Bogactwo Polski na tle innych krajów – kiedy dogonimy Zachód?

Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 10-12-2019 11:14 am

42

Płace, jak podaje GUS, ciągle dynamicznie wzrastają, także coraz szybciej się bogacimy, ale czar pryska, kiedy spojrzy się na naszą zamożność na tle innych państw z Europy.

File:European countries by median wealth per adult, 2018.jpg

Oczywiście niektóre kraje są bogate ze względu na posiadane przez siebie surowce naturalne, a inne dlatego, że swego czasu owych surowców nagrabiły w odpowiednich ilościach od innych, by ich kosztem się dynamicznie rozwinąć.

Nasz kraj niestety nie dość, że sam wielkich złóż (poza węglem) nie posiada, to do tego należał do grupy krajów grabionych.

Źródło: Studia z dziejów Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej, XXVIII PL ISSN 0081-7082

Jak widać drenowano nas z węgla na potęgę i płacono za niego cenę, która nie dość, że nie pokrywała kosztów wydobycia, to nie pokrywała nawet kosztów jego transportu. Typowa polityka rabunkowa prowadzona w czasach PRL, która na szeroką skalę ubożyła naszą Ojczyznę.

To samo działo się w kwestii uranu, płodów rolnych czy mięsa (doprowadzając nawet do głodu w niektórych rejonach). Czerwoni bandyci brali co chcieli, nie płacili nawet po kosztach a i my do transportu się dokładaliśmy. Koordynowali to zdrajcy, którzy licząc na szybkie kariery i „mięso spod lady” ukorzyli się pod czerwonym butem, pilnując, by grabież nie była zakłócana. Tych, którzy byli Niezłomni i się na to nie godzili – walcząc także zbrojnie w nierównej walce – wymordowano, a tych którzy negatywnie wypowiadali się o władzy, również mordowano bądź skazywano na ciężkie wiezienia – także kobiety będące w zaawansowanej ciąży (Czerwona śmierć czyli narodziny PRL-u).

Dlatego doganianie Zachodu zajmuje nam tak długo. Przez kilkadziesiąt lat nasi rodacy chodzili o głodzie z łańcuchami na nogach i łańcuchami na głowach. Wszelka innowacja była tępiona, a ludzi wybitnych spotykał ciężki los, jak na przykład Jacka Karpińskiego, który stworzył superkomputer wyprzedzający o dwa lata konstrukcje z USA a komuniści postanowili go zniszczyć.

Kiedy zatem dogonimy Zachód? W wersji pesymistycznej, prawdopodobnie nigdy. Bogatsze kraje na to nie pozwolą, stąd też jest masa regulacji, które mają nas spowalniać, choćby nagonka na emisje dwutlenku węgla. Swoją drogą ciekawe czemu nie ma opłat za emisje dwutlenku siarki czy tlenków azotu, które powodują np kwaśne deszcze niszczące drzewostany pochłaniające dwutlenek węgla? 🙂

Reasumując, gonimy Zachód, ale by się do niego zbliżyć na przestrzeni najbliższych stu lat potrzeba wybitnych zasobów ludzkich, które mogłyby technologicznie stawiać nasz kraj na piedestale. Ludzi takich jak Jacek Karpiński. Dla wsparcia wychowania w duchu szacunku do nauki najbardziej pasowałby tutaj program geniusz+, czyli dożywotnie świadczenia dla rodziców, których dzieci zostały laureatami ogólnopolskich olimpiad. Dziś z wygody spora grupa (niegłupich ludzi) woli wrzucić dziecko przed telewizor, komputer czy konsolę do gier, bo nie widzi powodu, by dziecko miało wybijać się w nauce, a bez wybijających się geniuszy niestety potęgi gospodarczej się nie zbuduje.

Co innego praca odtwórcza, którą może wykonywać prawie każdy po krótszym czy dłuższym przeszkoleniu, a co innego praca twórcza, kiedy trzeba stworzyć coś, czego świat jeszcze nie widział i do tego „to coś” musi być efektywniejsze i tańsze w produkcji od istniejących rozwiązań, inaczej nie będzie miało racji bytu. Do tego potrzeba właśnie geniuszy 🙂

Komentarze 42 komentarze

Fajny wpis, otwiera oczy na to jak bardzo jesteśmy w tyle. Zgadzam się z koniecznością inwestycji w młodzież.

Od 12 lat pracuję w firmie rekrutującej pracowników do największych firm konsultingowych, inżynieryjnych, finansowych.
Wśród 98% absolwentów (nawet po UW, SGH, UJ) panuje marazm intelektualny. Jak potrzeba obsadzić 20 stanowisk, na 150 potwierdzonych telefonicznie osób przychodzi 80-90 chętnych z czego poziom przeciętniaka reprezentują może 2-3. Reszta jest grubo poniżej średniej. To jest przerażające. Niektórzy nawet nie potrafią się wysłowić odpowiadając na proste pytania ze swojej dziedziny.
Z roku na rok jest coraz gorzej. Młodzi po studiach nie mają nic do zaoferowania a pensje mają roszczeniowe jakby 10 lat pracowali w zawodzie.

Nagonka na emisję dwutlenku węgla jest spowodowana katastrofą klimatyczną, która nadejdzie jeżeli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.
Nie ma opłat za emisje dwutlenku siarki czy tlenków azotu, ponieważ nie są one odpowiedzialnd za ocieplanie klimatu (nie wchodzą w skład głównych gazów cieplarnianych, tj. dwutlenek węgla CO2 czy metan CH4).
https://www.ekologia.pl/wiedza/slowniki/leksykon-ekologii-i-ochrony-srodowiska/gazy-cieplarniane

Więcej mitów odnośnie ocieplenia klimatu można poczytać na https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity

Portal Naukaoklimacie.pl jest redagowany przez profesorów oraz doktorów fizyki, którzy są specjalistami w dziedzinie klimatu oraz atmosfery.
https://naukaoklimacie.pl/o-nas

PS : Osobiście zgadzam się z tym, że byliśmy grabowani przez sąsiadów przez bardzo długi czas i dogonienie zachodu może zajac nam jeszcze wiecej czasu niż czas trwania grabieży. Ale nie mozemy zapominac o planecie na ktorej żyjemy i że jezeli nie bedziemy o nią dbać to nasze dzieci beda żyły w dużo gorszych warunkach niż my obecnie.

Pozdrawiam
Grzesiek

Nie 🙂 Nagonka jest po to, by biednym dokręcić śrubę i to nie ulega wątpliwości 🙂 Wystarczy spojrzeć na wykres:
https://galeria.bankier.pl/p/3/f/3cb35980529d1b-645-431-0-0-827-553.png

Bogaci (Chiny, USA) emitują i żadnych opłat za emisje nie płacą, a Polska płacić musi, przez co konkurencyjność gospodarki spada. Zbieranie haraczu od małych, jeśli duzi emitują na potęgę i płacić nie muszą, ma sens?

Poza tym w kwestii CO2 zdania są podzielone i można znaleźć badania za i jak i przeciw. Np. dr Steven Mosher w swoich badaniach dowodzi, że Ziemia była w okresie jurajskim o 15 st. C cieplejsza i neguje obecny wpływ CO2.
Kto ma rację? Tego nie wiem. Trzeba być otwartym na obie strony i wnikliwie wszystko przeanalizować.

