JSW – być albo nie być, oto jest pytanie
Posted by Marek | Posted in akcje | Posted on 08-10-2025 12:41 pm
6
Ostatni czas medialny wokół spółki JSW jest bardzo burzliwy. Serwisy internetowe jak i socjal media branżowe zalewane są rozmaitymi informacjami, zarówno tymi rozpalającymi emocje jak i je studzącymi. Czasem wyświetlane posty na FB mogą „wiać grozą” jak np. ten:

… a po przeczytaniu ich treści wynika, że „nie podpiszą bez poznania szczegółów trwałego planu naprawczego”. 😉
Także jak ktoś czyta tylko nagłówki, to może się bardzo zdziwić.
Kurs JSW bije w rytm doniesień medialnych i próbuje domknąć ostatnią dużą lukę (w trakcie pisania tego wpisu jeszcze się to nie udało).

Jest to tzw. czas „giełdowych rewolwerowców”, ale jak to mówią, zysk jest premią za ryzyko.
Wracając do tytułowego pytania: „być albo nie być”, to odpowiedź jest oczywista, nie ma szans, by w obecnej chwili na stałe zamknąć śląskie kopalnie węgla koksowego. Wydobycie będzie kontynuowane, co ku temu nie mam złudzeń, pytaniem otwartym pozostaje kto je będzie prowadził.
Mówiąc wprost, albo będzie uzdrowienie spółki i ona będzie prowadzić wydobycie, albo nastąpi bankructwo, wykup całości lub jedynie najbardziej perspektywicznej części majątku (oby nie za bezcen) i kontynuacja działalności pod szyldem zagranicznej firmy (co może się zbiec w czasie z końcem bessy na rynku węgla koksowego i przyniesie nowym, zagranicznym właścicielom ogromne zyski).
Dla akcjonariuszy opcja bankructwa byłaby najgorsza, bo spółka znika z giełdy, a ze sprzedaży majątku w pierwszej kolejności spłaca się długi, więc akcjonariat zapewne zostałby z niczym.
Politycznie, bankructwo JSW mogłoby na terenach górniczych ująć nieco w sondażach ekipie rządowej, ale znani są z dobrego marketingu politycznego (choćby słynne burze medialne wobec leśników czy strażników granicznych organizowane, by uciąć poparcia poprzednim rządom), także nie zdziwiłbym się jakby dzięki temu podskoczyli mocno w sondażach w innych rejonach kraju, przedstawiając to jako działania proekologiczne czy ekonomiczne (kilka spotów o 14-stkach, barbórkach, deputatach węglowych, średnich zarobkach i o tym, że biedni nie będą się zrzucać na bogatych i zapewne co drugi wyborca bije brawo).
Z resztą jak się czyta czasem komentarze w socjal mediach np. pod tego typu artykułami:

… to widać silną polaryzację. Także nie zdziwiłbym się ze skoku notowań w sondażach po przedstawieniu ew. bankructwa działań jako „nieodzownej reformy”.
Mimo wszystko jednak byłoby to ryzykowne, bo po przejęciu przez zagraniczny podmiot dalej wydobycie byłoby kontynuowane, więc ciężko byłoby to na dłuższą metę „wytłumaczyć elektoratowi”.
Niemniej jednak mam nadzieję, że do bankructwa nie dojdzie, bo jak już wyżej pisałem, cykle surowcowe są naturalną koleją rzeczy. Jak jedne kraje stopują ze stalą, to inne, wchodząc w fazy wyższego rozwoju gospodarczego (jest przecież ogrom tzw. krajów rozwijających się ) będą z tej stali budować swoją infrastrukturę na ogromną skalę i popyt wzrośnie. Także mam nadzieję, że plan ratowania spółki będzie solidny i da radę przeczekać bessę na rynku węgla koksowego, by móc ponownie w przyszłości korzystać z hossy, a wtedy zyski ze sprzedaży naszego węgla zostają w kraju, a nie zasilają budżet zagranicy. 😉
To teraz najtrudniejsze, plan ratunkowy, który muszą zaakceptować związki zawodowe, których jest kilkadziesiąt. Ten plan to zapewne podręcznikowe działania jak uczą na uczelniach ekonomicznych, czyli cięcie pensji zarządu i rady nadzorczej o 60-70% oraz załogi 30-40%, usunięcie 14-stki, zmniejszenie barbórki, likwidacja deputatu węglowego, redukcja zatrudnienia, rezygnacja ze sponsoringu sportu itd.
Teoretycznie można by było uniknąć drastycznych metod, gdyby… ceny węgla koksowego już teraz gwałtownie skoczyły do góry, ale… czy tak będzie, nie wie nikt.
Reasumując, ja pozostaję obserwatorem, za dużo zmiennych i niepewności jak dla mnie. Mam nadzieję, że uda się uniknąć bankructwa JSW, bo lepiej niech nasze podziemne skarby wydobywa rodzimy podmiot, a nie zagraniczny i niech zyski zostają w kraju finansując remonty dróg, szpitale itd. Do uniknięcia czarnego scenariusza potrzeba racjonalnego planu naprawczego, który muszą zaakcepować związki zawodowe, także życzę wszystkim stronom, by wspólnie wypracowały najlepszy możliwy kompromis. 🙂



