Gotówka jako cenny składnik stabilnego domowego budżetu
Posted by Marek | Posted in Edukacja finansowa | Posted on 15-09-2025 12:08 pm
6
Od wielu lat trwa już subtelna akcja zniechęcania ludzi do gotówki, sugerująca, że to relikt przeszłości i trzeba dążyć do społeczności bezgotówkowych. Zalet, tych oczywistych, jest wiele. Dla klientów to szybkość i wygoda. Idąc na plażę, popływać na desce czy zaszaleć na skuterze, kartę czy obrączkę płatniczą można mieć przy sobie i nie trzeba zostawiać kogoś do pilnowania portfela, tylko wszyscy mogą się bawić w wodzie.
Zalety dla korporacji też są jasne, choć często w sprzeczności z dobrem klienta np. analiza zachowań zakupowych i proponowanie produktów i usług, w których prawdopodobieństwo do skutecznego namówienia jest podwyższone, nawet gdy się tego nie potrzebuje, ale nawyki zakupowe nie zawsze muszą być logiczne.
Zalety społeczności bezgotówkowych dla władz też są logiczne i jasne, choć tutaj najmniej lubiane przez ludzi. Przykładem był protest kanadyjskich kierowców, których spacyfikowano blokując środki finansowe na ich kontach oraz kontach i rodzin! Bez środków do życia, prędzej czy później większość (a przynajmniej każdy, kto dba o rodzinę, nie pozwoli na ich głód i się ugnie) odpuści, więc każdy rząd będzie miał skuteczne narzędzie dyscyplinujące przeciwników.
Natomiast zwolennicy zapominają o jednym, gotówka daje niezależność i jej likwidacja byłaby wielkim ciosem dla każdego, kto rozumie mechanizmy funkcjonujące na tym świecie.
Sobotnia awaria, mam przynajmniej taką nadzieję, powinna otrzeźwić grono osób zaślepionych w zwalczaniu gotówki.

Kolejki do bankomatów, które i tak fizycznie nie są w stanie obsłużyć wszystkich chętnych, zwłaszcza gdy potrzeba większej gotówki, ludzie nie mogący zakupić jedzenia na obiad czy właściciele elektryków przemierzający trasy wyjątkowo daleko od domowej ładowarki, nie mogący zapłacić. Choć w przypadku elektryków jest nowy problem, który przywędrował z Zachodu i potwierdził, że nie wszystko co zachodnie jest dobre.

Mając gotówkę, nawet w sytuacji blackoutu, gdy całe miasta są odcięte od prądu, zrobimy w małych sklepach zakupy, gdyż większość kas fiskalnych ma również zasilanie akumulatorowe, a terminale potrzebują zasięgu GSM, który jak pokazały przypadki z ostatniego blackoutu w Hiszpanii, w przypadku braku prądu stosunkowo szybko zanika.
U siebie zawsze staram się mieć w portfelu zasób pozwalający na zrobienie zakupów co najmniej na kilka dni i do tej pory się to dobrze sprawdzało. W domu trzymanie większych ilości gotówki z wiadomych względów się nie opłaca (inflacja je zjada, a nawet jak ktoś nie ma czasu na giełdę, to na lokacie częściowo może inflację sobie odbić), ale taki zapas na tygodniowe zakupy czasem się przydaje. 🙂
Reasumując, choć płatności bezgotówkowe są wygodne i szybko się z nich korzysta, stawianie ich jako jedynej „właściwej” metody płatności (uwielbianej przez rządy, które łatwo mogą w ten sposób „łamać strajki” bez ani jednego wystrzału) jest działaniem dążącym do „samozagłady finansowej”, gdyż każdy monopol jest szkodliwy i alternatywne metody płatności powinny być zawsze dostępne. Pomijam już fakt, że gdy nie będzie konkurencji ze strony gotówki, będzie można pobierać wyższe opłaty za transakcje kartą. 😉



Pod ręką bezpiecznie schowany zapas gotówki pozwalający wyjechać z domu w dowolne miejsce i urządzić się tam na pierwsze 2-3 miesiące, tak żeby był czas na znalezienie pracy, to pierwsza rezerwa oszczędności jaką zrobiłem w życiu. Polecam
Zawsze i wszędzie płacę gotówką. Kartę płatniczą używam bardzo rzadko. Obcowanie z banknotami i monetami ma dla mnie także wymiar psychologiczny. Trzymam w ręku coś realnego i wartościowego. Łatwiej kontroluję wydatki, a jednocześnie daje mi to niesamowitą niezależność. System nie wie na co wydaję pieniądze i tym samym chronię swoją prywatność.
Jest to coraz trudniejsze w dzisiejszych czasach. Rządy wprowadzają ograniczenia w obrocie gotówką, oskarżają ją o przenoszenie chorób zakaźnych jak w covidzie, likwidują kasy w urzędach. Lansują zaś wszelkie formy płatności bezgotówkowych, wmawiając ludziom, że dzięki temu są nowocześni i lepsi. W sklepach też nie jest wesoło. Przybywa kas samoobsługowych przyjmujących tylko płatności bezgotówkowe. Jest to oczywiście ograniczające, ale z drugiej strony też motywujące do omijania sklepów i szukania żywności bezpośrednio u rolników. Zyskujemy podwójnie, dostajemy produkty lepsze jakościowo i oczywiście rozliczamy się gotówkowo.
Inflacja to podatek od świętego spokoju
zawsze lepiej mieć przysłowia „kanapkę” na czarną godzinę niż cały czas gonić za procentami
pozdrawiam
Trudno się z tym nie zgodzić. 🙂
Marek, czy Twoja długa pozycja na parze USD/PLN jest nadal w portfelu ?
Nie ma. 🙂 Pisałem o tym niedawno: https://www.technikaichimoku.pl/2025/09/fluktuujace-rynki-rozpalaja-emocje-przyciagaja-nowych-graczy-i-daja-im-solidna-choc-bolesna-lekcje/