Wiem jednak, że kazanie płacić tym małym, kiedy duzi tego nie robią, jest działaniem pozornym, by nie powiedzieć zasłoną dymną pod płaszczem „eko”.

Ja bym raczej pytał co z freonem, o którym wiemy, że na 100% niszczy warstwę ozonową? Chiny się tym nie przejmują, bo biali chcą kupować tanie duperele, więc robią tanio.
https://dobrapogoda24.pl/artykul/chiny-potajemna-emisja-gazu-warstwa-ozonowa
Może warto zacząć od nas samych i zrezygnować z kupowania towarów z krajów niszczących glob? 🙂 Potem iść dalej. Ja po wdrożeniu na szeroką skalę toreb płóciennych, zrezygnowałem praktycznie z foliówek, pompa ciepła i ogniwa słoneczne sprawiają, że mam własny prąd i darmowe ciepło zimą, a filtr na głównym zaworze wody sprawił, że nie muszę kupować wody butelkowanej, bo mam w kranie 🙂 Kropla drąży skałę, ochronę Ziemi musimy zacząć od siebie 🙂

Marku, bez przesady. Czemu konserwatyści zawszę widzą spisek po stronie ekologów, wegan itp. Ale już problemu ze strony lobby paliwowego to już nie? Piszesz o „big farmie” i jak to robią ludzi w bambuko, ale „big petrol” czy mafii paliwowej to już nie ma, nie? Konsensus naukowy jest jeden – i jak dobrze poczytasz, to się dowiesz że to de facto spółki paliwowe początkowo opłacały badania, które miały wykazać jak ich przemysł wpływa na klimat – a jak się okazało, że wpływ jest zły, wręcz katastrofalny to odwróciły kota ogonem (Enron, kojarzysz?). Zdanie jednego naukowca nie ma znaczenia – dlatego patrzy się na konsensus – tak działa metoda naukowa. Nawet w świecie nauki znajdzie jakiś „profesor”, który stwierdzi że ziemia jest płaska…

CO2 absorbuje podczerwień, przez co ogrzewa atmosferę – właściwości fizycznych nie zmienisz, niezależnie od poglądów. Ale opinię publiczną na dany temat już tak.

To, że Chiny „nie płacą” wynika tylko i wyłącznie z tego, że to mają gdzieś. Chcą się rozwijać, nieważne jakim (czyim) kosztem. Kto im coś zrobi, USA? Hah. Chyba w 2017 wyszło na jaw, że ktoś nie przestrzega porozumienia paryskiego – właśnie Chiny. Ale to nie znaczy, że każdy ma to sobie olewać: „skoro on nie musi, to ja też nie” – jak w przedszkolu…

Hej Buziek, chyba odpisujesz na komentarz do innego blogu 🙂

Nic z tego co zarzucasz tutaj nie było poruszone.

Nawet w promocji palenia od góry walczę z emisjami zanieczyszczeń, w tym emisją CO2, bo pokazuję, że wystarczy mniej opału, by ogrzać taki sam dom, jedynie poprzez zmianę nawyków 🙂

Czyny, nie słowa, to moja dewiza 🙂

Badań nie neguję, pisałem przecież, że trzeba być na nie otwartym 🙂

Natomiast w komentarzu wyraziłem się jasno, że walkę z emisjami należy skupić na wszystkich, w tym na głównych trucicielach, bo w obecnym układzie jest to farsa 🙂 Czyż nie?

To tak jakby wielki przeciekający dmuchany basen nakrywać płachtą, by „woda nie parowała”, a wielką dziurę zostawić w spokoju 🙂

Chyba miałeś kiepski dzień w pracy, co? 🙂 Głowa do góry, jutro na pewno będzie lepiej 🙂

Buziek jesteś jakimś lewackim aktywistą i chcesz dowalić Markowi za wspomnienie o grabieży robionej przez komuchów? Bo nic nie rozumiem z tego bełkotu co napisałeś.
Przez cały PRL wysyłaliśmy do Ruskich towary poniżej kosztu produkcji. Tak było. Przez to jesteśmy biedni. RFN się bogaciła, NRD była biedna bo też produkcja szła do ZSRR.

Czytam wiele blogów ekonomicznych i nikt z nich nie zrobił tyle dla ekologii co Marek. Sam też skorzystałem i nauczyłem teścia rozpalać. Zadowolony bo mniej dymu i sadza nie klei komina. Wsadzanie mu w usta słów, których nie wypowiedział jest co najmniej nie na miejscu.

Jak ja lubię dyskusję na temat ochrony środowiska, gdzie wpaja się maluczkim ze musza dbać o planetę o duzi maja to daleko w ….. Gospodarka produkuje śmieci bo na tym jest czysty biznes. Proszę mi powiedzieć przy dzisiejszej technologi jaka jest żywotność produktu (1 rok, po okresie gwarancyjnym produkt praktycznie ląduje w koszu, pewnie wszyscy słyszeli tez o terminie „postarzanie produktu” https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Planowane_postarzanie_produktu u mnie w domu można jeszcze znaleść sprzęt AGD wyprodukowany w latach 80 tych który dalej jest przydatny do użytku) . To teraz proszę sobie odpowiedzieć na pytanie ile można by zaoszczędzić energii, zmniejszyć emisję gazów etc. gdyby komuś naprawdę zależało na środowisku. :))))

Marku, odnosiłem się do poprzedniego komentarza w wątku, a nie całego posta – dlatego dałem odpowiedź tam, a nie jako nowy wątek (choć fakt, wmieszałem tematy które poruszałeś ogólnie na blogu). W komentarzu piszesz, że nie chodzi o problemy klimatyczne (jak pisał Grzesiek), ale że to jedynie bogaci próbują docisnąć biednych – napisałeś to dość wyraźnie w pierwszym zdaniu :). To, że duzi gracze olewają problem, nie znaczy że problemu nie ma i reszta też może to ignorować (bo to „nie fair”). Z tym, że trzeba ich pociągnąć do odpowiedzialności, się zgadzamy.

Fakt, w zdaniu z „metodą naukową” poleciałem wielkim skrótem, bo nie miałem czasu i wyszedł miszmasz. Chodziło mi o wyniki badań – owszem są za i przeciw, ale jednak większość stwierdza, że za ocieplenie klimatu odpowiedzialni jesteśmy my (przykład Enron’u – założyłem, że znasz tę historię).

Buziek, moim zdaniem ten system handlu CO2 to działania pozorne, pod szczytnym celem dla zasłony dymnej.

Zgadzamy się w tym, że należy działać, ale obecny system to „eksport” zanieczyszczeń do krajów trzecich.

Działania muszą być globalne i warto walczyć o środowisko.

To reasumując, w kraju prawie 8 razy bogatszym od nas, radykalowie zrobili zadymę, by umożliwić głosować mieszkańcom w referendum, które nie miało mocy prawnej, więc mogło co najwyżej posłużyć za sondaż o dużej próbie i nie miało żadnej mocy wiążącej. W efekcie kilku z prowodyrow aresztowano i skazano, katalonczycy utracili czesc autonomii a region poniosl dotkliwe straty materialne i gospodarcze oraz wizerunkowe w oczach reszty hiszpanow byl np bojkot produktow z katalonii. Zamieszki ucichly, nie wiem co widac z Polski ja patrze z Hiszpanii.