Na rok być nawet 14 mld z podatków na dopłaty do górnictwa tytułem: „Ważnym zamierzeniem realizowanym w zakresie zadania jest stabilne funkcjonowanie górnictwa węgla kamiennego, zapewniające bezpieczeństwo energetyczne państwa”.
A jak była pandemia, to PiS węglopodobne wyroby z zagranicy sprowadzał, które zresztą do tej pory nie sprzedały się i zalegają gdzieś na składowiskach.
Takie to „bezpieczeństwo energetyczne” zapewnia nam górnictwo. Zaorać wszystko co przynosi straty, zbankrutować te twory pseudo-strategiczne, nie wypłacać odpraw pracownikom, skoro zakład pracy nierentowny. Jak polski drobny handel upadał, bo wchodziły zachodnie konceny, to ktoś dał drobnym przedsiębiorcom odprawy, wcześniejsze emerytury, pomostowe itp?
Zostawić to co niezbędne do bieżącego funkcjonowania elektrowni i fabryk. Na hałdę zrobić zapas na 2 lata i utrzymywać rezerwy strategiczne. Za to mogę ze swoich podatków łożyć. Nie na utrzymywanie elektoratu.
https://wysokienapiecie.pl/113087-najwieksza-tajemnica-budzetu-ile-doplacimy-do-gornictwa
Sławku, ten sam portal podaje, że węgiel był sprowadzany, bo krajowy jakościowo ustępował temu zagranicznemu. 😉
„Węgiel z Kolumbii importowany jest (..), o czym decydują względy jakościowe, m.in. wysoka wartość opałowa przy jednocześnie niskiej zawartości siarki oraz popiołu. Dostępność węgla o takich parametrach na rynku krajowym jest ograniczona”
https://wysokienapiecie.pl/28608-dlaczego-importujemy-wegiel-z-calego-swiata/
Tutaj jest to szczegółowo opisane: https://energetyka24.com/gornictwo/dlaczego-polski-wegiel-przegrywa-z-zagranicznym-analiza
„W porównaniu do surowca z Rosji, Kolumbii czy Australii, węgiel wydobywany na Śląsku ma wysoką zawartość popiołów (nawet do 40%), siarki (do 1,22%) i metali ciężkich”
Węgla jakościowo lepszego z Kolumbii nikt nie sprawdził po załadunku na statek i przypłynęło to, co przypłynęło. Normalnie, każdy by to odesłał i poprosił o zwrot pieniędzy. Ale w tamtych czasach lepiej było udawać, że rząd zapewnia bezpieczeństwo niż przyznać się do porażki. Odnośnie jakości węgla wydobywanego w Polsce, to jest taka jedna kopalnia, od której na podstawie wieloletnich kontraktów kupują Niemcy. Kiedy w PL niektórzy płacili po 3 000 zł/t węglopodobnego wyrobu, Niemcy odbierali nadal po 500 zł/t ten jakościowy. No cóż, ktoś podpisał taką umowę wieloletnią. Taki kraj, tego już się nie da naprawić, chyba.
Nie rozumiem Cię. Poświęcasz czas i energię na analizę nad jakąś uwikłaną wielopłaszczyznowo firmą (państwowa, związki zawodowe, wpływy polityczne, tragiczna branża, ekologia) podczas gdy za wielką wodą rynek po prostu kipi, inne surowce przynoszą nieźle zyski, do tego AI itd. Przypominasz Don Kichota walczącego z wiatrakami. Nie szkoda ci czasu?
Jest to spółka, gdzie ostatnio panuje duże zainteresowanie, także podzieliłem się swoją opinią, że nie ma szans, by wydobycie się zakończyło. 🙂
Masę walorów omawiamy na naszej grupie mailingowej dla posiadaczy wędek. Na wielu rynkach pozycje są otwarte, ale przecieków już w tym roku było wystarczająco. 🙂
Albo nie potrafisz zliczyc do dwoch, albo jestes botem/innym tworem. Na pewno nie jestes stalym czytelnikiem tego tej strony. Pozdrawiam.