będzie wyglądało w Polsce? Miejmy nadzieję, że dobrze. 🙂
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 22-03-2024 10:11 am
6
Wczorajszy wygrany 5:1 mecz daje nadzieję, że nasza reprezentacja weźmie udział w EURO2024, a rosnące kursy siedmiu spółek zza Atlantyku dają nadzieję wielu początkującym inwestorom, że wsiadając teraz „po przecież tyle urosło” zarobią krocie, nie patrząc, że krocie to zarobili ci, co weszli w odpowiednim miejscu, a kolejne wzrosty to wspinaczka po drabinie strachu. Sytuacja zaczyna przypominać to, co się działo w trakcie bańki „dot comów”, bo jak inaczej można wytłumaczyć, że siedem firm ma większą kapitalizację niż cała giełda chińska, a jak każdy rozejrzy się teraz wokół siebie, to większość używanych przez niego rzeczy jest „made in China”, w tym klawiatura, na której piszę te słowa, krzesło na którym siedzę, mysz której używam i ekran, na który patrzę, łącząc się ze światem za pomocą chińskiego rutera. 😉
Pokazuje to dobitnie skalę absurdu, ale nie jest niczym niezwykłym. Niezmienność ludzkiej natury sprawia, że historia cyklicznie się powtarza. Tak w życiu (choćby w odradzających się nurtach ideologicznych serwujących przekaz komunistyczny, by każdemu po równo – nie bacząc na to, że od zarania dziejów, cofając się do plemion, ktoś o większej krzepie/zasięgu rąk itd. był w stanie wykonać więcej prac fizycznych takich jak obrabianie pola czy tłuczenie najeźdźców, więc się szybciej bogacił. Miał więcej, więc pojawiała się zazdrość i tarcia. Powstawały ruchy, że ci co mają, powinni oddawać. Ale jeśli ktoś silny, będzie musiał systemowo swoją nadwyżkę oddawać, to będzie jeleniem, a nikt nie lubi być jeleniem. No chyba, że się mylę? 😉 Więc silny albo oleje temat i będzie się obijał na zasadzie „czy się stoi, czy się leży, miska prosa się należy”, albo się zbuntuje, zbierze stronników i przejmie władzę), i tak też jest na giełdzie. Historia lubi się powtarzać.
Zarówno podczas silnych wzrostów, jak i spadków zaczyna wygrywać irracjonalna psychologia tłumu, a czasem lepiej zgarnąć swoje i nie brać udziału w krwawej walce. Ja preferuję obserwować i dołączać na potencjalnych punktach zwrotnych (czasem nawet lokalnych).
Na tym właśnie polega moje podejście. Nie muszę i nie zamierzam grać każdego dołka i każdego szczytu. Shorty na lokalnej górce, w części zamknięte na lokalnym dołku, reszta na SL profitującym. Wynik dwucyfrowy, odpowiednik prawie ośmiu lat trzymania tej kwoty na lokacie (przy obecnych stawkach). Pozycje surowcowe też sprofitowane, tam zysk był trochę większy. I teraz nie zamierzam gonić za kolejnymi zagraniami. Teraz czas na odpoczynek i obserwację. Na naszą grupę dyskusyjną dla osób po obydwu szkoleniach wrzuciłem dziś rano jeden walor do przypilnowania, na który bardzo liczę i obstawiam, że będzie za niedługo jasną gwiazdą, ale jeśli sygnał padnie w trakcie mojego odpoczynku, to trudno. Okazji będzie jeszcze wiele, a człowiek nie może być niewolnikiem wykresów. 🙂
Na koniec podrzucę fragment z książki Wiele do stracenia, gdzie główny bohater (tym razem akurat widząc spadki) dał się złapać w owczy pęd. 🙂
Po podpisaniu dokumentów Freshet udał się na spotkanie do drogiej restauracji, gdzie zwykle można znaleźć rekiny miejscowej finansjery. Czas oczekiwania na posiłek umilały przyjemne dla ucha melodie wykonywane przez wysokiej klasy pianistów. Zwykle wprawiały one wszystkich w błogi nastrój, jednak tym razem na wielu twarzach malował się niepokój. Prawie każdy zerkał nerwowo na ekran swojego telefonu. Główny indeks zniżkował w tym czasie już o ponad jedenaście procent.
Zaabsorbowany analizą emocji panujących wśród zamożnych klientów restauracji Andrew nie zauważył, że jego krawat wylądował w zupie.