Lolo, pałowania, rzucania gazem i strzelania z gumowych kul już nie ma, ale protesty trwają. Choćby wczoraj przy stadionie FC Barcelony trwały 🙂

Natomiast co do reszty pełna zgoda. Ludzie chcieli sobie zrobić happening i zagłosować. Wyniki byłyby czysto informacyjne, ale władza w trakcie głosowania zrobiła naloty na komisje, poturbowała wielu ich członków (nie chcieli dobrowolnie zakończyć zbierania głosów) i zamykała lokale wyborcze 🙂

Czy to jest normalne? 🙂 Nie i nie wiem czemu Ty uważasz inaczej.

Natomiast to co działo się potem np. blokowanie autostrad, które miało miejsce w listopadzie przez opozycyjnych (no po przecież nie zwolenników) wobec władz w Madrycie ludzi, to bandytyzm – nazywajmy rzeczy po imieniu. Czemu karać zwykłych ludzi, którzy nawet po części mogą ich popierać? To tylko zniechęca do nich społeczeństwo. Ja bym się wkurzył jakby mi ktoś zablokował drogę, a śpieszyłbym się np. na ważne spotkanie.

Alez ja nie uwazam Marku ze bicie ludzi jest ok, natomiast organizatorzy i uczestnicy glosowania doskonale wiedzieli na co sie narazaja i czym to sie skonczy bo bylo to jasno okreslone przez prawo (jak wiadomo Puidgemont i swita uciekli w nocy przed glosowaniem do Francji) a mimo tego dopuscili do glosowania Natomiast ludzie w Hiszpanii sa poprostu wściekli na Katalończyków i podzialy jeszcze bardziej sie poglebily.

@Magnificja
– nie rozumem porownania do zwiazku sowieckiego, Hiszpania nie anektowala katalonii i nie drenowale jej gospodarczo lecz odpowiada za jej rozwoj i bogactwo,
-Oriol Junqueras nie zostal skazany zostal skazany na 13 lat za organizacje pokojowego referendum tylko min. za organizacje buntu, za co w Polsce grozi od 10 do 25 lat (art.127&1 KK) Lapiesz?
-sprawa Manady de Manresa – nie dyskutuje z wyrokiem sadu

Kradnę ten cytat na swojego fejsa
„To tak jakby wielki przeciekający dmuchany basen nakrywać płachtą, by „woda nie parowała”, a wielką dziurę zostawić w spokoju”
b
Właśnie o to w tym wszystkim biega. Marek ma rację. Emisje co2 państwa UE będą przerzucać do innych krajów, bo stal gdzieś trzeba będzie wytapiać. Kupią z innych krajów, a wiatr i tak syf nawieje.

Śmiało korzystaj z cytowań 🙂

PS Do produkcji stali, to Szwedzi kombinują z wodorem:
https://www.wnp.pl/hutnictwo/szwedzi-zbuduja-magazyn-wodoru-dla-huty-z-technologia-hybrit,354458.html

Co nie zmienia faktu, że większość będzie patrzeć na cenę (chyba, że wprowadzi się „eko-cło” na towary z państw trucicieli – wtedy faktycznie opłacanie emisji CO2 nie byłoby kulą u nogi dla biedniejszych państw UE).

A wejście do Unii Europejskiej to nie kolejne kajdany?
Regulacje na wszystko, limity upraw mleka połowów – ale nie kierując się dobrem natury tylko partykularnymi interesami włoskich niemieckich czy francuskich interesantów. Dopłaty do nie wiem, orzechów oliwek czy łąk. Dopłaty na założenie działalności, czyli kup laptopa może auto i za rok dwa lata zamknij.
Opłaty CO2, za to za tamto – przecież to jest jawna blokada narzut na wielkość produkcji przemysłowej, czy wszyscy to widzą i rozumieją czy nie bardzo?
Technokracja, parlament eur. komisja eur. urząd taki a taki komisja taka a taka.
Poproszę osobny wpis o takich absurdach.

Hmm na pewno jest pełno tego typu opracowań. Jeśli już miałbym na coś wskazać, to casus Hiszpanii. Mocne tłumienie protestów, kary więzienia dla organizatorów referendum, czyli chyba najbardziej demokratycznego narzędzia – zapytanie o zdanie bezpośrednio zainteresowanych – i reakcja na te wydarzenia władz UE, które uznają, że „pałowanie opozycji” to wewnętrzna sprawa polityczna Hiszpanii 🙂

Natomiast idea UE i funkcjonowanie to dwie odrębne rzeczy. Nie da się też tego jednoznacznie ocenić na zasadzie złe/dobre, bo jest to kwestia złożona.

Jest wiele pozytywów, o których nie można zapominać, bo Zjednoczona Europa to masa kapitalnych projektów i wydarzeń, ale są też gorsze rzeczy, których nie należy zamiatać pod dywan.

Wtrace sie w watek Hiszpanii jako ze mieszkam tutaj od kilku lat i sprawe referendum znam od wewnatrz. Wyobraz sobie Marku gdyby np slazacy posiadali szeroka autonomie od rzadu, wlasny wewnetrzny parlament i prezydenta zaleznego niby od wladzy w kraju ale de facto majacego wolna reke. Dodam ze Polska inwestowalaby mnostwo funduszy w region zaniedbujac pozostale dzieki czemu z biednego i zacofanego dosc regionu bardzo mocno by sie rozwinal praktycznie stalby sie liderem w kraju. Wowczas rzadzacy slaskiem stwierdziliby ze skoro maja taki bogaty i samowystarczalny region to powinni sie oddzielic od Polski gdyz musza placic haracz w postaci podatkow i maja o zgrozo ograniczane prawa czytaj brak demokracji. Zoragnizowanoby referendum w ktorym mniejszosc (poszli glownie zwolennicy odlaczenia gdyz wszyscy wiedzieli ze referendum jest nielegalne) mieszkancow zadecydowalaby za wiekszosc o odlaczeniu, dodam ze nikt nie kontrolowal prawidlowosci przebiegu glosowania a pole do naduzycia bylo ogromne. W ten sposob wyniki referendum mialby byc wiazace a rzad Polski musialby sie dostosowac do wynikow referendum. Tak mniej wiec wyglada to z pozycji Katalonii. Wystarczy posluchac wypowiedzi samych katalonczykow ktorzy mowia ze nienawidza tych protestujacych i maja dosc niszczenia Katalonii, bo wlasnie glownie to sie tutaj dzialo podczas protestow rabunek sklepow i poprostu zwykly chamski wandalizm. Skoro wola znisczyc swoj wlasny region (pomijam oprocz wandalizmu ucieczke wielu poteznych firm poza obszar katalonii)to naprawde chodzi im o dobro katalonczykow? cala Hiszpania jest we flagach narodowych spontanicznie wieszanych w gescie jednosci i Marku uwierz mi to nie bylo palowanie opozycji tylko walka o utrzymanie niepodzielnosci kraju i jeszcze jedno glowni liderzy zamieszek uciekli jak szczury z plonacego statku za granice na dzien przed referendum zostawiajac swoich wyznawcow samych.

@Lolo, ale mi chodzi o brutalność władz.

Według Europejskiej Federacji Dziennikarzy, aż 59 reporterów, którzy nagrywali „pałowanie” Katalończyków, zostało poturbowanych przez służby i konfiskowano urządzenia rejestrujące:

https://europeanjournalists.org/blog/2019/10/15/catalonia-efj-and-ifj-demand-an-investigation-into-police-violence-against-journalists/

W kwestii referendum wg. Wiki:
„Dzień po przeprowadzeniu referendum ogłoszono jego wstępne wyniki (po przeliczeniu 95% głosów).

