Giełdowe starcia byków z niedźwiedziami
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 10-08-2025 6:09 pm
8
Giełda to ciężki fach, wymagający wiedzy i doświadczenia. Tak jak lekarz potrzebuje długich lat studiów, a potem praktyki pod okiem doświadczonego mentora będąc w trakcie specjalizacji, tak i fach giełdowy, brew temu co większość początkujących uważa, wymaga solidnej pracy, głównie nad sobą, bo o ile w typowej korporacji zawsze można zwalić winę na kogoś innego lub rozmyć odpowiedzialność w machinie biurokratycznej, to na giełdzie każdy nasz błąd jest od razu punktowany przez rynek. Boleśnie odczuwa to stan konta.
Szczególnie niebezpieczne jest poddawania się zbiorowej euforii. Kiedy trwa szarża byków, każdy kto nie ma pozycji i patrzy na wzrosty, sądzi, że „to przecież takie proste”. Dołączanie do pędzącego pociągu jest korzystne dla graczy, którzy już zakupili i skrajnie niebezpieczne dla tych, co kupują na górce.
Na giełdzie większość traci i matematycznie jest niemożliwe, by wszyscy zarabiali, bo nie jest to gra o sumie zerowej poprzez istniejące prowizje i podatki. By jeden mógł uchronić portfel przed spadkami, ktoś inny musi jego akcje odkupić po niekorzystnej cenie tuż przed krachem.
Można to porównać do sytuacji, gdzie maszerująca po górskim szlaku przypadkowa para z tindera zauważa w oddali szarżującego w ich kierunku niedźwiedzia. Kobieta rozgląda się i podnosi tęgi konar.
— Głupia jesteś? Chcesz walczyć z nim patykiem? Nie masz żadnych szans — prycha mężczyzna.
Kobieta robi zamach konarem i wali go w kolano. Słychać chrupnięcie i tinderowy amant upada.
— Nie ma sentymentów słodziutki — rzuca i ucieka ile sił w nogach.
Scena choć brutalna, i zapewne u niejednego rozwodnika stanowiąca przypomnienie o swojej byłej lub byłym, oddaje esencję tego jak to wygląda na giełdzie. By jeden mógł zarobić, musi kupić w odpowiednim miejscu, kiedy inny, w panice bądź z przyczyn zewnętrznych, musi akcje oddać. Zawsze zatem będą wygrani i przegrani, gdyż jest to niezbędna koegzystencja do tego, by rynek finansowy działał. Bez sprzedających nie byłoby od kogo kupić. Bez kupujących, nie byłoby komu sprzedać, a wszystko bazuje na tym, że każdy myśli, że to właśnie on ma rację i nie przyjmuje do wiadomości, że może być inaczej. 🙂 (Pozdrawiam przy okazji hejterów mieszających mnie z błotem, kiedy ujawniłem swój zakup na JSW i pozdrawiam też tych co się ze mnie śmiali, kiedy napisałem, że pozycja została sprofitowana. Pierwsi szydzili, że JSW nigdy nie urośnie, a drudzy, że sprzedaję na dołku i niżej już nie spadnie. Sorry!).
Co jest zatem kluczowe na giełdzie? Dobre wejście, dobre wyjście a przede wszystkim plan, by wiedzieć co robić, jeśli pozycja idzie w drugą stronę. U mnie jest to po prostu SL, czyli zlecenie „stop loss”, które ma mnie wyrzucić z rynku, bym nie filozofował nad otwartą pozycją. 🙂 Czym jest filozofowanie nad pozycją? Na przykład tym, że gdy strata się pogłębia, wmawiamy sobie, że na pewno zaraz się odbije, więc nie ma po co sprzedawać. I tak można sobie powtarzać godziny, dni, tygodnie, miesiące czy lata. A potem to już nie wiadomo co z taką pozycją począć, bo jedyne do czego się nadaje, to do zamknięcia razem z zyskownymi pozycjami, by obniżyć podatek Belki.
W trakcie hossy usypia się czujność, bo przecież wszystko rośnie, a mało kto pamięta, że hiperbola wzrostowa kończy zabawę i „ostatni gasi światło”. Klasyka giełdowa prezentuje się tak i choć jest to wykres umowny, a nie wzorcowy „1 do 1”, pokazuje doskonale kolejne etapy prowadzące w końcu do krachu.

Kapitalny wpis! Niezliczone razy umoczyłem licząc na „zaraz się odbije”. Teraz jestem mądrzejszy.
Wpis warty zapisania i wydrukowania. A hejterami się nie przejmuj. Ten kto się śmiał z Twojego zagrania na JSW nie przepracował widocznie swoich traum. Ja uważam, że jak z ruchu 200% wejdę i wyjdę zabierając 20%, to mam dobry wynik. Ty potrafisz robić lepsze %, ale nie zazdroszczę, tylko podziwiam i szukam inspiracji. Na giełdzie od 12 lat. Zbankrutowałem na covidzie – trzymałem longi na fwig20 przy nurkującym rynku. Grałem bez SL i o ironio liczyłem, że zaraz się odbije. Teraz szanuję każdy grosz i odrabiam straty. Odnosząc się jeszcze do wpisu, jestem lekarzem. Studia ciężkie, to fakt. Egzamin LEK (Lekarski Egzamin Końcowy) jest farsą. Nie znam nikogo kto by nie zdał. Zdały nawet największe matoły z mojego roku. Specjalizacja pod okiem mentora? W szpitalu robiłem to, czego nie chciało się robić reszcie. Może źle trafiłem.
To ja przeżyłem inne FOMO. Kupiłem na maxa akcji na GPW w połowie marca 2020 (wcześniej nie inwestowałem większymi kwotami) , sprzedałem wszystko w okolicy lipca-września 2021.Kupiłem za to wszystko dolary,franki i trochę jenów. I trzymam waluty do dzisiaj, próbując shortować FW20. W ogóle pominąłem hossę trwającą od 2022 roku, czyli ostatnie 3 lata.
Najgorsze to to że straciłem poczucie cykliczności i wojna mnie wybiła. Obecne straszenie końcem hossy, siły PLNa i końca uśmiechniętej koalicji też mnie nie zachęca do inwestowania.
Na szkoleniu z esencji spekulacji Marek podaje rowniez wiele technik/wskazowek racjonalnego podejscia do inwestowania. Bardzo spodobalo mi sie aktywne korzystanie z TP (take profit). Jak ustawiac SL i TP? Marek na szkoleniu wszystko szczegolowo wyjasnia. Kto nie byl, ma „Wiele do stracenia”.
Dzięki Witku! 🙂
Ciekawe gdzie jestesmy na tym wykresie. Chyba New paradogm przeszlismy, ale czy byl juz bull trap?!
Bardzo dobry wpis.