– Chłopcze, nie potrafisz wysiedzieć przy stole, a chcesz, bym zaufał ci na polu inwestycyjnym? – rzekł z zażenowaniem dosiadający się starszy mężczyzna.
Nieco oszołomiony Freshet nie zdążył się jeszcze odezwać, ale instynktownie zerwał się z krzesła, łapiąc w ostatniej chwili mahoniową laskę, która z hukiem uderzyłaby o marmurową podłogę. Bogato zdobiona rękojeść nie doznała szwanku.
Poprawiwszy karmazynową muchę, Charles oparł stabilnie swoją własność o krzesło, po czym przecierając okulary, skinął delikatnie głową w geście uznania.
– Refleks godny podziwu. A teraz mów, dlaczego właśnie tobie powinienem zaufać. Daję ci kwadrans.
– Zarządzanie aktywami to bardzo złożony proces. Kluczowe jest dobre zrozumienie panujących na rynku finansowym mechanizmów. Dzięki doświadczeniu jestem w stanie temu podołać.
– Jeśli liczysz, że takie frazesy skłonią mnie do oddania ci moich pieniędzy, to grubo się mylisz. Mam siedemdziesiąt dziewięć lat. Od dekad wsłuchuję się w tego typu gadki pseudoekspertów. Mów konkretnie albo zaraz wychodzę.
Nastała niezręczna cisza, którą przerwał kłaniający się kelner.
– Czy mogę zaproponować danie dnia? – odezwał się z szerokim uśmiechem wysoki mężczyzna w nieskazitelnie białej koszuli kontrastującej z czarnym fartuchem.
– Dziękuję. Być może później skorzystam. Nie jestem pewien, czy będzie mi dane pozostać tutaj dłużej.
Freshet otarł pot z czoła i próbował zebrać myśli. Wiedział, że to jego ostatnia szansa, by pozytywnie zaskoczyć rozmówcę. Kolejnej może już nigdy nie dostać.
– Na giełdzie prócz umiejętności ważne jest też szczęście. Trzeba trafić w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsce. Bieżąca panika nie powtórzy się prędko. Może przyjdzie na nią czekać wiele dekad. Należy wykorzystać ten moment. Za miesiąc może już być za późno. Jestem tego pewien.
Charles oparł się wygodnie, zdjął okulary i z lekkim uśmiechem popatrzył na Fresheta.
– To, że już tyle spadło od szczytu, nie ma żadnego znaczenia. Żadnego.
– Pozwolę się z tym nie zgodzić. Gwałtowne przeceny są zawsze korzystne. Trzeba tylko wybrać akcje spółek z sektorów, których zyski nie są sezonowe, a reperkusje w branży finansowej mają dla nich mały wpływ.
– Mój drogi, każdy krach składa się ze spadków, które są zasadne oraz tych, które takowe nie są. Otóż w trakcie paniki jakość firmy nie ma znaczenia. Ludzie boją się i działają irracjonalnie. Widząc spadki, będą sprzedawać. Na pewno słyszałeś wiele razy stare powiedzenie twojego imiennika, że sytuacja na giełdzie zależy wyłącznie od tego czy jest tam więcej głupców niż akcji, czy więcej akcji niż głupców.
Przekazane w czasie zapisu na newsletter dane (pseudonim/imię + e-mail) nie będą nigdy odsprzedawane ani przekazywane podmiotom trzecim. W każdej chwili można anulować subskrypcję.
Informacje przedstawione na niniejszej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715) . Spekulacja na rynkach finansowych jest bardzo ryzykowna. Istnieje ryzyko utraty całego kapitału. Czytelnik na podstawie własnych przemyśleń podejmuje sam własne i suwerenne decyzje inwestycyjne. Wszystkie działania podejmuje tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność.
Autor nie odpowiada za treść komentarzy do wpisów. Komentarze z kryptoreklamami będą usuwane blokowane. Strona korzysta z plików Cookie.
Wszystkie teksty i fotografie znajdujące się na niniejszym blogu są objęte prawem autorskim. Wykorzystywanie tekstów witryny oraz publikowanych zdjęć bez zgody autora jest nielegalne i pociąga za sobą odpowiedzialność prawną.
Podstawą prawną jest ustawa z dnia 4 lutego 1994r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych - Dz.U. Nr 24 z dnia 23 lutego 1994 roku poz.83 wraz z późniejszymi aktualizacjami.