Według nich oddano ponad 2,26 mln głosów przy frekwencji wynoszącej 42,57%. Za niepodległością regionu opowiedziało się przeszło 90% wyborców. Katalońskie władze oszacowały, że 770 tys. wyborców nie mogło oddać głosu z uwagi na zamknięcie przez policję lokali wyborczych”

Czyli frekwencja była ogromna, a wielu chętnych nie oddało głosu, bo policja pozamykała lokale.

Dla porównania referendum zorganizowane przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego miało frekwencję 7,8% – najniższą z odnotowanych we wszystkich ogólnokrajowych głosowaniach przeprowadzonych w Europie po 1945
https://pl.wikipedia.org/wiki/Referendum_w_Polsce_w_2015_roku

Natomiast w kwestii odłączenia to mi to przypomina sytuację w Jugosławii. Ludzie nie chcieli być pod wspólnym panowaniem i z pomocą bomb i karabinów się odłączyli. Walka tak się nasiliła, że NATO musiało interweniować.

Tutaj nie było zbrojnego powstania, tylko głosowanie 🙂 Czemu władze bały się jego wyniku i zamykały siłą lokale wyborcze? Skoro było wg nich nielegalne, to wynik nie byłby wiążący – nie musieli się nim przejmować. Chodziło o zamknięcie ust przeciwnikom.

Poza tym, kiedy ponad pół miliona osób wychodzi na ulice, to chyba nie można mówić o garstce. Ci ludzie stanowią opozycję do władz w Madrycie i zostali wypałowani – nazywajmy rzeczy po imieniu.
https://www.rp.pl/Katalonia/191019244-Szturm-policji-na-protestujacych-w-Barcelonie-Ponad-150-rannych.html

Jesli chodzi o frekwencje i wyniki wyborcze podawane przez wikipedie to sa one niezweryfikowane wiec ciezko sie na nich opierac. Jak juz pisalem wczesniej byl szereg mozliwosci naduzyc poniewaz nikt nie kontrolowal przebiegu wyborow, liczenia i ilosci wydanych kart itd wiec nie ma to nawet porownania z wyborami w Polsce. Co do brutalnosci policji, przyjmuje to raczej w kontekscie tlumienia zamieszek a nie walki politycznej. Nie wiem czy wiesz ilu rannych zostalo policjantow, i o tym ze obrywali płytami chodnikowymi po glowach od „opozycji” tak na marginesie w pozostalej czesci Hiszpanii uwazani sa za bohaterowa nie za oprawcow i do wielu komisariatow przychodzili zwykli ludzie po prostu podziekowac, a wypalowani to zostali gornicy pod JSW

Hmm no ale nie odpowiedziałeś na główny, pierwszy punkt. A co z mediami? 59 poturbowanych dziennikarzy to ogromna liczba. Nie widać tu tłumienia wolności mediów?

Gdybym przeczytał u nas w Polsce, że choćby dwóch dziennikarzy TVN „zaatakowało głową, pałkę funkcjonariusza”, to bym nie miał złudzeń, że wolność mediów się skończyła, a tak póki TVN i GW „walą non stop w rządzących jak z radzieckiej wyrzutni rakietowej”, to wiem, że żyję w wolnym kraju, gdzie wolność mediów kwitnie 🙂

Nie wiem ilu poturbowano dziennikarzy pewnie sporo zwazywszy ze byli w centrum wydarzen, wiem natomiast ze nikt nie blokowal przekazow medialnych i we wszystkich stacjach byly numerem 1 (rowniez tych nieprzychylnych rzadowi) w czasie zamieszek i przez wiele wiele dni pozniej.

To reasumując, w kraju prawie 8 razy bogatszym od nas, zrobiono zadymę, by uniemożliwić głosować mieszkańcom w referendum, które nie miało mocy prawnej, więc mogło co najwyżej posłużyć za sondaż o dużej próbie i nie miało żadnej mocy wiążącej.

Na ulice wyszło ponad 500 tys. osób, a zamieszki trwają po dziś dzień. Słabo, ale co ja tam mogę wiedzieć, patrzę na efekty i widzę co widzę 🙂 Tak jak za oknem widzę smog i choćby nie wiem jaka propaganda była siana przez najlepszych speców od PR, to zdania o włodarzach swojego miasta nie zmienię, bo oceniam efekty.

Jeszcze tak na marginesie odnośnie opłat za CO2, to szkoda, że system nie jest tak zrobiony, że zamiast pieniędzy, nie ma nakazu nasadzenia tylu a tylu hektarów lasu 🙂

@Buziek,
„Zdanie jednego naukowca nie ma znaczenia – dlatego patrzy się na konsensus – tak działa metoda naukowa.”

Nieźle się uśmiałem. Trzy stwierdzenia i trzy błędy 🙂

Sugeruję poczytać historię fizyki. Regułą jest, że to właśnie zdanie jednego naukowca jest tym, co po latach sprzeciwu zostaje przyjęte przez środowisko, a następnie bronione niczym święty Graal. I tak w kółko. Przytoczę konkretny przykład za chwilę.

Odnośnie „konsensusu” jest to istotnie novum. Zgodnie z metacybernetyką Polskiej Szkoły Cybernetycznej możemy wyróznić 3 pojęcia: nauka, filozofia i sztuka:
„Biorąc pod uwagę informacje podawane jako prawdziwe oraz dowody ich prawdziwości, otrzymuje się z ich analizy następujące trzy możliwe rodzaje wypowiedzi:
1) twierdzenia, czyli wypowiedzi zawierające informacje podawane jako prawdziwe, poparte dowodami ich prawdziwości – należą one do nauki,
2) zapewnienia, czyli wypowiedzi zawierające informacje podawane jako prawdziwe, ale nie poparte żadnymi dowodami – należą one do filozofii,
3) zwierzenia, czyli wypowiedzi nie zawierające informacji podawanych jako prawdziwe, a więc i dowodów prawdziwości – należą one do sztuki.”

Zatem sprawa jest prosta. Obecne teorie próbujące wyjaśniać klimat są niekompletne i również w pełni nieudowodnione, stąd też trwa naukowy spór. Ponadto, wiele przytaczanych teorii, modeli, a także powoływanie się na autorytet tego czy innego naukowca wskazuje, że mamy do czynienia bardziej z filozofią, a nie z nauką (według przytoczonego podziału).

Stwierdzenie „tak działa metoda naukowa” jasno wskazuje na to, że nie wiesz na czym polega metoda naukowa. Dla przypomnienia, to pojęcie dotyczy procesu dochodzenia do jak najbardziej rzetelnego opisu rzeczywistości za pomocą twierdzeń i dowodów według konkretnej metodologii i schematu postępowania. Należy dodać, że metoda naukowa nie gwarantuje 100% poprawności obecnie obowiązujących twierdzeń. Aby to zrozumieć, wystarczy cofnąć się w czasie, do obowiązywania mechaniki klasycznej Newtona. W późniejszym czasie okazało się, że istnieją sytuacje, w których założenia mechaniki klasycznej nie są spełnione i potrzeba innej mechaniki do opisu zdarzeń na poziomie micro, na przykład.

Wracając do konkretnego przykładu z historii fizyki. Polecam zapoznać się z historią Juliusa Roberta von Mayera, który jako pierwszy sformułował zasadę zachowania energii (obecnie I zasada termodynamiki). Mayer był lekarzem. Według dostępnych opisów Mayer odkrył tę zasadę pełniąc funkcję lekarza okrętowego podczas rejsu w tropiki, gdzie zaobserwował różnicę w kolorze krwi żylnej i tętniczej, leczonych przez niego marynarzy. Jego późniejsze eksperymenty oraz publikacje nie spotkały się z aprobatą środowiska. Był wyszydzany, nie miał finansowania badań, przez co podupadł na zdrowiu, również psychicznym. Mimo trudności wydał własnym sumptem „Die organische Bewegung im Zusammenhang mit dem Stoffwechsel (The Organic Movement in Connection with the Metabolism)” w 1845 r. Został zrehabilitowany pod koniec życia i szerzej doceniony już po śmierci.
Takich historii w nauce jest więcej, co ilustruje ludzką oporność na zmiany i zwyczajowo skostniałe instytucje naukowe, które nie lubią żadnych rewolucji 😉

Już się zbyt długo rozpisałem, jednak odniosę się krótko do:
„CO2 absorbuje podczerwień, przez co ogrzewa atmosferę – właściwości fizycznych nie zmienisz, niezależnie od poglądów.”

Bardzo kategoryczne stwierdzenie, jednak w świecie naukowym nie ma co do tego zgodności. Czytałem prace, w których z analiz widm spektralnych uzyskanych za pomocą „fluorescence spectroscopy” wynikało, że możliwy wpływ CO2 na ogrzewanie atmosfery jest znikomy. Można wyszukać wykresy widm w necie, CO2 ma trzy zakresy, w których może pochłaniać fale. Jednak „mainstreamowe” prace omijają wpływ pary wodnej, re-emitowanie większości pochłoniętych fal, a także łączny % zawartości cząsteczek CO2 czy metanu w stosunku do pary wodnej w atmosferze.
Tutaj fizyka jest nieubłagana i dobitnie wskazuje na parę wodną, jako kluczowy gaz cieplarniany.

Inny przykład z drugiej strony. Są badania bazujące na najnowszych danych z satelit, które wskazują na pozytywny aspekt ocieplenia. Mianowicie średnią temp. można rozbić na temp. dzienną oraz temp. nocną. Okazuje się, że to wzrost temp. nocnej w dużej mierze wpływa na wzrost średniej temp. Jednakże, wzrost temp. nocnej jest korzystny, ponieważ zmniejsza się różnica temp. i wydłuża się okres wegetacyjny roślin.

„NASA AIRS: 80% of U.S. Warming has been at Night” https://www.drroyspencer.com/2019/04/nasa-airs-80-of-u-s-warming-has-been-at-night/

„A Simple “No Greenhouse Effect” Model of Day/Night Temperatures at Different Latitudes” https://www.drroyspencer.com/2019/06/a-simple-no-greenhouse-effect-model-of-day-night-temperatures-at-different-latitudes/

„The thing is, even if there is a slight warming from co2, that heat is lost to space prior to the switch to the low cooling rate water vapor controlled regime (because the switch is temp controlled). Water vapor controls cooling, not co2.” z „Observational evidence for a nonlinear night time cooling mechanism” https://micro6500blog.wordpress.com/2016/12/01/observational-evidence-for-a-nonlinear-night-time-cooling-mechanism/

Oczywiście są argumenty po obu stronach, które wzajemnie się oskarżają o różne rzeczy, a w tle mamy ogromne kontrakty.

Podsumowując:
– zdanie każdego naukowca ma znaczenie, o ile przedstawi dowody na popracie swoich twierdzeń,
– liczba naukowców lub ich autorytet nie mają istotnego znaczenia, nauka to nie filozofia,
– w świecie naukowym ciągle toczy się spór i ludzkość, jako taka, wciąż nie posiada dobrych modeli klimatycznych potrafiących w pełni wyjaśnić i przewidzieć klimat na Ziemi.

… dlatego warto czytać i słuchać obu stron,
przy czym nie można zapominać o ekonomicznych skutkach podejmowanych decyzji i działań, co doskonale opisuje Bjorn Lomborg (https://www.lomborg.com/).

Pozdrawiam

Dzięki Maćku 🙂 Kawał dobrej roboty 🙂

Dodam jeszcze, że matematyka nie bez powodu nazywana jest Królową Nauk. Podaje się hipotezę i choćby były miliony dowodów, to wystarczy jeden kontrprzykład, by hipotezę obalić.

W wielu naukach, tudzież „paranaukach” nie jest tak kolorowo i „prawdę” się kupuje. Najbardziej boli jak się czyta pamiętniki lekarzy czy naukowców fałszujących badania kliniczne, gdzie „testerom”, na których „lek” nie działa bądź działa nie tak jak trzeba, sugeruje się, by już nie przychodzili i w formularzu pisze się „pacjent się nie zjawił na badaniu kontrolnym, wykreślamy go z dalszych badań”. Z resztą nawet w Polsce takie kwiatki się zdarzały: Źródło
Także kocham matematykę, ona nie da się oszukać 🙂

Napisałeś Marku, cytuję: „Nasz kraj niestety nie dość, że sam wielkich złóż (poza węglem) nie posiada, to do tego należał do grupy krajów grabionych.”
Nie do końca to jest prawdą. W latach 70-tych XX w za Gierka zrobiona wielkie badania geologiczne na terenach Polski. Już nie pamiętam, czy wykonał je PAN czy GIG. Po opracowaniu wyników tych badań była konferencja kierownictwa tych badań. Osobiście ją oglądałem w internecie jakieś 10 lat temu. Niestety nie udało mi się jej znaleść, by ja Wam udostępnić. Ale w załączeniu podaję link do artykułu który mniej więcej oddaje ducha tej konferencji: https://eprudnik.pl/zatajone-przed-polakami-bogactwa-polski-czyli-najwieksze-oszustwo-prl-bis-tzw-iii-rp/

Fajnie by było, ale w dobie prywatnych kopalń, jeśli byłaby to prawda, to niejeden „janusz biznesu” już dawno nawrzucałby kopert z łapówkami pod nogi polityków – czy przez okno samochodu – by dostać odpowiednie koncesje. Łapówki były zmorą w PRL’u a po jego upadku niewiele się zmieniło.

ZSRR dobrze płacił za uran. Dużo powyżej cen światowych.

Kto ci takie banialuki wkręcił? 🙂 Przeczytałem dobre kilkadziesiąt książek o czasach okupacji sowieckiej i przy wymianie ekonomicznej nie było mowy o traktowaniu nas na zasadach zbliżonych do rynkowych 🙂 Oddawaliśmy wszystko za bezcen.

No i oficjalnie złoża uranu były tajne, a robotnicy byli przymusowi a nie najemni. Korzystano z batalionów pracy przymusowej łapiąc niewinnych ludzi o patriotycznym życiorysie np. walka w ruchu oporu w czasie okupacji niemieckiej, pochodzenie z rodziny inteligenckiej, przynależność członków rodziny do AK itd. Ludzie w tych kopalniach ginęli w wypadkach, z głodu i przemęczenia, a później w chorobach popromiennych.

„otwierano nowe kopalnie, którym narzucano coraz większe normy wydobycia, nie zapewniając jednocześnie dostatecznych środków na rozwój, urządzenia i maszyny. Wśród nowo powstałych przedsiębiorstw były także „Kowarskie Kopalnie”, których zadaniem było poszukiwanie i eksploatacja znajdujących się na ziemiach polskich złóż rudy uranu. Rozwiązaniem problemu miało być skierowanie do pracy w kopalniach i kamieniołomach
żołnierzy służby zasadniczej.”

„Bataliony pracy stały się także jednym z narzędzi represji w sytuacji, kiedy obiektem prześladowań stali się już nie tylko ludzie prowadzący działalność
opozycyjną, ale też posiadający określone pochodzenie, doświadczenie życiowe i zawodowe, „niesłuszną” przeszłość wojenną. Rozpoczęto wówczas aresztowania byłych członków podziemia niepodległościowego, żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, członków aparatu państwowego i wojskowego II RP, przeciwników
kolektywizacji. Prześladowania dotknęły Kościół katolicki”

„Warunki pracy były bardzo ciężkie, chodniki niskie i wąskie, brakowało odpowiedniego oświetlenia (stosowano bowiem lampy karbidowe, które często gasły). „Zakładaliśmy mokre ubrania i dziurawe buty gumowe z poprzedniej zmiany. Nie było możliwości kąpania się po pracy”. Rudę uranu, ze względu na fakt, jak cenny był to materiał, ładowano w sortowni ręcznie do 40-kilogramowych puszek, które potem składowano w magazynie. Żołnierze podlegali identycznym zagrożeniom jak pracownicy cywilni – ze strony promieniowania jonizującego (uran, radon), zapylenia oraz wypadków górniczych (zawalenia stropów itd.).”

Źródło:
„Skazani na uran. Kopalnie rudy uranu we wspomnieniach
żołnierzy batalionów pracy”
ACTA UNIVERSITATIS WRATISLAVIENSIS
No 3154, Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi XXXI
Wrocław 2009

Jeśli masz jakieś inne opracowania bazujące na danych statystycznych i archiwach, to będę wdzięczny, chętnie się dokształcę 🙂

Fakty na temat CO2

1. Występowanie korelacji między jakimiś zmiennymi wykazuje istnienie
związku między nimi, nie pozwala natomiast nic sądzić o tym, co jest w
tym zwiazku przyczyną, co zaś skutkiem, ani też, czy opisywane związki
zachodzą w wyniku jakichkolwiek przyczyn fizycznych. Mogą zachodzić w
rezultacie np. występowania trendu o jednakowym znaku w dwu szeregach
czasowych (w podręcznikach statystyki i matematyki [np. Perkala]
podawane są przykłady występowania np. bardzo silnych korelacji między
produkcją radioodbiorników w Polsce a liczbą wykrytych zachorowań na
grużlicę w latach 1946 – 1958)). Te cechy rachunku korelacyjnego są
bardzo często (świadomie lub nieświadomie) wykorzystywane do
wprowadzania odbiorców (słuchaczy, czytelników) w błąd, gdzie rezultat
analizy związku ma służyć jako argument stanowiący o słuszności danej
hipotezy.

Tu, nie ulega wątpliwości, że między zawartością CO2 w atmosferze a
temperaturą powietrza zachodzą silne związki. Nie świadczy to jednak, że
wzrost zawartości CO2 stanowi przyczynę wzrostu temperatury powietrza,
ani też tezie tej nie zaprzecza.

2. Dla wyjaśnienia istoty korelacji między koncentracją CO2 w
atmosferze a temperaturą powietrza, należy znaleźć odpowiednie
wyjaśnienie, stojące na gruncie fizyki, czy geofizyki. Innymi słowy –
należy wyjaśnić mechanizm owej korelacji.

3. Tak się składa, że powierzchnia oceanów stanowi około 70%
powierzchni Ziemi. Atmosfera ogrzewa się od powierzchni Ziemi. Każda
zmiana temperatury powierzchni oceanów, poprzez zmianę natężenia
strumieni ciepła z oceanu do atmosfery, znajdzie swoje odbicie w
zmianach globalnej temperatury powietrza. Wzrost temperatury powierzchni
oceanu pociąga za sobą wzrost temperatury powietrza.

4. Wzrost temperatury powierzchni oceanu to nie tylko wzrost
temperatury jego powierzchni, ale wzrost temperatury powierzchniowej
warstwy wód; do poziomu termokliny sezonowej i poziomu termokliny
głownej. Jest to warstwa o dużej miąższości – rzędu średnio od
kilkudziesięciu do 200-300 m. Objętość tej warstwy jest gigantyczna
(mozna ja sobie policzyć: będzie to powierzchnia oceanów w mln km2 x
grubosc tej warstwy w km (~0.1 km)).

5. Każdy oceanograf wie, a geograf (np. klimatolog) – powinien
wiedzieć, że współczynnik rozpuszczalności gazów w wodzie morskiej jest
ujemny. Dotyczy to, co oczywiste, również CO2, którego rozpuszczalność w
wodach oceanicznych jest wyjątkowo wysoka.

To co napisałem oznacza, że w niskiej temperaturze powierzchni oceanu
rozpuści się w wodzie więcej CO2. Jeśli temperatura wód oceanicznych
jest niska, CO2 jest szybciej „pochłaniany” przez ocean. Jeśli
temperatura powierzchni oceanu rośnie, tempo absorbcji CO2 spada.
Ponieważ Ocean Światowy jest głównym „pochłaniaczem” atmosferycznego
CO2, zmiana jego temperatury reguluje zawartość CO2 w atmosferze. Ten
mechanizm wyjaśnia związki między zawartością CO2 w atmosferze, a
globalną temperaturą powietrza (patrz wykresy w komentarzu P. R1a1).
Związki takie występowały zawsze, stąd też przedstawiane wyniki są
takie, jakie są. 300 tysięcy lat temu ani ludzie, ani mamuty czy tygrysy
szablastozębe nie spalały ani węgli kamiennych czy brunatnych, ani też
kopalnych węglowodorów, a zarówno temperatura powietrza, jak i zawartość
CO2 wzrastala.

Ponieważ miąższość warstwy „pochłaniania” w oceanach jest bardzo duża,
ciepło właściwe wody również wielkie, stosunkowo „nieznaczny” wzrost
temperatury powierzchniowych wód oceanicznych da jednocześnie dwa skutki
– wzrost temperatury powietrza i wzrost koncentracji CO2 w powietrzu.

6. Wzrost temperatury powierzchni oceanu może nastąpić wyłącznie pod
wpływem zaabsorbowanej radiacji słonecznej lub promieniowania
długofalowego. Jednak bilans radiacyjny i cieplny oceanu, w odróżnieniu
od powierzchni lądowych, nie „zamyka się zero” (nie zeruje się) w ciągu
roku. Wobec poziomych i pionowych ruchów wód ciepło doprowadzone przez
radiację do oceanu w punkcie X, Y, w momencie T, może zostać zwrócone do
atmosfery w punkcie C,V, w momencie T+x lat. To x jest, w zależności
od skali obiegu, szacowane na od kliku miesięcy – kilku lat do około
400-425 lat (nie będę cytował tu literatury). Oznacza to, że pobrane
ciepło w tropikach w roku X może być przetransportowane wraz z wodami na
setki, czy nawet tysiące kilometrów, i tam z opóżnieniem klku –
kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat, doprowadzić do wzrostu
temperatury powierzchni oceanu, a tym samym do wzrostu temperatury
powietrza. Tak więc występujący wzrost temperatury powierzchni oceanu na
danym obszarze i w danym momencie nie musi mieć bezpośrednich przyczyn
radiacyjnych.

Musimy również pamiętać, że Słońce wykazuje zmienną aktywność (daleko
nam jeszcze do pełnego poznania wpływu nieznacznych zmian stałej
słonecznej, nie mówiąc o rozumieniu). Również zmieniający się charakter
podłoża lądowego, zmiany powierzchni lodów morskich, zmiany cyrkulacji
atmosferycznej tworzą, wraz z oceanem wielki system, który posiada swoją
dynamikę, mogącą generować zmienne przebiegi, również temperatury
powietrza.

Przyczyny zmain temperatury powierzchni oceanu, temperatury powierzchni
lądów, a tym samym i temperatury atmosfery mogą być, i są współcześnie,
bardzo różne.

6. Wzrost temperatury powietrza jest niezaprzeczalnym faktem,
stwierdzonym empirycznie. Również stwierdzonym empirycznie faktem jest
wzrost temperatury oceanu. Oznacza to, że GLOBALNE OCIEPLENIE (no, może
nie całkowicie globalne, bo bez Antarktydy Wschodniej) występuje
rzeczywiście. Nie oznacza to jednak, że globalne ocieplenie stanowi
rezultat działania EFEKTU CIEPLARNIANEGO, to jest wzrostu zawartości CO2
w atmosferze. Tym bardziej nie oznacza to, że podstawową przyczyną
obecnie obserowanej zmiany temperatury globalnej jest antropogeniczna
emisja CO2.

7. Znacznie większą rolę od CO2 w regulacji bilansu radiacyjnego
Ziemi (w zakresie promieniowania długofalowego – IR) odgrywa para wodna.
Tej w atmosferze też „robi się coraz więcej”, wraz ze wzrostem
temperatury powierzchni oceanów i wzrostem temperatury powietrza.
Również i w tym przypadku istnieją wielkie antropogeniczne strumienie
pary wodnej do atmosfery (obszary uprawne, chłodnie kominowe i zrzuty
pary do atmosfery, zrzuty podgrzanych wód chłodniczych, etc, etc, ).
Jakoś nikt do tej pory nie wystąpił z rezolucją, aby ograniczyć suszenie
gaci czy innych prań, zmiejszać transpirację z obszarów upraw, poprzez
stosowanie mniej wydajnych odmian roślin uprawnych, etc., etc. Można
jedynie przypuszczać z jakiej przyczyny – woda do tej pory NIE JEST
PALIWEM, czyli źródłem energii.

8. Badania paleoklimatyczne, mające doskonałą dokumentację i zasięg
światowy, prowadzone przez bardzo szerokie spektrum specjalistow (od
archeologów po geofizyków) wykazują niezbicie, że w okresie ostatnich
2.5 tysiąca lat zachodziły bardzo poważne zmiany temperatury globalnej.
Były to tzw „okres rzymski” (temperatura powietrza na półkuli północnej
podobna do obecnej lub nieznacznie wyższa; ca 0 AD ±200 lat), „okres
ciemnych wieków” (ochłodzenie, bardzo silne zwilgotnienie klimatu – w
tym okresie „wędrówki ludów” osiągnęły swoje apogeum; ca 500 AD ±150
lat), okres „wczesnośredniowiecznego optimum klimatycznego” (CIEPLEJ NIŻ
OBECNIE (w skali półkuli północnej o około 1.0 – 1.5°C)), zasięg
lasotundry był przesunęty o ok. 100 km dalej na północ niż jest to
obecnie, kolonizacja Islandii, Grenlandii, uprawa winorośli na obszarze
obecnej Polski (w tym Wielkopolski), etc, etc; ca 1100-1200 AD ± 150
lat, okres „małej epoki lodowej” (bardzo silne ochłodzenie, cofnięcie
się górnej granicy lasów w górach Europy, Azji, Ameryki Północnej,
ekspansja lodowców górskich i lodów morskich, etc., etc. Obniżka
temperatury rocznej w stosunku do średniej z okresu 1951-1980 wynosiła w
kali półkuli od 1.5 do 1.8°C. Okres ten (XVI-XIX w) miał kilka minimów
termicznych, zakończył się okresem przejściowym w latach 1870-1890.

Tak więc wiemy, że klimat ostatnich 2 tysiecy lat nie był stabilny, lecz
wykazywał NATURALNĄ zmienność. Wiemy również, że NIE JEST PRAWDA
stwierdzenie, że obserwowany od końca lat 60. XX wieku wzrost
temperatury powietrza jest bezprzykładny, a temperatura powietrza nie
była nigdy tak wysoka, jak obecnie.

9. Ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że „akademicko” przynudzam,
nie będę kontynuował dalszych wątków, tyczących na przykład przyczyn
zmian klimatycznych.

Twierdzę, że w świetle mojej wiedzy, podawana do powszechnego wierzenia
hipoteza, przedstawiana jako fakt udowodniony i będący poza dyskusją,
że to antropogeniczna emisja CO2 stanowi przyczynę globalnego
ocieplenia, a głównym mechanizmem obserowanego obecnie ocieplenia jest
zmiana bilansu radiacyjnego wynikająca z efektu cieplarnianego, stanowi
nadal tylko hipotezę. Hipotezę na dodatek prymitywną, która zresztą nie
jest się w stanie obronić w merytorycznej dyskusji.

Należy zdawać sobie sprawę, że posługując się tą hipotezą i świadomie
przedstawiając fałszywe argumenty i dowody, różnego rodzaje instytucje
oraz grupy nacisku wymuszają określone rozwiązania prawne i ekonomiczne,
mające mieć charakter globalny. Wszystkie te proponowane rozwiązania,
jeśli zwrócić uwagę na ich konsekwencje, mają bardzo daleko idące skutki
natury politycznej.

Co do kary za emisję CO2 i braku kary za inne gazy, podobna historia jest z ograniczaniem użycia węgla kamiennego, w porównaniu z brakiem ograniczania węgla brunatnego. Osobiście jestem zwolennikiem ograniczania użycia wszystkich paliw kopalnych, w tym ropy naftowej, ale, no właśnie, WSZYSTKICH, a nie tylko WYBRANYCH. Wydobycie węgla brunatnego jest dużo bardziej szkodliwe dla środowiska, niż kamiennego, ale dziwnym trafem o tym się na forum UE nie mówi. Z tego, co się orientuję, głównym producentem węgla brunatnego w Europie są Niemcy. Przypadek?! 😀

Otóż to, mamy farsę.

Na pewno trzeba mieć świadomość wyborów konsumenckich. Np. przy wyborze polskich produktów spożywczych przy zakupach na święta gdyby większość Polaków wybrała polskie produkty produkowane przez firmy z polskim kapitałem to w gospodarce zostałyby miliardy. Warto się tym sugerować przy każdych zakupach. Wiadomo, że nie kupimy polskie telefonu na poziomie Iphonea czy polskiego auta ale tam gdzie jest alternatywa tam trzeba kierować się patriotyzmem gospodarczym, polskie produkty spożywcze są lepsze i często tańsze od tych produkowanych przez zachodnie koncerny które zreszta tworzą na nasze rynki produkt 2 jakości. Polskie meble, polski sprzęt agd typu Amica, Solgaz, farby itp. Z każdej złotówki wydanej na produkt wyprodukowany w Polsce przez firmę z polskim kapitałem w gospodarce zostaje nawet 79 gr. Ale przy wydanej złotówce na produkty wyprodukowany poza Polską przez firmę z obcym kapitałem to tylko 25 gr. Rokrocznie to gra o dziesiątki miliardów złotych które napędzają polską gospodarką. Jest fajna aplikacja na telefony POLA która sprawdza produkty po ich kodzie kreskowym pod kątem pochodzenia kapitału firmy oraz miejsca wytworzenia. Już same cyfry 590 na początku kodu kreskowego to dobry prognostyk. Takie podejście do rodzimych produktów w państwach zachodu to norma bo wiedzą jak to istotne dla ich gospodarczej siły.

Dokładnie!

Większość z nas (zanim się „obudziłem” też tak robiłem) kupuje w większości towary made in China, napędzając gospodarkę komunistycznym Chinom, które trują środowisko na potęgę.

Tak samo program 500+ napędza gospodarki zagraniczne, bo kupujemy francuskie perfumy, niemieckie samochody, koreańskie telewizory itd.

Gdyby go zmodyfikować np. jako talony na zakupy w polskich firmach, napędzałby naszą gospodarkę z przytupem, ale koszt wdrożenia takiego programu (i kontrola czy „janusz biznesu” nie nakleja na chiński badziew naklejek „made in Poland”) nie wiadomo czy byłby tego warty z ekonomicznego punktu widzenia.

Odnosząc się do komentarzy tutaj: nie ma sensu spierać się czy efekt cieplarniany jest w głównej mierze efektem działalności człowieka albo czy opłaty za emisje CO2 są słuszne czy nie, etc. Tak jak nie ma sensu spierać się czy obecna wycena JSW jest sensowna czy nie – rynek wszystko zweryfikuje, gra się według jego zasad. Obecnie trend jest taki, że CO2 jest bee i eliminujemy go z przemysłu. Dzisiaj w UE, jutro w USA, pojutrze w Azji. Im szybciej zaakceptujemy reguły tej gry tym lepiej dla nas, jako kraju. Z rynkiem/trendami się nie dyskutuje. 😉

Hej Bartku,

to jest właśnie dylemat Matrixa. Którą pigułkę łyknąć. Czy tą, która powie nam, że jest ok i mamy udawać, że jest ok?

Uważam, że opłaty to sposób na grabienie naszego kraju i hamowanie gospodarki. Gdyby wszystkie kraje płaciły, można by było uznać, że to ma sens, ale kiedy jedni płacą (zmniejszając konkurencyjność gospodarki i przenosząc miejsca pracy np. do Chin poprzez import tańszych towarów, a u nich jest taniej, bo nie dba się o środowisko), a najwięksi emitenci CO2 są poza tym, to system jest farsą.

By to miało sens, najwięksi muszą grać na tych samych zasadach. Tak jak pisałem wyżej, karanie Polski to przykrywanie dziurawego basenu płachtą, by woda nie parowała, kiedy przez otwór wylewa się cały strumień.

Czy nie lepiej zamiast płacić opłaty, wydać te pieniądze na nasadzenie hektarów lasów, które wchłoną CO2? Np. każda elektrownia węglowa musiała by mieć obowiązek rocznie nasadzić ileś setek tysięcy drzew (z szerokiej puli, by nie było monokultury leśnej).

A co z rakotwórczym benzo-alfa-pirenem (składnik smogu)?

Zgadzam się, że system powinien być globalny, żeby miał sens. I zgadzam się, że hamuje to gospodarkę. Tylko są dwie drogi: możemy nad tym ubolewać i rozdzierać szaty, że UE jest taka czy inna. Albo możemy coś z tym zrobić i przygotować się na to w jak najlepszy sposób. Niestety polska energetyka to skansen komuny. Zamiast działać liczy się, że sytuacja sama się rozwiąże. Nie rozwiąże się. Marnujemy czas. Orlen popycha się w kompletnie chory pomysł przejęcia Energi i kontynuacje budowy Ostrołęki wiedząc, że w długim horyzoncie limity emisji CO2 będą tylko drożeć a sentyment do spalania czegokolwiek (oprócz biomasy i śmieci) jest negatywny. Zgadzam się, UE nam nie ułatwia życia, niemniej sami też nie jesteśmy bez winy. Brak nam rozsądnej, długofalowej strategii. U nas działania są szarpane i z kategorii „jakoś to będzie”.

Co do pomysłu z sadzeniem drzew to jestem oczywiście za. Nawet więcej, uważam, że powinien powstać globalny system, w którym kraje wysoko-zalesione otrzymywałyby bonus za produkcję O2 i redukcję CO2. To wg mnie jedyny sposób, żeby zachować lasy równikowe w jak najlepszej kondycji.

Dokładnie. Pamiętam jak pilnie śledziłem informacje kiedy w 2010 powołano spółkę PGE EJ1, by postawić elektrownię atomową.

Zakończyło się to wielkim rozczarowaniem, prócz atomowych zarobków:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Atomowe-zarobki-w-nieistniejacej-elektrowni-3351336.html

nie wybrano ani lokalizacji, ani nawet typu reaktora 🙁

TDD: podpisuję sie obiema rękoma
Pęd za zyskiem powoduje, że producenci generują obroty kosztem jakości. Przykład: telewizory, które są tak konstruowane i z takim elementów aby nie wytrzymały za długo (5 lat to max). Trochę się to zmienia bo wejdą przepisy nakładające obowiązek produkcji części zamiennych ( https://www.prawokonsumenckie.pl/pl/a/prawo-do-naprawy-w-unii-europejskiej-od-2021-roku ), ale jak naprawić telewizor, który jest sklejany (Thomson) ?

Marku powyższy pęd powoduje też że spora część produktów nie ma zamienników produkcji polskiej albo europejskiej, więc ponieważ sami ich nie wyprodukujemy to jednak kupujemy Made in China.
A zresztą także wiele firm polskich korzysta z półproduktów z Azji.

@Lolo związek sowiecki już upadł i narody same powinny o sobie stanowić a nie aparat represji wobec mających inne zdanie.

Oriol Junqueras przewodniczący Republikańskiej Lewicy Katalonii za organizację referendum został skazany na 13 lat więzienia. Pokojowe referendum bez przemocy! Łapiesz?

5 pedofilów w Barcelonie zgwałciło 14-latkę a sąd nie uznał gwałtu bo ofiara była nieprzytomna. Sprawiedliwość po Hiszpańsku.

https://www.wprost.pl/swiat/10266920/w-pieciu-zgwalcili-14-latke-sad-w-barcelonie-tego-nie-uznal-bo-ofiara-byla-nieprzytomna.html

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi kiedy dogonimy kraje zachodu. Pytanie jednak brzmi, czy powinniśmy do tego dążyć. Co tak właściwie nam da to, że uda nam się je dogonić? Wydaje mi się, że nic

W celu dogonienia zachody potrzeba nam wielu lat silnej gospodarki. Co więcej, warto byłoby, aby gospodarka tamtejszych krajów słabła, co raczej będzie bardzo ciężkie do wykonania.

Verified by MonsterInsights